Kontrkandydaci prezydenta Dudy wiedzą, że jeśli wybory nie zostaną przełożone, to sytuacja dla nich jest katastrofalna. Opozycja do niedawna powoływała się na konstytucję. Ale wiedzą, że na jej bazie nie można przełożyć wyborów, chyba, że wprowadzi się stan wyjątkowy. Jednak stanu wyjątkowego nie można wprowadzić tak po prostu, bo tak ktoś chce, tylko muszą być ku temu konkretne przesłanki
— zwraca uwagę w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog i historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Opozycja i sprzyjające jej media rzuciły się do ataku na rządzących i prezydenta Andrzeja Dudę. Czy to, co mówią politycy na czele z Donaldem Tuskiem i pisze „Gazeta Wyborcza” pomoże – na co zapewne liczą – Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i innym kandydatom w kampanii?
Prof. Mieczysław Ryba, historyk: Na tym etapie te ataki zdecydowanie szkodzą Kidawie-Błońskiej. Doskonale zdiagnozowali to inni kandydaci opozycji – obóz lewicy i PSL. Oni stosują zupełnie inną retorykę. Jeśli mówimy o lewicy, to ich retoryka jest w ogóle nietypowa dla nich samych, bowiem doskonale wiedzą, że z Biedroniem nie wygrają żadnych wyborów prezydenckich, ale powagą w czasie epidemii mogą podbierać głosy Platformie Obywatelskiej. Począwszy od marszałka Grodzkiego, poprzez „Gazetę Wyborczą”, a na Tusku kończąc, nie wytrzymują oni nerwowo. Byli przygotowani na histeryczne ataki, a okazuje się, że sytuacja ich zaskoczyła. Na poziomie czysto racjonalnym nie są w stanie poukładać swoich emocji i wybuchają. Ludzie żyją zupełnie czym innym i oczekują zupełnie czegoś innego od polityków. Społeczeństwo oczekuje pewnego spokoju, solidarności i wspólnego działania, a nie wywoływania wojny, do tego zupełnie histerycznej, bez rzeczowych podstaw.
Tusk oskarża rządzących o niezdanie testu z przyzwoitości i demokracji. Odwróćmy więc to pytanie. Czy on sam go zdał?
Donald Tusk zachowuje się w demokracji tak, jak niedawny polityk Stefan Niesiołowski pomieszany z Januszem Palikotem. Jest gdzieś pomiędzy, więc pewnie jego frustracja jest spora, że nie odgrywa większej roli w polityce. Jego gwiazda gaśnie więc żeby zwrócić na siebie uwagę wybucha. To prawda, że zwraca uwagę, ale na pewno nie zdaje egzaminu jako były premier Polski i jako były przewodniczący Rady Europejskiej.
Jak pan ocenia działania „Gazety Wyborczej”, która pisze o „wirusie z nieba dla Andrzeja Dudy” i „koronawirusie jako zbawcy PiS”?
Redakcja „Gazety Wyborczej” nie potrafi myśleć w innych kategoriach jak odsunięcia PiS od władzy. Przypomnę, że „anty-PiS” to była główna wykładnia ich przekazu przez ostatnie pięć lat, a może i dużo dłużej. Powrót do władzy przez rozegranie sceny politycznej – chcą w istocie rozegrać swoich – jest naczelnym problemem i nie czytają rzeczywistości. W tej chwili „Gazeta Wyborcza” nie jest gazetą jakkolwiek czującą sprawy społeczne. Występuje tylko w bardzo ostrej grze politycznej. To, co piszą, świadczy o skali frustracji, która jest gigantyczna. Chcieli w jakiś sposób rozegrać sprawę związaną z epidemią. Okazuje się, że rząd sobie radzi i nie bardzo jest jak to rozegrać, więc mówią, że sprawę rozgrywa prezydent Duda. To jest cała „Gazeta Wyborcza” - schodząca na poziom dawnego „Nie” Urbana.
Prezydent Duda jest atakowany za swoją aktywność w ostatnim czasie. Jego kontrkandydaci zarzucają mu prowadzenie kampanii w czasie epidemii. Domagają się przełożenia wyborów. Traktują to jako ostatnią deskę ratunku?
