Czy zdaniem sędzi trzeba było poprosić pozwanego Hansa G., żeby zechciał sobie pobluzgać na piśmie albo samemu się nagrać i obciążyć?
Wyrok sędzi Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Małgorzaty Zwierzyńskiej powinien być przedmiotem analiz i nauczania studentów prawa. Choćby z tego powodu, że sędzia Zwierzyńska zajęła się badaniem „szczerej i efektywnej komunikacji” służącej „budowaniu wspólnoty”. W efekcie tego badania pani sędzia uznała, że potajemne nagrywanie pracodawcy Hansa G. mówiącego, iż „nienawidzi Polaków”, gdyż „oni wszyscy są cwelami i idiotami” wyklucza „szczerą i efektywną komunikację” oraz nie buduje „jakiejkolwiek wspólnoty”. Wykluczają to też zadane samemu sobie pytania: „to co, powinienem ich zabić?” bądź „powinienem postawić ich pod ścianą?”, na które Hans G. odpowiadał: „tak, zabiłbym wszystkich Polaków”, „jestem hitlerowcem”, „to wina tego kraju [Polski], że taki jestem”. Nagrywanie wyklucza na równi z obelgami oraz „poniżającymi i pogardliwymi” wypowiedziami nagrywanego.
Symetryzm
Gdyby ktoś nie wiedział, co to symetryzm, to z ustnego uzasadnienia wyroku sędzi Zwierzyńskiej by się dowiedział. Oto bowiem „obie strony postąpiły w sposób niegodny, który podważa podstawowe wartości, na których opiera się demokratyczne społeczeństwo: pozwany nie umiejąc zapanować nad swoimi emocjami wielokrotnie dawał im upust odwołując się do wyjątkowo negatywnych i szkodliwych stereotypów na temat osób narodowości polskiej, wypowiadając się o nich poniżająco i pogardliwie, nie bacząc, że są to osoby, z którymi na co dzień współpracuje”. Z kolei powódka [Natalia Nitek-Płażyńska] „przez kilka miesięcy, w sposób zaplanowany nadużywała naturalnego zachowania, jakim każdy człowiek obdarza swojego rozmówcę i zaufania, jakie żywi przełożony względem swojego pracownika”. W efekcie „aprobata takiego postępowania, zarówno powódki, jak i pozwanego wyklucza szczerą i efektywną komunikację, a z kolei bez takiej komunikacji trudno budować jakąkolwiek wspólnotę”.
Wbrew postawionym sobie celom badawczym z zakresu komunikacji, socjologii czy lingwistyki na temat „szczerej i efektywnej komunikacji” sędzia Zwierzyńska miała w procesie cywilnym z powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej rozsądzić, czy Hans G., Niemiec prowadzący na Pomorzu firmę POS System, obrażał, poniżał i godził w dobra osobiste i narodowe powódki oraz innych pracowników, a nawet stosował wobec nich groźby karalne, skoro mówił, że „zabiłby wszystkich Polaków”. W tej sprawie toczyły się dwa postępowania: karne i cywilne. W grudniu 2019 r. w sprawie karnej sąd w Wejherowie skazał Hansa G. na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, nałożył także grzywnę w wysokości 20 tys. zł i orzekł nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych - 10 tys. zł. Niemiec odwołał się od tego wyroku, więc sprawa jest w toku.
Gdy chodzi o postępowanie cywilne, w lutym 2019 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. winnym stosowania mowy nienawiści oraz obrażania Polaków, w tym powódki. Hans G. miał za to przeprosić i wpłacić 50 tys. zł (powódka domagała się 150 tys. zł) na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie. Ten podmiot nie został wybrany przypadkowo, gdyż w lesie w okolicach Piaśnicy między październikiem 1939 r. a kwietniem 1940 r. Niemcy rozstrzelali ponad 12-14 tys. przedstawicieli inteligencji z Pomorza oraz Polaków, Czechów i Niemców zwiezionych tam z terytorium Rzeszy. Firma Hansa G. ma siedzibę kilkanaście kilometrów od miejsca zbrodni. Od wyroku w sprawie cywilnej Hans G. też się odwołał i 4 marca 2020 r. sędzia Zwierzyńska zakomunikowała treść zmienionego orzeczenia.
Przeprosiny
Po zbadaniu warunków funkcjonowania „szczerej i efektywnej komunikacji” sędzia Zwierzyńska postanowiła, że Hans G. ma zapłacić tylko 10 tys. zł (pięć razy mniej niż orzekł sąd pierwszej instancji) oraz przeprosić listownie:
Ja, Hans G., przepraszam Natalię N.-P. za naruszenie jej dóbr osobistych w postaci godności i poczucia tożsamości narodowej, wyrażam żal z tego powodu oraz oświadczam, że wypowiedziane przeze mnie słowa poniżające Naród Polski w okresie zatrudnienia powódki w POS S. spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w D. nie odzwierciedlają moich poglądów.
Przeprosiny Hansa G. to pikuś, gdyż w dalszej części orzeczenia sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Małgorzata Zwierzyńska nakazała powódce Natalii Nitek-Płażyńskiej przeproszenie Hansa G. i wpłatę 10 tys. zł na Fundację WOŚP. Przeprosiny następującej treści powinny się ukazać w mediach społecznościowych: „Ja, Natalia N.-P. przepraszam Hansa G. za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci prawa do prywatności poprzez nagrywanie i upublicznienie rozmów bez jego zgody”. Okazało się, że winnych jest dwoje, choć Sąd Okręgowy w Gdańsku (pierwszej instancji) oddalił tzw. pozew wzajemny Hansa G., domagającego się, by Natalię Nitek-Płażyńską uznać winną nagrywania go bez zgody, nakazać przeprosiny i zapłatę 10 tys. zł na Fundację WOŚP.
Ewenementem jest nie tylko badanie przez sąd apelacyjny warunków funkcjonowania „szczerej i efektywnej komunikacji” oraz wyjaśnienia, na czym polega symetryzm w sądach, ale kompletne nieliczenie się ze stanem sprawy karnej. Jeśli sprawa karna jest w toku, a jest, sąd właściwie rutynowo zawiesza wydanie wyroku w sprawie cywilnej dotyczącej tego samego do czasu wydania wyroku karnego. I znowu niemal rutynowo wyrok karny jest brany pod uwagę w orzeczeniu w sprawie cywilnej. W tym wypadku tak się nie stało. Widocznie sędzia Zwierzyńska była zbyt zajęta badaniami z zakresu komunikacji, socjologii czy lingwistyki. Ale ważniejsze jest to, co tym wyrokiem mówi nam sędzia Zwierzyńska. Otóż mówi ona, że zebranie dowodów wbrew sprawcy jest wstrętne. Widocznie trzeba było poprosić Hansa G., żeby zechciał sobie pobluzgać na piśmie albo samemu się nagrać i obciążyć. Albo trzeba było zaufać jego honorowi, gdyż bez nagrania na pewno przyznałby się do wszystkiego. Jeśli to nie jest kpina ze sprawiedliwości, to co nią jest?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/489853-sedzia-zwierzynska-powinna-przejsc-do-historii-wstydu