Razem z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, rośnie panika. Nie pomaga fakt, że w dobie social media, nawet większe zasięgi niż zaraza, mają fake newsy. Walczy z nimi już cały świat, w tym Światowa Organizacja Zdrowia i największe media społecznościowe, bo to w tych ostatnich królują fałszywe plotki.
Po informacji o zamknięciu wszystkich placówek edukacyjnych w kraju na dwa tygodnie, a także po rosnącej z każdą dobą liczbą ofiar, w tym jednej śmiertelnej, wszyscy zaczęli zastanawiać się, co dalej. Nie pomogły co chwila organizowane przez rząd czy szpitale konferencje prasowe z apelami o spokój i rozsądek. Informacji poszukiwano na własną rękę. I z rozsądkiem wygrały plotki.
-
Zamknięte granice Warszawy. Z prędkością światła rozniosła się wieść, że rząd zamierza odizolować stolicę. To miejsce z dużą liczbą zakażeń, z największym lotniskiem w kraju. Ludzie często podróżują, co chwila ktoś wraca z Włoch, z Niemiec. Są media, Sejm, Senat, konferencje prasowe. Pracują media. Jest ruch, ogromne skupiska ludzi. Zaraz za szkołami trzeba zamknąć granice. Ma sens? Jeśli dodamy do tego ściszony ton głosu i zapewnienia o pewnym, z instytucji państwowej, informatorze, ma. Ludzie zaczęli wierzyć. I podawać fake newsa dalej.
-
Wojsko na ulicach Włoch, stan wyjątkowy. W 1981 r. też niewielu spodziewało się stanu wojennego w Polsce. Tak, jak Polacy, Włosi też zaczęli wierzyć, że za chwilę kraj zamieni się w państwo policyjne. Film opublikowany na Twitterze, pokazujący pojazdy wojskowe na ulicach Włoch, obejrzano ćwierćmiliona razy. Początkowo napisano, że pojazdy znajdują się w południowym mieście Foggia, ale później poprawiono to do Palermo na Sycylii. Włoskie wojsko potwierdziło, że pojazdy należały do 6. pułku Lancieri d’Aosta stacjonującego w Palermo. Żołnierze wracali z ćwiczeń wojskowych na Sardynii. Zupełnie nie z powodu koronawirusa.
-
VIP-izolatki dla polityków. Polski Twitter obiegła informacja o specjalnej ochronie dla najważniejszych osób w państwie. Pisano o VIP-izolatkach wyposażonych w respiratory dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Co gorsze, informację podawali dalej politycy.
- Polska nie wzięła udziału we wspólnym europejskim przetargu na maski i testy na koronawirusa. Tak napisał polityk. I jego post, z pretensjami, podał dalej inny polityk.
-
Domowy test na koronawirusa. Wystarczy wstrzymać oddech na 10 sekund. Jeśli uda się bez kaszlu i duszności, jesteśmy zdrowi. Mail o takiej treści zrobił karierę w Azji. Rozsyłano wiadomość z poleceniami od anonimowych ekspertów, którzy mieli proponować testy na własną rękę. Wystarczyło wziąć głęboki oddech i wstrzymać powietrze na 10 sekund. Jeśli uda się to zrobić oznacza, że w płucach nie ma zwłóknienia, co zasadniczo wskazuje na brak infekcji. Bzdura. Zwłóknienie płuc nie jest objawem COVID. A wstrzymywanie oddechu to nie sposób na jego diagnostykę.
-
Jest szczepionka na koronawirusa. I znowu Włochy. To fałszywe twierdzenie z tamtejszej ulotki, którą rozprowadzano do włoskich domów. Stwierdzono, że szczepionka została stworzona w Australii w celu zwalczania Covid-19, a jedynym krajem na świecie, który ją kupił, jest Szwajcaria. Przyjęcie sześciu dawek szczepionki miało zapewnić ochronę przed wirusem przez rok. Wszystko za jedyne 50 euro. Kłamstwo. Nigdzie na świecie nie ma szczepionki i realistycznie nie będzie ona gotowa przynajmniej do połowy przyszłego roku.
-
Uratuje nas sok z cytryny. W mediach społecznościowych krążyły również wprowadzające w błąd informacje o innych sposobach zapobiegania wirusowi. Cytowano naukowca z Uniwersytetu Zanjan w Chinach, który mówił, że powinniśmy wziąć jak najwięcej witaminy C, aby uchronić się przed wirusem. Artykuł udostępniony dalej we włoskich mediach był oglądany ponad pół miliona razy. Uniwersytet Zanjan nie istnieje w Chinach. I nie ma żadnych dowodów na to, że sok z cytryny lub duże dawki witaminy C zatrzymają wirusa.
-
Koronawirusa roznoszą zwierzęta. To twierdzenie robi karierę, także w Polsce. Jak mamy jednak setki tysięcy potwierdzonych przypadków koronawirusa u ludzi, tak u zwierząt domowych ani jednego. Nie ma żadnych dowodów na to, że zwierzęta domowe roznoszą koronawirusa.
Są i teorie spiskowe. Czy jest związek pomiędzy pandemią, a rokiem wyborczym? Czy to Bill Gates był odpowiedzialny za wypuszczenie koronowirusa? Nie. Nie powinniśmy również się obawiać, czy nasz wyprodukowany w Chinach sprzęt elektroniczny doprowadzi nas do infekcji. COVID–19 jest w stanie przeżyć na powierzchniach od kilka godzin do kilku dni.
Facebook i Google ściśle współpracują ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO). Rozpowszechniają też infografiki dementujące fake newsy. Twitter, po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „koronawirus”, nakierowuje nas na oficjalne informacje z Ministerstwa Zdrowia. Zdrowy rozsądek musi wygrać. Najtrudniej jednak o odpowiedzialność walczy się, kiedy przeszkadzają politycy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490977-8-najwiekszych-fake-newsow-na-temat-pandemii