Agresja rośnie. Weekendowe konwencje opozycji pokazały, że hasło „siła złego na jednego” nabiera nowej, kampanijnej formy. Atakują już nie tylko sami kandydaci, którzy skądinąd prześcigają się w agresji, ale także ich drugie połowy.
Nie ma wątpliwości, że dla prezydenta Andrzeja Dudy walka o reelekcję jest wyjątkowo trudna. Nie ma w niej partnerstwa i ścigania się w merytorycznym sporze. Jest brutalność i bezwzględność, która z każdym dniem narasta coraz bardziej. Każdy z kandydatów opozycji zalewa wyborców deklaracjami o pokojowej debacie i wzajemnym szacunku, ale na słowach kończy. Działania lepią się od nikczemności.
Osobliwą koncepcję kampanijną przyjął Władysław Kosiniak-Kamysz na sobotniej konwencji. Nie dość, że napadł na prezydenta w najbardziej prymitywny sposób przywołując hejterską figurę z „Ucha prezesa”, to jeszcze nasłał swoją żonę na Pierwszą Damę.
Nie jestem i nigdy nie będę żoną, która milczy, nie ma swojego zdania i chowa się za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu, statystuje tylko mężowi
— rzuciła na konwencji Paulina Kosiniak-Kamysz, prymitywnie atakując Agatę Kornhauser-Dudę. Jej przydługie wystąpienie, kipiące napastliwą przebojowością, zamiast ocieplić wizerunek własnego męża, raczej pozbawiło go męskości.
Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz wyglądał, jakby podniesionym tonem i ciosami zadawanymi prezydentowi Dudzie, próbował tę męskość odzyskać. Skutku wprawdzie nie odniósł, ale padły żenujące przytyki.
Przyzwyczajono nas, że prezydent albo żyrandola pilnuje, ale na klamce do drzwi prezesa wisi. Ja nie mam nad sobą ani żadnego prezesa, ani żadne przewodniczącego. Ja na audiencje na Żoliborz jeździć nie będę. Adriana z siebie zrobić nie pozwolę
— drwił Kosiniak-Kamysz z prezydenta
Nie ma w tych wypowiedziach przypadku. Są skoordynowane i z pewnością przemyślane. Strategia kampanijna zaprogramowana została na zniszczenie przeciwnika i zdyskredytowanie nie tylko Pary Prezydenckiej, ale i całego środowiska. Widać to dobrze w mikrodziałaniach okołosztabowych. I choć do rosnącej brutalności przyzwyczajani jesteśmy każdego dnia, prymitywny poziom ataku żony lidera PSL na Pierwszą Damę naprawdę szokuje. Samozachwyt pani Pauliny i poziom jej skupienia na samej sobie zaprezentowany w konwencyjnym wystąpieniu, każe wątpić czy byłaby w stanie wykonać choć w połowie ciężką, codzienną, sumienną, cichą pracę podejmowaną przez Agatę Kornhauser-Dudę. Pierwsza Dama zdecydowała się świadomie na działanie w cichości i podjęła decyzję o nieudzielaniu wywiadów. Każdego dnia niesie swoją cichą pomoc i wsparcie podopiecznym tysięcy instytucji i organizacji. Jak widać, nawet to nie ma szansy na docenienie w dzikim wyścigu po władzę. Jego uczestnicy zapominają jednak o jednym. W biegu na oślep z maczetą można się łatwo przewrócić. Z pełnymi tego konsekwencjami…
CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwsza Dama „chowa się w pałacu”? Bzdura! Agata Kornhauser-Duda podejmuje szereg inicjatyw. Bez blasku fleszy i polityki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/489506-szczucie-zona-na-pierwsza-dame-skrajnie-zniesmacza