W „gościnnym występie” w „Gazecie Wyborczej” Jacek Żakowski odnosi się do skazania Jana Śpiewaka za nazwanie jednego z adwokatów „beneficjentem dzikiej reprywatyzacji”.
Żakowski przytacza słowa aktywisty miejskiego zamieszczone w mediach społecznościowych i zastanawia się - „przesadził?”.
Właśnie sąd uczynił mnie prawomocnym wyrokiem z 212 kk przestępcą za zwrot „dzika reprywatyzacja” o adwokacie kandydacie do Sądu Najwyższego, który kupił roszczenia od swoich klientów i przejął kamienice na Mokotowie. Sądy dzisiaj są największym zagrożeniem dla wolności słowa
— czytamy we wpisie Śpiewaka na Twitterze.
Żakowski: Źle wygląda ściganie Śpiewaka
Na początku tekstu Żakowski przypomina, że „warszawska reprywatyzacja była dzika”, a „ponurą rolę” odegrały w niej sądy. Wskazuje też, że afera ujrzała światło dzienne głównie dzięki mediom i aktywistom miejskim - m.in. dzięki Śpiewakowi.
Dlatego źle wygląda, gdy adwokaci brutalnie ścigają Śpiewaka przed sądami. Zwłaszcza w prywatno-karnym trybie art. 212, w którym skazanie oznacza zakaz ubiegania się o urzędy publiczne, i w połączeniu z żądaniem kosztujących paręset tysięcy przeprosin medialnych
— pisze publicysta.
(…) wygląda to na próbę zniszczenia i uciszenia aktywisty przez zmowę potężnych środowisk, których patologie ujawnia
— dodaje.
Lepszy pozew cywilny
Dalej Żakowski przekonuje, że prawnicy „pochopnie oskarżeni” mają oczywiście prawo się bronić, ale tryb prywatno-karny nie jest najlepszą metodą, ponieważ:
Zdradza, że chodzi o karę i eliminację – nie o obronę swojej reputacji.
Publicysta podkreśla, że zasadny byłby pozew cywilny, zwłaszcza w sytuacji, w której Śpiewak do tej pory nie otrzymał żadnej nagrody za swoją działalność demaskującą dziką reprywatyzację. Z kolei prawnicy niewiele zrobili w walce z tą „patologią”.
Pozew cywilny jest mniej szkodliwy dla demokracji i wolności słowa, bo przegrana nie pozbawia prawa do pełnienia urzędów. Pod warunkiem, że skutki finansowe są rozsądne
— pisze Żakowski.
Żakowski: Działacze społeczni są potrzebni
Publicysta zauważa, że aktywiści to zazwyczaj „ludzie o gorętszych głowach i szybszych językach”. Żakowski pyta, czy sąd który wydał wyrok rujnujący Śpiewaka chciałby żyć bez działaczy społecznych walczących „z wiatrakami nieuczciwych prawników, mafiosów i polityków, bo wszystkich Śpiewaków zrujnowały wyroki?”
Jeżeli tak, to Śpiewak ma rację. Takie sądy są dla wolności i demokracji groźne
— podkreśla publicysta.
„Kamyczek do medialnego ogródka”
Na koniec Żakowski zastanawia się nad rolą mediów w tego rodzaju procesach. Zaznacza, że nie byłoby potrzeby publikacji sprostowań po wyrokach sądów, gdyby wcześniej media nie powielały „niesłusznych oskarżeń”.
Jeśli sądowe sprostowanie stało się konieczne, jest w tym część naszej winy. Czy wypada brać za to kwoty tworzące efekt mrożący wolność słowa, dzięki której jesteśmy?
— pyta dziennikarz.
Czyżby Jacek Żakowski dostrzegł, że wymiar sprawiedliwości wymaga jednak reformy? Pokazują to m.in. wyroki sądów w sprawach przeciwko Janowi Śpiewakowi.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490801-zakowski-takie-sady-sa-dla-wolnosci-i-demokracji-grozne