Gdybyście państwo potrzebowali komuś niezorientowanemu przekazać racje obu stron sporu o reformę sądownictwa, to polska prasa dysponuje już esencją tych dwóch postaw. 17 lutego 2020 roku ukazał się bowiem w „tygodniku Sieci” wywiad z sędzią Maciejem Nawackim, który powstrzymał bunt sędziów w Olsztynie, a 6 marca ukazała się w „Gazecie Wyborczej” rozmowa z sędzią Pawłem Juszczyszynem.
Obaj panowie przedstawiają w sposób skondensowany argumenty zwolenników i przeciwników reformy, a owe przedstawienie stanowi przepaść między obozem III RP a Dobrą Zmianą. Warto prześledzić jak gmach konkretów reformatorów ostrzeliwują sloganami obrońcy starych układów.
CZYTAJ TAKŻE:
Sędzia Nawacki zdemaskował w tygodniku „Sieci” układ sędziowski III RP
Tak jak TVN24 kibicował sędziemu Juszczyszynowi w drodze do pracy w Olsztynie (ekscytacja reportera tej stacji na długo pozostanie w pamięci), tak „Gazeta Wyborcza” wspiera go w wyprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Ta opieka „czułych narratorów” III RP potwierdza tylko opinię Nawackiego o Juszczyszynie:
jest kilku sędziów, którzy z radością go ku takim demonstracjom popychali, podpuszczali go. Wyczuli, być może, że rola sędziego celebryty przypadnie mu do gustu. (…) Odnoszę wrażenie, że uległ atmosferze polityzacji, z którą zetknął się na demonstracjach, na które chodził, zachwyciło go poklepywanie po plecach przez część uczestników walki politycznej. Szkoda. Sędzia powinien być nieczuły na takie rzeczy.
O samym Juszczysznie, jego charakterze i motywacji, czytamy także w Wyborczej, ale to raczej autobiograficzne laurki: że lubi chodzić po górach, ma „silną psychę”, od zawsze był liderem i od zawsze cenił Olgę Tokarczuk (od kilku miesięcy obowiązkowe wyznanie współczesnego inteligenta). Ach, i że dostaje dużo zaproszeń do znajomych na Facebooku.
Ale różnica najciekawsza, ba, nawet wstrząsająca, to przedstawienie wizji demokracji, państwa i praworządności obu panów.
Maciej Nawacki bowiem diagnozuje stan polskiego sądownictwa z konkretnymi przykładami, opisem mechanizmów, propozycją zmian:
celem jej [Izby Dyscyplinarnej] stworzenia było właśnie wyrwanie sądów dyscyplinarnych sędziów z zależności od środowiska sędziowskiego!
Nawacki podał też przykłady obstrukcji państwa polskiego, władzy ustawodawczej i wykonawczej, przez sędziów, jak np. w 1997 roku:
Przypomnę, że prawomocną ustawą stworzono wtedy sąd lustracyjny, do którego mieli się zgłaszać sędziowie chętni do orzekania w takich sprawach. Okazało się jednak, że takich sędziów nie ma. Ostracyzm w środowisku spowodował
albo szantaż demontowaniem procesu wyborczego:
Pamiętam na przykład, że jedną z zastosowanych wówczas metod protestu była próba bojkotu udziału w komisjach wyborczych, co wysadza w powietrze cały proces wyborczy. Dziś uważam to za duży błąd i działanie niedopuszczalne.
Można się z taką diagnoza zgadzać lub nie, ale spójności i znawstwa środowiska sędziowskiego Nawackiemu odmówić nie można.
W wolnej Polsce pozwolono środowisku sędziowskiemu na samopowielanie – osoby, które w nim wcześniej funkcjonowały, dopuszczały do zawodu, do orzekania osoby dobierane wedle własnych reguł, głównie towarzyskich. Im wyżej w hierarchii, tym ta zasada była silniej przestrzegana.
Wspominał on także o tym jak zgromadzenia sędziów odmawiają opiniowania kandydatów na zwolnione miejsca albo o tym jak ograniczano rolę ławników i powierzano sprawy zbyt młodym sędziom.
To przypomnienie tez i argumentów Macieja Nawackiego jest konieczne w obliczu lektury wywiadu z Pawłem Juszczyszynem. Bo oto wobec zniuansowanej i pełnej systemowych rozwiązań propozycji Nawackiego, obóz III RP ustami swojego nowego bohatera sprzedaje nam znowu ten sam pakiet ogólnych frazesów i strachów, a jako reformę proponuje nam…. przyspieszoną cyfryzację. Nie mając żadnej wagi merytorycznej, cała ta akcja z podróżującym w asyście dziennikarzy demaskuje się jako czysto propagandowa.
Wielu sędziów walczy na pierwszej linii, ale równie ważni są ci, korzy wspierają walkę na innych odcinkach - w każdym lokalnym sądzie, w działaniu. Nikt nie czuje się sam. To daje ogromną siłę.
Po co Juszczyszyn jedzie do Luksemburga?
Będziemy chcieli manifestoać tam naszą obecnosć i podkreślić, że oczekujemy wsparcia Unii.
Czyli nawet sztandarowa akcja miesiąca kasty sędziowskiej nie ma merytorycznych podstaw. W wywiadzie mamy też inne credo współczesnego polskiego salonowca III RP: porównanie obecnej sytuacji w Polsce do faszyzmu.
Wystarczy, że Europa przypomni sobie własną historię. (…) Dziś obserwujemy narastające tendencje autorytarne, szczucie na mniejszości, zamach na wolne media i sędziów. Przecież to już się działo - w latach 30. XX wieku.
A oto propozycja zmian w systemie sądownictwa, autorstwa Juszczyszyna:
Reforma powinna objąć m.in. uproszczenie procedur, zwiększenie dostępu do biegłych i roli mediacji, a także informatyzację. Tyle się mówi o cyfryzacji, a my sedziowie (…) wozimy stosy akt z pokoju do pokoju.
… i dalej o poświęceniu sędziów polegającym na noszeniu papierów.
Jeśli więc sensem reform i modernizacji mają być szybkie skanery w biurach, pilnować porządku w polskich sądach mają unijne trybunały, a najbardziej bohaterscy sędziowie potrafią zdobyć się na diagnozę współczesności na poziomie nagłówków liberalnych mediów, to zaprawdę cudem jest nie tylko ich dobre samopoczucie, ale i fakt, że państwo polskie dało radę przetrzymać rządy „oświeconych”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490099-infantyliada-czyli-juszczyszyna-wizja-panstwa-i-europy