Na miejscu prezydenta, można argumentować, że to jest nie tyle odejście od pewnych reguł, co podkreślenie wagi tego przedsięwzięcia
— mówi w rozmowie portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański, socjolog z PAN o podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy „Kolej +” na peronie w Końskich.
wPolityce.pl: Jak pan ocenia reakcje opozycji na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy „Kolej +” na peronie w Końskich, jaki ta sprawa może mieć oddźwięk społeczny?
prof. Henryk Domański: Głównie to zależy jednak od poglądów politycznych tych, którzy oceniają. Jeżeli chodzi o opozycję, to ona próbuje potraktować to jako narzędzie walki przeciwko prezydentowi w wyborach. Jako coś, co podważa autorytet prezydenta – przynajmniej tak jest to interpretowane od kilkudziesięciu godzin. To jest dosyć racjonalne działanie według zasady, że wszystko może być wykorzystane przeciwko przeciwnikowi, ponieważ jest to działanie odbiegające od normy - takie ceremonie odbywają się zazwyczaj w Pałacu Prezydenckim. Natomiast podpisanie na peronie może być interpretowane zarówno na niekorzyść, jak i na korzyć. Opozycja próbuje interpretować to na niekorzyść jako podważenie autorytetu prezydenta i nie dostosowywanie się do pewnych norm. Z drugiej strony, na miejscu prezydenta, można argumentować, że to jest nie tyle odejście od pewnych reguł, co podkreślenie wagi tego przedsięwzięcia. W końcu dzieje się to na peronie, a nie na jeziorze czy na kajaku.
Czy opozycja nie popełnia błędu sprowadzając tę sprawę do miejsca podpisania ustawy, a nie odnosząc się do jej treści, jak mogą odebrać to wyborcy?
Mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem. To jak ludzie będą odbierać tę sprawę zależy w dużej mierze od ich poglądów politycznych. Chociaż myślę, że również zwolennicy prezydenta mogą mieć tutaj umiarkowany stosunek. Myślę, że gdyby zdać im takie pytanie: „czy prezydent powinien podpisywać ustawę na peronie?”, to duża część z nich powiedziałaby, że raczej nie. Chociażby po to, żeby nie drażnić opozycji albo żeby nie zachęcać w ten sposób do krytyki. Urząd prezydenta kojarzy się z pewna symboliką, przestrzeganiem rytuału. To nie jest tak, że dokładnie tyle osób, ile deklaruje głosowanie na prezydenta, czyli jakieś 43-44 proc. powie, że Andrzej Duda miał rację, 20 proc. powie, że nie ma zdania, a 26 proc., że absolutnie coś takiego nie powinno mieć miejsca. Ale w gruncie rzeczy jest to coś zaskakującego, bo do tej pory, tego typu poczynania dokonywały się w majestacie urzędu prezydenckiego. Prezydent oczywiście nie zrobił tego bez przemyślenia. Na pewno jego doradcy mieli jakieś przesłanki przemawiające za tym. Zobaczymy jak to będzie. Nie sądzę, żeby to miało jakieś decydujące znaczenie, chociażby ze względu na dystans czasowy, który dzieli nas od 10 maja.
A jak ocenia pan happeningowy wymiar tej sytuacji? Klaudia Jachira udostępniła zdjęcie, na którym udaje prezydenta na dworcu w Hajnówce, a Małgorzata Kidawa-Błońska na fotografii przygląda się makiecie dworca kolejowego z figurką prezydenta siedzącego przy stoliku. Czy ta sprawa przetrwa w świadomości społecznej?
Będzie to wykorzystywane tak, jak np. wykorzystywane jest to zdjęcie, na którym prezydent Andrzej Duda stoi w gabinecie owalnym przy siedzącym Donaldzie Trumpie. To jest wykorzystywane do chwili obecnej, a przecież miało miejsce kilka lat temu. To jest wzorotwórcze. Oczywiście, że będzie to wykorzystywane, ponieważ nadaje się do tego.
kb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/490027-domanski-opozycja-walczy-z-prezydentem-peronem-w-konskich