Kontrkandydaci prezydenta Dudy wiedzą, że jeśli wybory nie zostaną przełożone, to sytuacja dla nich jest katastrofalna. Opozycja do niedawna powoływała się na konstytucję. Ale wiedzą, że na jej bazie nie można przełożyć wyborów, chyba, że wprowadzi się stan wyjątkowy. Jednak stanu wyjątkowego nie można wprowadzić tak po prostu, bo tak ktoś chce, tylko muszą być ku temu konkretne przesłanki. Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Na przykład dziś w sondażach zdecydowaną przewagę miałaby Kidawa-Błońska albo inny kandydat, a Andrzej Duda mówiłby, żeby przełożyć wybory, bo jest epidemia. Co byśmy usłyszeli od „Gazety Wyborczej”, od wszystkich polityków opozycji? Mówiliby, że to skandal i ostateczny dowód na łamanie przez PiS konstytucji. Kiedy z sondaży wynika, że opozycja przegrywa wybory, to już nieważna jest konstytucja, a ważne jest to, żeby wybory odłożyć. To jest właśnie ten sposób myślenia, gdzie celem jest władza za wszelką cenę.
A może będą próby nieuznania wyborów przez opozycję gdyby zostały one przeprowadzone w maju?
Na pewno byłaby retoryka, że mamy do czynienia z nieprawnie wybranym prezydentem, bo była niska frekwencja. Zapewne frekwencja może nie być bardzo duża jeśli epidemia się nie cofnie. Nie ręczę, że jeśli nawet wybory zostaną przesunięte, jeśli zostanie wprowadzony stan wyjątkowy, że któryś z kandydatów powie, że wybory są nieważne, bo nie odbywają się w konstytucyjnym terminie. Że władze nieprawnie wprowadziły stan wyjątkowy. Atak będzie zawsze – czy w jedną, czy w drugą stronę. Opozycja będzie mówić, że prezydent nie ma demokratycznego mandatu, bo była za mała frekwencja, albo, że złamano konstytucję. Można się spodziewać interwencji w TSUE, żeby orzekał, czy wybory w Polsce są ważne. Ja w ogóle nie patrzyłbym na to, jakie emocje towarzyszą opozycji, tylko należy zrobić tak, jak podpowie rzeczywistość, jak sytuacja będzie się rozwijać i zupełnie nie zwracałbym uwagi na to, na jakim etapie histerii są „Gazeta Wyborcza” i Donald Tusk.
Jak Pan ocenia działania prezydenta i rządu ws. koronawirusa w Polsce, walki z fake newsami?
Pomijając wszelkie sympatie i antypatie polityczne, w działaniach rządu jest duży profesjonalizm, nad wyraz daleko posunięty . Przypomnijmy, że Polska długo się przygotowywała. Najszybciej zastosowaliśmy procedury, w relacji do tego, jak epidemia się rozwijała, w stosunku do innych krajów. Nie eksperymentowaliśmy, jak Wielka Brytania, która próbowała do tematu podejść darwinistycznie – niech się wychorują i się uodpornią. Polska podeszła do tego naukowo. Spójrzmy także na stronę wizerunkową codziennie mamy przekaz informacji. A strona organizacyjna? Żaden rząd po 1989 roku nie przeżywał tego typu próby. Jeśli popatrzymy na to wszystko, to widać profesjonalizm, co denerwuje przeciwników rządu, bo po prostu nie mają się do czego przyczepić.
Czy możemy powiedzieć, że obecna sytuacja jest lekcją na przyszłość i rząd powinien rozważyć zabezpieczanie dodatkowych środków na tego typu sytuacje?
Zmieni się wszystko. Nie tylko chodzi o budżet i pewną rezerwę na tego typu sytuacje. Chodzi na przykład o strategiczne firmy, które powinny produkować pewne kwestie medyczne w Polsce, a nie w Chinach. Są także sprawy lokowania kapitału nie na zewnątrz, a w Polsce. Jest także kwestia tego, co może nam dać Unia Europejska, a na ile musimy sobie radzić sami. To również kwestia ochrony granic, przemieszczania się osób i rozprzestrzeniania się epidemii. Zmieni się wszystko. Nie tylko w Polsce, ale w Europie i na całym świecie.
ZOBACZ TEŻ:
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491758-nasz-wywiad-prof-ryba-celem-opozycji-jest-wladza