Przypadek rosyjskiej „suwerennej demokracji”, a więc demokracji fikcyjnej, de facto autorytaryzmu, warto studiować dla obserwowania innych imitacji wolności politycznej - zwłaszcza na obszarze postsowieckim i postkomunistycznym. W kwietniu mają wejsć w życie zmiany w Konstytucji, które to zmiany w styczniu ogłosił Władimir Putin, a w marcu przyjęła Duma Państwowa. Poprawiona ustawa zasadnicza wzmocni urząd głowy państwa i będzie skutkować przedłużeniem rządów Władimira Władimirowicza.
Czytanie konstytucji
I w ramach propagandowego wzmocnienia całej tej politycznej operacji, w dniach 6-22 kwietnia stowarzyszenia „Wolontariusze Konstytucji” będą prowadzili egzaminy ze znajomości konstytucyjnych poprawek - każdy może, choć niektórzy pewnie będą do tego „zachęcani”, pojawić się w takim punkcie i przejść odpowiednie testy. Egzamin jest podzielony na bloki tematyczne, z których wymownie brzmią te ideologiczne, np. „Najwyższe wartości społeczeństwa rosyjskiego” albo „współczesne wyzwania i zagrożenia dla bezpieczeństwa jednostek, społeczeństwa i państwa”.
Każdy obywatel może się zapisać do stowarzyszenia „Wolontariusze Konstytucji”, może w ramach działalności pomagać weteranom II wojny światowej, prowadzić zajęcia edukacyjne z bezpieczeństwa państwa, a przede wszystkim: „czytać konstytucję”.
Gdy nazwy gorliwie nawiązują do demokracji
Żadna to demokracja - rzecz jasna. Jednak odnotowanie takich społecznych akcji, które mają udawać wolność, pozwala przyjrzeć się także innym ustrojom. Bo nie wystarczy wpisać sobie w szyld „demokracja” czy „konstytucja”, by rzeczywiście wspierać dojrzały system wolnościowy. Nie wystarczy nazwać się „Komitem Obrony Demokracji” by bronić demokracji, nie wystarczy zarejestrować się jako „Platforma Obywatelska”, by stać się płaszczyzną porozumienia obywateli.
Ale analogii pomiędzy Federacją Rosyjską a dawnym systemem III RP jest więcej - nie tylko nazewnictwo demonstracyjnie pokazujące „obywatelskość” jak u Milicji też przecież Obywatelskiej - ale też tworzenie pozornego pluralizmu partyjnego. takie ugrupowania jak Jedna Rosja, Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji, czy Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej są przecież okrętami tej samej armii, choć dla zmylenia społeczeństwa występują pod różnymi banderami. A czy u nas tak nie jest? Przecież, że różnice programowe między PSL a Platformą Obywatelską (pardon, Koalicją Polską a Koalicją Obywatelską) są mniejsze niż między Jedną Rosją a Liberalno-Demokratyczną Partią Rosji.
Nasi postkomunistyczni Europejczycy
Wiadomo, projekty pozornego pluralizmu planowali ludzie spod tej samej sztancy - Jelcyn i Gajdar w Rosji, Wałęsa i Balcerowicz u nas. Oczywiście trucizna fasadowego pluralizmu została wstrzyknięta w Polskę w mniejszym stopniu, a nasz narodowy organizm wytworzył więcej przeciwciał. W dodatku nasi Kwaśniewscy, Pawlaki, Czarzaste i Balcerowicze w myśl nawyku złodzieja krzyczącego najgłośniej „łapaj złodzieja” sami wyzywają swoich przeciwników od sympatyków modelu rosyjskiego - społeczeństwu trudno jest i trudno będzie wyjaśnić, że nasi neofici europejskości to beneficjenci układów z Moskwą.
Jednak analizowanie postsowieckich modeli władzy bardzo się przydaje w ocenie polskiej sceny politycznej. Im głośniej się tam krzyczy o demokracji i konstytucji tym bardziej jałowe społecznie są te grupy, które te slogany tak wysoko wznoszą. Pamiętajmy więc, że gdy widzimy szlachetne postulaty i troskę o najwyższe państwowe wartości, trzeba zeskrobać farbę patetycznych słów, by zobaczyć beton postkomunistycznych układów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491628-wielopartyjnosc-w-rosji-jak-pluralizm-totalnej-opozycji