Ludzie, którzy bez żadnych skrupułów próbowali przejmować władzę w Pałacu Prezydenckim zanim dotarło oficjalne potwierdzenie śmierci śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którzy potem organizowali wybory prezydenckie w ekspresowym tempie, a kampanię w cieniu śmierci narodowej elity, dziś domagają się przełożenia wyborów prezydenckich. Nie można wykluczyć, że to będzie konieczne - ale dzisiaj takie dywagacje są zdecydowanie nieuprawnione. Mówimy przecież o 10 oraz być może także 26 maja - a jeszcze marzec nie przebił połowy.
Szymon Hołownia jednak dowodzi:
Jesteśmy w sytuacji, w jakiej jesteśmy. Wydaje się, że wybory powinny być przełożone. Mamy prawie 100 przypadków stwierdzonych zakażeń, liczba z całą pewnością będzie rosła. To oznacza, że będziemy mieli pewnie przez najbliższe dni coraz więcej różnych komplikacji. Jak zbierzemy obsadę 28 tys. komisji wyborczych? Jeżeli jakieś obszary Polski będą w kwarantannie, jak sprawimy, że ci ludzie będą mogli zrealizować swoje prawo wyborcze? Nie widzę takiej możliwości
Donald Tusk podobnie:
Epidemia wymaga solidarności i jedności. Kampania to konkurencja, wzajemna krytyka, wręcz walka. Epidemia WYKLUCZA kampanię. Wniosek jest jeden: trzeba przełożyć wybory. Za zgodą wszystkich.
W tym samym tonie - jak na rozkaz - prowadzą narrację największe medialne zasoby obozu III RP.
Podkreślam: nie wiem, być może rozwój sytuacji będzie taki, że przełożenie wyborów stanie się nieuniknione. Tu pierwszeństwo muszą mieć kwestie bezpieczeństwa.
Ale dzisiaj przedstawiciele opozycji w mojej opinii wygłaszają te apele z innego powodu. Oni nie chcą przełożenia wyborów, ale anulowania swojej - już dziś wyczuwanej - porażki.
Nie udał się plan polegający na zaszachowaniu prezydenta Andrzeja Dudy kandydaturą kobiety, o arystokratycznych korzeniach, udającej, że nigdy nie rządziła. Słyszałem o badaniach w których wyborcy opozycji oceniają panią Małgorzatę Kidawę-Błońską i jej kampanię gorzej niż Bronisława Komorowskiego.
Kampania Władysława Kosiniaka-Kamysza budzi zachwyt głównie w mediach III RP i nigdzie więcej.
Robert Biedroń chyba kompletnie odpuścił.
Krzysztof Bosak się stara, ale na razie musi walczyć, by nie zaniżyć naturalnego poparcia Konfederacji.
Szymon Hołownia to jednak nieodrodny kandydat (z) TVN i to widać. Szału nie ma.
Nikt z opozycji nie pokazał wiarygodnego w oczach Polaków programu alternatywnego.
Nikt nie złapał długodystansowej dynamiki.
Nawet scenariusze II tury, gdzie wszyscy mają chcą zagrać przeciw Andrzejowi Dudzie - stają się coraz mniej optymistyczne dla opozycji.
Kryzys pandemii koronawirusa - na razie - potwierdza sprawność rządzącej ekipy premiera Mateusza Morawieckiego, a prezydent Andrzej Duda znalazł dobrą formę widocznego wsparcia tych działań, bez nadmiernego eksponowania własnej osoby.
Obserwowana mobilizacja władz i służb, ukazanie bezradności Unii i znaczenia państwa narodowego w momencie kryzysu, też przemawia (na dzisiaj) na rzecz reelekcji prezydenta. Nikt na to nie gra, ale taka jest konsekwencja.
Patrząc na chłodno, opozycja słusznie uznała iż nie zanosi się na jej sukces.
Postanowiła więc zagrać o anulowanie nadchodzącej, przewidywanej porażki. Chce zyskać czas na głębokie przegrupowanie, zapewne zmianę głównego kandydata. Dlatego właśnie, a nie z troski o demokrację, ta kampania na rzecz przełożenia wyborów jest tak skoordynowana i będzie narastała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491219-opozycja-nie-chce-wyborow-przekladac-ale-anulowac-porazke