Wyrok skazujący dla b. senatora Józefa Piniora nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem; oczekuję, że ci, którzy zarzucali prokuratorom, że ścigając Piniora działali na zlecenie polityczne, publicznie ich za to przeproszą - stwierdził w oświadczeniu szef MS Zbigniew Ziobro.
CZYTAJ TAKŻE:
Pinior winny korupcji
W piątek Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście uznał Józefa Piniora za winnego korupcji i skazał byłego senatora na rok i 6 miesięcy więzienia, 5 tys. zł grzywny oraz przepadek kwot otrzymanych w ramach korupcji. Wyrok nie jest prawomocny.
Do wyroku w oświadczeniu odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który stwierdził, że „wyrok skazujący Józefa Piniora nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem”.
Prokuratura zebrała tak obszerny materiał dowodowy, że sąd nie mógł mieć żadnych wątpliwości, iż były senator Platformy Obywatelskiej jest winny korupcji. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy atakowali prokuraturę za sprawę Piniora, zarzucając jej łamanie demokracji i gnębienie niewinnego, znajdą dzisiaj czas na chwilę refleksji
— czytamy w oświadczeniu.
Ziobro oczekuje przeprosin dla prokuratorów
Oczekuję, że ci, którzy zarzucali prokuratorom, że ścigając Piniora działali na zlecenie polityczne, publicznie ich za to przeproszą. Należy tego oczekiwać zwłaszcza od grupy senatorów Platformy Obywatelskiej, porównujących działania prokuratorów do metod śledczych z najgorszych czasów stanu wojennego. To były kompromitujące słowa i prokuratorzy, którzy tylko sumiennie wykonywali swoją pracę, co potwierdził dziś niezawisły, niezależny sąd, powinni usłyszeć od senatorów słowo: przepraszamy
— napisał Ziobro.
Sąd: Nagrania CBA są wiarygodne
Wrocławski sąd ocenił, że nagrania wykonane przez CBA z podsłuchów rozmów są wiarygodnym dowodem w sprawie korupcji. Dlatego skazał na rok i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia byłego senatora Józefa Piniora oraz jego asystenta Jarosława Wardęgę. Pinior miał przyjąć 40 tys. zł.
W piątek Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście uznał Józefa Piniora za winnego korupcji i skazał byłego senatora na rok i 6 miesięcy więzienia, 5 tys. zł grzywny oraz przepadek kwot otrzymanych w ramach korupcji.
Asystent senatora Jarosław Wardęga również został uznany za winnego - usłyszał wyrok roku i 6 miesięcy więzienia, 3 tys. zł grzywny oraz przepadku korzyści uzyskanej w efekcie korupcji.
Wręczający korzyść Tomasz G. został uznany za winnego i skazany na rok więzienia. Krystian S., który też wręczył pieniądze, został skazany na 10 miesięcy więzienia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Zdaniem sądu główny dowód w tej sprawie, czyli wielogodzinne nagrania wykonane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne z podsłuchanych rozmów pomiędzy senatorem i jego asystentem, są wiarygodnym dowodem.
Obrona sugerowała manipulację
Wcześniej obrona sugerowała, że nagrania mogą być „zmanipulowane i niepełne”. Najpierw wnosiła o ponowne zbadanie nagrań przez biegłych z zakresu fonoskopii, a w ostatnim słowie, by sąd nie opierał się na tym dowodzie, ponieważ pominięto część nagranych rozmów.
Sami oskarżeni złożyli wyjaśnienia, w których de facto potwierdzili, że byli uczestnikami tych rozmów i ani razu nie zakwestionowali, nie podnieśli, że w danym nagraniu: nie, to nie jest mój głos. Po drugie nie ma wątpliwości, co do zgodności odsłuchanych nagrań z rzeczywistą treścią rozmów
— mówił w uzasadnieniu sędzia Marek Górny.
Już pojedyncze nagrania wystarczyły
Podkreślił, że już w pojedynczych nagraniach są zawarte „wszystkie elementy konieczne do stwierdzenia winy oskarżonych”.
Pada propozycja korupcyjna i treść rozmowy wskazuje na jej związek z funkcją publiczną senatora Józefa Piniora. Dlatego sąd doszedł do wniosku, że treść nagrań jest zgodna z rzeczywista treścią rozmów. A to najważniejszy materiał dowodowy w sprawie. Rozmowy te świadczą o popełnieniu przestępstw przez oskarżonych
— powiedział sędzia.
Sąd nie dał wiary linii obrony Piniora
Dodał, że sąd nie dał wiary linii obrony Piniora, który twierdził, że to były pożyczki, a nie korzyści majątkowe. Wyjaśnił, że wszyscy oskrażeni nie zachowywali się jak pożyczkodawcy czy pożyczkobiorcy, „nie ustalali terminów zwrotu ani oprocentowania, nigdy nie domagali się ich spłaty”.
Sąd doszedł do wniosków, że te twierdzenia o pożyczkach są nieprawdziwe. Abstrahując od faktu, że jeśli pożyczka jest związana z wykonaniem czynności służbowej przez funkcjonariusza publicznego np. interwencji senatorskiej, to taka pożyczka jest również korzyścią majątkową w rozumieniu artykułu 228 Kodeksu karnego. I to też jest przestępstwo, ale akurat w tej konkretnej sprawie to nie były pożyczki
— powiedział sędzia Górny.
Były senator klubu PO Józef Pinior oraz jego asystent Jarosław Wardęga (obaj godzą się na podawanie nazwisk - PAP) byli oskarżeni o to, że przyjęli łapówki w kwocie co najmniej 40 tys. zł w zamian za załatwienie w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju oraz w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie korzystnego rozstrzygnięcia sprawy dolnośląskiego biznesmena Tomasza G. Korzyść majątkową w kwocie 20 tys. zł mieli im obiecać, a wręczyć 6 tys. zł i 5 tys. zł kolejni dwaj biznesmeni.
Pieniądze były m.in. wpłacane bezpośrednio na konto Piniora oraz przesyłane pocztą. Innym dowodem w sprawie były nagrania z podsłuchanych rozmów, podczas których oskarżeni domagają się wpłat i przelewów. Oskarżeni twierdzili, że były to pożyczki, a nie łapówki. Natomiast Pinior podkreślał, że jego interwencje w urzędach nie były uzależnione od tych korzyści majątkowych.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/489023-ziobro-wyrok-ws-piniora-nie-powinien-byc-zaskoczeniem