Wypadek samochodowy z udziałem pana Sebastiana Kościelnika został właśnie nieuczciwie wykorzystany - i to po raz trzeci.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kierowca Seicento wystąpił na konwencji kandydatki PO. „Nie zderzyłem się z samochodem, zderzyłem się z władzą”
Pierwszy raz miał miejsce zaraz po wypadku - gazety, portale i telewizja zaprzyjaźniona z opozycją rozpętały histerię, jakby to sama premier Beata Szydło wjechała limuzyną w Seicento. Opozycja starała sie ugrać na tym punkty dla siebie.
CZYTAJ TAKŻE: Nowe fakty ws wypadku premier za seicento
Drugi raz miał miejsce, gdy Rafał B. zorganizował zbiórkę na nowy samochod dla pana Kościelnika. Powołując się na walkę z „reżimem PiS” zebrał 150 tys. złotych, po czym zamiast przeznaczyć kwotę na auto dla kierowcy, zabrał pieniądze dla siebie.
Zniknęło 150 tys. złotych ze zbiórki na seicento
Trzeci raz miał miejsce dzisiaj - wypadek, który dzięki Bogu nie stał się tragedią, w którym nikt nie zginął - jest przedstawiany jako „zderzenie z władzą” PiS i jest wykorzystywany w walce wyborczej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kierowca seicento na konwencji Kidawy-Błońskiej
To nadużycie, które wbija poziom sporu politycznego w błoto i pokazuje jak „obrońcy demokracji” widzą standardy debaty publicznej.
Kiedy wypadek z udziałem najważniejszych osób w państwie staje się przedmiotem propagandy obozu antyPiS, to wiedz, że coś się dzieje.
Była już awantura o samolot - bo tak przedstawiano wolę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego do oficjalnych wizyt w interesie państwa polskiego. Zresztą nagonka na głowę państwa mogła mieć istotny wpływ na tragiczne wydarzenia z 10 kwietnia, bowiem w przekonaniu słuchających o rzekomej bezsensowności podróży prezydenta, ranga jego delegacji była niska - próbowano nawet wmówić Polakom, że była to podróż nieoficjalna.
Kiedy opozycja wykorzystuje bezpieczeństwo polityków obozu rządzącego, aby szydzić z przeciwników i pokazywać ich w negatywnym świetle, to znaczy, że wszelkie ich rzekomym językiem miłości przepełnione wypowiedzi o kant stołu można rozbić. A przecież oni robią to notorycznie - wielokrotnie drwiono z ochrony prezesa Prawa i Sprawiedliwości, o kolumnie rządowej czy prezydenckiej nie wspominając.
Życzę panu Sebastianowi Kościelnikowi jak najlepiej - wypadek samochodowy, nawet niegroźny, jest stresem, problemem, często chwilą grozy - tym bardziej wypadek, w którym kierowca zderza się z samochodem kolumny rządowej. Jednak dwa poprzednie przypadki wykorzystania tej poważnej kolizji powinny być jasnym dowodem, że rozkręcanie na tym zdarzeniu antyPiSowskiej retoryki jest po prostu narzędziem w rękach cwaniaków. Rafał B. zarobił sobie na naiwności ludzi przekonanych o „reżimie PiS” 150 tysięcy złotych. Ile na tej naiwności zarobią politycy opozycji?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/489162-wypadek-z-udzialem-premier-szydlo-wciaz-okazja-do-oszustw