Pamiętacie Państwo, jeszcze niedawno krążyła taka plotka, że Prawo i Sprawiedliwość było skłonne oddać resort zdrowia prof. Tomaszowi Grodzkiemu, byle tylko przechylić senacką większość na swoją korzyść. Nie ma co gdybać, ale waszej wyobraźni pozostawiam scenariusze, które moglibyśmy terzz przeżywać.
Dotknięty „syndromem Boga” i przepełniony przeświadczeniem o własnej nieomylności marszałek izby wyższej polskiego parlamentu sprawia wrażenie człowieka, który jest w stanie poświęcić wiele, by tylko nie przyznać się do błędu, by utrzymać w mocy swa pierwotną decyzje. Tak po ludzku myśląc, współczuje jego współpracownikom, bo jako szef w szptalu musiał być ich koszmarem.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejny dowód na skrajną nieodpowiedzialność Grodzkiego! SOP odradzał mu wyjazd do Włoch, ale Marszałek Senatu się uparł
Na drugim biegunie mamy ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego, człowieka, który trenuje boks, a to wiele o nim mówi. Wojownik. Jego podkrążone z przemęczenia oczy, które widzimy na codziennych konferencjach prasowych będą symbolem walki z koronawirusem, która przecież kiedyś się skończy. Szumowski nie ściemnia, nie mydli oczu, podaje prawdziwe dane, nie ukrywa, że ofiar będzie więcej. Wie, że większym zagrożeniem od samej choroby byłby wybuch paniki.
To jest czas wojny, w którym liczy się jakość wojska, ale szczególny test przechodzą dowódcy. To ich potem rozliczymy z podjętego ryzyka i poniesionych strat, nawet jeśli walka będzie zwycięska. Na dzisiaj ta generalicja Mateusza Morawieckiego zachowuje się tak, że chce się z nimi pójść na tę wojnę, nie ma cienia powodów, by kwestionować ich decyzje. Potem przyjdzie czas na medale. Nie ulega wątpliwości, że należeć się one będą tym, którzy dzielnie stanęli na polu walki, dezerterów, którzy zwiali na urlop czeka infamia.
CZYTAJ TAKŻE: Stan zagrożenia epidemicznego w Polsce! Rząd zamyka granice, puby, restauracje, częściowo galerie handlowe. SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491104-to-jest-czas-wojny-ktora-niestety-przyniesie-nam-ofiary