Opozycyjny politycy i ich media (albo odwrotnie – opozycyjne media i ich politycy) są wściekli. Oczywiście nie wszyscy, ale ci, co zawsze. Nie, nie są wściekli na koronawirusa czy na władze Chin, które ukrywały informacje o pierwszych zachorowaniach, co znacząco opóźniło reakcję na to zagrożenie. Oni są wściekli, że nie mogą pandemii zdyskontować.
Stąd te kuriozalne, niemoralne, do szpiku kości zepsute dywagacje o wirusie, który rządowi Mateusza Morawieckiego i prezydentowi Andrzejowi Dudzie „spadł z nieba”, jest „zbawcą PiS” czy trzeba by tę „plagę wymyślić”, gdyby jej nie było. To się w głowie nie mieści, ale tragedia zamienia się w atut, a nawet jakieś dobro dyskontowalne politycznie. Czyli co, obecnie rządzący „mają szczęście”, że za ich kadencji zdarzyła się pandemia i umierają ludzie, setki milionów na świecie tracą, a całe państwa walczą o przetrwanie? Bo opozycja i jej media uważają, że ktoś na tym politycznie zyskuje? Cóż to za chore myślenie?
Kto chciałby rządzić tylko po to, żeby coś dyskontować, choćby chodziło o czas zarazy i powszechnego nieszczęścia o niewyobrażalnych być może skutkach? Jak można tak ordynarnie porzucić wszelką moralność i przyzwoitość? Rząd Mateusza Morawieckiego i prezydent Andrzej Duda zarządzają pandemią i robią wszystko, na co ich stać, a nawet więcej w imię odpowiedzialności. Czują się odpowiedzialni za wszystkich obywateli, także za te „hieny”, które przypisują im złe intencje. To nie fircyki i chłoptasie potrafiący się tylko popisywać w mediach społecznościowych (ten najważniejszy nawet nie zasługuje, by go wymieniać z nazwiska) za nic nie odpowiadając. To są poważni ludzie, którzy na gwiazdorzenie i lans nie mają czasu, a nawet nie wpadliby na to, żeby tragedię zamieniać w lans. Co trzeba mieć nie tak w głowie, duszy i sercu, żeby myśleć o gwiazdorzeniu i lansie albo żałować, że nie ma się ku temu okazji? Jak trzeba być zepsutym, żeby to robić w czasie tak dramatycznym?
Zero pomocy, współczucia, empatii – tylko przeliczanie wszystkiego na punkty, na zyski, na przewagi. I zazdrość, że prezydent Duda, że premier Morawiecki, że minister Szumowski, a nie oni. Tylko czego tu zazdrościć? Przecież nie tego brzemienia odpowiedzialności. Oni zazdroszczą uznania, wdzięczności, zrozumienia obywateli. Ale przecież obywatele nie odnoszą się do lansu, tylko do ciężkiej pracy, służby, poświęcenia, odpowiedzialności. Już widać tych zawistnych fircyków i chłoptasiów, jak się sprawdzają na miejscu Dudy, Morawieckiego, Szumowskiego, Kamińskiego, Pinkasa. Szkoda gadać! To dopiero byłby dramat. A w połączeniu z pandemią to byłoby prawdziwe pandemonium.
Oni aż się skręcają z wkurzenia, że ktoś się sprawdza jako przywódca, menedżer, poważny i odpowiedzialny polityk. I apelują, by prezydent Andrzej Duda zamknął się w domu (pałacu), a premier Morawiecki i ministrowie jego gabinetu stali się niewidzialni lub przezroczyści. To dopiero byłaby strategia na czas, gdy obywatele oczekują konkretnej pomocy, ale także tego, że najwyżsi przedstawiciele państwa nie tylko wszystkim kierują, nad wszystkim panują i są obecni tam, gdzie trzeba, ale też dodają otuchy, podtrzymują wiarę i nadzieję, współczują i rozumieją. Dlatego powinni być wszędzie, a zawistnicy niech się kiszą w swoich złych emocjach i moralnie podłych oskarżeniach czy choćby tylko podejrzeniach.
W czasie pandemii o skutkach, które zaczynamy dopiero sobie wyobrażać sprawdzają się ludzie z krwi i kości, a nie paniczyki i chłoptasie tylko ustawiający się do kamer i aparatów w swoich modnych kurteczkach i innych wdziankach, w swoich drogich butach i zegarkach. Dbający tylko o to, który profil lepiej się kadruje i na jakim tle lepiej wyglądają. Kryzys, przez który przechodzimy i jeszcze będziemy przechodzić może raz na zawsze skompromitować w polskiej polityce lalusiów, fircyków, bawidamków, chłopaczków, obiboków i krzykaczy. To jest test prawdy. To jest test dojrzałości. To jest test powagi i odwagi. I może dobrze, że wreszcie wielu go nie zda. Że może wreszcie polska polityka wydorośleje i spoważnieje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491576-juz-widac-tych-fircykow-i-chloptasiow-na-miejscu-rzadu