Nie można odmówić kilku wysuwanym na pierwszą linię frontu walki z PiS politykom Platformy Obywatelskiej talentów do budowania fałszywych oskarżeń, konfabulacji, krętactwa. A każdą z tych umiejętności podają z reguły w dużej ilości sosu politycznej agresji. W takiej roli świetnie dają sobie radę Borys Budka, Marcin Kierwiński, Krzysztof Brejza, Izabela Leszczyna i Sławomir Neumann. Ten ostatni na chwilę wycofał się do drugiej linii, po słynnej „Tczewskiej” wpadce i pozbawienia go z tego właśnie powodu funkcji szefa Klubu Parlamentarnego Platformy. Niemniej wszyscy z tej listy stanowią ścisłą czołówkę polityków PO, która z delikatnością „młota pneumatycznego” próbuje utorować drogę do władzy swojej partii, a praktycznie m.in. i sobie.
Żaden z tych partyjnych szermierzy Platformy, dziś zwanej Koalicją Obywatelską nie dorasta do pięt Bartoszowi Arłukowiczowi. Pewnie dlatego, że ma za sobą świetną szkołę lewicowca, rekomendowanego przez dawne SLD, skuszony przez Donalda Tuska, utworzonym dla niego stanowiskiem ministerialnym. Proszę zapamiętać, że Platformy nie dotyczy zjawisko politycznej korupcji. Nic dziwnego więc, że od tamtej pory, a więc od blisko ośmiu lat, Bartosz Arłukowicz jest najbardziej zaciętym wrogiem politycznej korupcji. Gdzie tylko może tam ją zwalcza, wykorzystując do tego bezcenne, własne doświadczenie.
Bartosz Arłukowicz imponuje jednak innymi cechami, które przerastają zasługi rodzimych platformersów, wymienionych na początku. Przede wszystkim Bartosz Arłukowicz jest zawsze na bieżąco z wszelkimi wydarzeniami, wykorzystując je w iście mistrzowski sposób do zaatakowania PiS. Co dziś jest tematem dnia? Wiadomo, koronawirus. Więc Bartosz Arłukowicz, dzieli się z czytelnikami jednego z portali uwagą, nie bacząc na to, że jest ona kłamliwa: - „Mam wrażenie, że rząd zaspał, obudził się i przeciera szeroko oczy w tej chwili ze zdziwienia, co się dzieje” mówił. A następnie dla wzmocnienia oskarżenia przytoczył liczby, które obezwładniały swą potęgą na niekorzyść obecnego rządu.
„Przypomnę że w Niemczech przeprowadzono ponad 200 tys. Testów dla potencjalnych chorych. W Polsce tych testów przeprowadzono 2 tys.”
– informował chłodno z precyzją zegarmistrza lub przynajmniej chirurga Bartosz Arłukowicz.
Ukrył jednak fakt, że w Niemczech do tego czasu zanotowano 500 przypadków zarażenia koronawirusem, a w Polsce 25. To dobry przykład prawd, jakie głosi Bartosz Arłukowicz.
Można być pewnym, że gdyby naturalne oznaki wiosny pojawiły się w Polsce z opóźnieniem w stosunku do poprzednich lat, Bartosz Arłukowicz grzmiałby we wszystkich mediach i przy każdej okazji, że to najlepszy dowód nieudolności i braku odpowiedzialności rządu PiS, który nie zrobił niczego, aby wiosna przyszła do Polski na czas. I to mimo kilkakrotnych wcześniejszych jego ostrzeżeń. Przewidział on przecież taką możliwość, ale została zlekceważona. A później dziwimy się, że w Unii Europejskim stajemy się państwem „drugiej prędkości”.
Jeśli jednak ktoś myśli, że tego rodzaju szkodliwa dla państwa działalność pozostanie bezkarna, srodze się myli. - „W pierwszym dniu, kiedy wrócimy do władzy, rozliczymy tych, którzy niszczą w Polsce demokrację i przywrócimy normalność” –uprzedza Bartosz Arłukowicz lojalnie politycznych przeciwników. Nie będą mieli lekko. Tak, jak ostrzegał Stanisław Gawłowski, po warunkowym wyjściu z więzienia.
Chyba Borys Budka da Arłukowiczowi stanowisko Prokuratora Generalnego. A na zastępcę może Gawłowskiego?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490690-strach-myslecco-sie-bedzie-dzialo-za-koalicji-obywatelskiej