To nie jest kolejna zabawna wpadka, którą można uwiecznić w memach. To karygodne naruszenie zakazu, skutkujące poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa. Wyjazd marszałka Senatu do Włoch w czasie panoszącej się zarazy koronawirusowej, jest wystarczającym dowodem na to, że człowiek o takiej mentalności i decyzyjności nie jest zdolny do pełnienia zaszczytnej i odpowiedzialnej funkcji trzeciej osoby w Państwie. Zwłaszcza, gdy posłucha się jego kolejnych wyjaśnień.
Marszałek Tomasz Grodzki, skądinąd profesor nauk medycznych, zdecydował się zażyć upojnego wypoczynku we Włoszech w czasie, gdy destynacja ta znajdowała się na liście niewskazanych i niebezpiecznych, z uwagi na rozprzestrzeniającą się błyskawicznie epidemię koronawirusa. Zabrał ze sobą funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa, których losem zdrowotnym zupełnie nie raczył się przejąć. Wrócił jak gdyby nigdy nic i prowadził swoją zawodową aktywność, nie bacząc na to, jak wielu ludzi może potencjalnie zarazić. Dopiero gdy sprawa stała się medialna, wykonał prywatnie tekst na obecność koronawirusa i bezrefleksyjnie przekonywał, że nie ma w jego zachowaniu absolutnie nic lekkomyślnego. A lekkomyślność, mówiąc najdelikatniej, przebija z każdego działania i słowa.
Marszałek Senatu po powrocie do Polski, nie wiedząc czy nie jest nosicielem koronawirusa, udał się na Izbę Przyjęć, wbrew wszelkim zakazom służb sanitarnych, które od wielu dni jasno informują o obowiązującej procedurze. Na dopytywania dziennikarki, Grodzki z rozbrajającą arogancją odpowiada: „to co, miałem nie robić tego testu?”
CZYTAJ WIĘCEJ: Kompromitacja marszałka Senatu. Grodzki u Olejnik: „Po powrocie z Włoch poszedłem na izbę przyjęć”. KOMENTARZE
Jeszcze lepsze było jego tłumaczenie dotyczące źródła epidemii.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grodzki oskarża Chińczyków o zarażenie koronawirusem Włochów. Oburzył się portal… OKO.press: „To fałsz i pomówienie”
Tymczasem Włochy pulsują na mapie Europy jako dotknięta zarazą czerwona strefa. Zamknięte są kościoły, szkoły, instytucje publiczne, restauracje, ludzie pracują zdalnie albo nie pracują wcale. W niektórych regionach nie można swobodnie podróżować z miasta do miasta. Kolejne ofiary umierają, a wciąż nie wiadomo jakie będzie ostateczne żniwo epidemii. Wirus może się objawić dopiero po 14 dniach, nie dając wcześniej żadnych objawów. Często bezobjawowymi nosicielami są dzieci, które w łatwy sposób zarażają dorosłych.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Będą kolejne przypadki koronawiusa w Polsce? Dr Tomasz Rożek: „U nas to jest dopiero przedsmak”
Sytuacja jest wyjątkowo poważna. Jedyne co można zrobić, by nie dopuścić w Polsce do sytuacji, jaka ma miejsce jest w innych krajach, to zastosować się do zaleceń służb sanitarnych i do wytycznych instytucji państwowych, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Marszałek Grodzki jest jednak ponad tym. Jego nie ima się ani prawo, ani wytyczne dotyczące bezpieczeństwa. Udał się w ognisko zapalne czym nie tylko naraził po powrocie zdrowie stykających się z nim ludzi, ale pokazał jak traktuje odgórne wytyczne. Trzecia osoba w państwie, tak mocno pogrążona we własnej pysze i bucie, ośmiesza urząd, który piastuje. Marszałek Grodzki działa na szkodę polskiego Senatu nie pierwszy już raz. W tej sytuacji apel o jego odwołanie nabiera nowej mocy. Oby skutecznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Karczewski apeluje do szefa PSL o wycofanie poparcia dla Grodzkiego: „Wzywamy do reakcji. Czas przestać mówić. Czas działać”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490838-wycieczka-do-wloch-powinna-byc-ostatnia-wyprawa-marszalka