Ależ mamy dziś datę! 19 marca, tyle że dokładnie 10 lat temu odbywała się w Sejmie debata nad informacją o działaniach rządu w latach 2007-2010. Słowa, które wypowiedział wtedy najpotężniejszy człowiek w Polsce, a później udający najpotężniejszego w Europie, jak ulał pasują do dzisiejszej sytuacji.
Przypominam więc ten cytat – za sejmowym stenogramem:
Tak jak jestem przekonany, że spokój i stabilizacja, wygaszenie części gorących konfliktów politycznych i zamiana rządu konfliktu na rząd harmonii i współpracy, że to właściwie wystarczyło – zmiana tej atmosfery wystarczyła – żeby w krytycznym, kryzysowym czasie Polska stała się jednym z liderów Europy, a nie ciągnęła się w ogonie Europy, jak to do tej pory w kwestiach gospodarczych z reguły bywało.
Jeśli robimy jakieś rzeczy za wolno albo za szybko, jeśli robimy coś, co do czego opozycja ma uwagi, dobre korekty, pracujmy nad tym, uwolnijmy to od politycznego konfliktu. Jeśli, tak jak ja to oceniam, przez te dwa lata Polacy docenili, co znaczy spokój i taka łagodna odpowiedzialność, takie zrozumienie, że ludzie rodzą się nie po to, żeby się ze sobą kłócić, jeśli to wystarczyło, i większość Polaków dźwignęła ten ciężar, i skutecznie, bo to głównie ich zasługa – z tym kryzysem miliony ludzi każdego dnia walczyło – to spróbujmy zrobić z tego trwałą metodę naszego współdziałania, przynajmniej w tej przestrzeni, co do której nikt nie może mieć wątpliwości, że będzie decydowała o życiu Polaków dziś, za rok, za 5 lat, za 10 lat – za rządu Platformy i PSL, w przyszłości ktoś inny będzie rządził, a deficyt będzie zawsze wspólnym problemem.
I dlatego jeśli politycy zrozumieją to, co zrozumieli zwykli Polacy, że w tych sprawach, które dotyczą codziennego życia ludzi, nie kłótnia, tylko współpraca daje te szanse, to moim zdaniem możemy razem wygrać jeszcze więcej, niż Polska wygrała w ostatnim roku. Jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury.
Deficyt będzie zawsze naszym wspólnym problemem? Do czasu przed epidemią te słowa były całkiem zabawne. Wystarczyła bowiem jedna kadencja rządów Zjednoczonej Prawicy, by Tuskowe „zawsze” rozpłynęło się niczym poparcie dla PO (dokładnie dekadę temu wynosiło 59 proc.).
Ale przełóżmy resztę tej bajki na dzisiejsze czasy. Bezpiecznej sytuacji (dziś rzeczywiście jest bezpieczna) Polska nie zawdzięcza jakiejś mitycznej dobrej atmosferze (totalni – wbrew zaleceniom swego wodza – gorliwie dbają, by jej nie było), lecz konkretnym decyzjom, które pozwoliły na skonstruowanie historycznego budżetu bez deficytu, jaki Tuskowi nawet się nie marzył.
No i najważniejsze – z ostatniego akapitu. Dlaczego KO nie chce wprowadzić tych słów w czyn? Dlaczego nie chce współpracować z rządem w sprawie, która powinna być absolutnie wyłączona z politycznej jatki? Przecież nawet wyborcy Koalicji Obywatelskiej doceniają gabinet Morawieckiego za działania w czasie epidemii.
Tusk akurat w tym względzie miał rację: jeśli wciąż będziecie grali epidemią, by konfliktować się z rządem, jeśli nie posłuchacie swojej Klaudii Jachiry - która wyjątkowo słusznie Wam podpowiada aktywność zamiast politycznej młócki – to faktycznie wyginiecie jak dinozaury.
Naprawdę dziś rozstrzyga się, jak będzie wyglądało życie wszystkich Polaków dziś, za rok, za 5 lat i 10. Nie warto tu szukać konfliktów i politycznych punkcików.
Posłuchajcie dla rozluźnienia następczyni Donalda, weźcie głęboki oddech i przypomnijcie sobie o priorytetach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491960-opozycjo-sluchaj-tuska-bo-wyginiecie-jak-dinozaury