Daniel Olbrychski nie raz mówił już o tym, jak źle mu się żyje w Polsce, w której rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Mówił nawet o tym, że „boi się żyć w kraju, w którym młodzi ludzie głosują na system bolszewicki”. Teraz oświadczył, że gdyby nie katastrofa smoleńska, nie byłoby Prawa i Sprawiedliwości, a Radio Maryja dzieli społeczeństwo.
CZYTAJ TAKŻE:
„PiS partią fanatycznie opartą na oszustwie”
Olbrychski był pytany w rozmowie z Onetem, w jakim miejscu „jesteśmy jako Polacy dziś”. Aktor stwierdził, że „wiadomo, w jakim” i zaraz dodał, że gdyby nie katastrofa smoleńska, Prawa i Sprawiedliwości by nie było.
Przekonywał też, że Lech Kaczyński nie wygrałby reelekcji, ale powstałaby „jakaś inna partia, ale inaczej skonstruowana, nie tak fanatycznie oparta na oszustwie”.
Stwierdził, że podziały zaczęły się od kłamstwa o zamachu w Smoleńsku, które „zostało wykorzystane do przejęcia władzy i manipulowania społeczeństwem”.
To Lech, nie Jarosław, był po „jasnej stronie Księżyca”
Olbrychski dramatyzował, że w Polsce nie ma już żadnych autorytetów.
Mówi się, jakim to wspaniałym strategiem jest pan Jarosław Kaczyński. Ja uważam, za Władysławem Frasyniukiem, który nawiązał do dwóch takich, co ukradli Księżyc, że po jasnej stronie Księżyca był jednak Lech
— powiedział aktor.
Nie ma już żadnych autorytetów. Jesteśmy przez ludzi życzliwych z zagranicy traktowani ze zdumieniem. Patrzą, co zostało z kraju, który był przykładem i wzorcem nie tylko dla demoludów. W ciągu paru lat zostało to zaprzepaszczone
— dramatyzował Olbrychski.
„Radyjko z Torunia podzieliło społeczeństwo”
Aktor zaatakował też Radio Maryja, twierdząc, że „radyjko z Torunia”, wraz z przyjściem demokracji podzieliło społeczeństwo tak, jak nie udało się to „zaborcom, Hitlerowi i komunistom”. Przekonywał, że w zakopaniu podziałów mógłby pomóc… kryzys ekonomiczny.
Przecież to jest niewyobrażalne, co się teraz dzieje. Afera goni aferę. Ta partia ma jednak swoich wyznawców i żeby nie wiem co, żeby Jezus Chrystus przyszedł i powiedział „Kopnijcie się w głowę”, to te trzydzieści parę procent zawsze będzie za nimi. Ile jeszcze potrzeba, żeby dotarło do znaczącej części społeczeństwa? Tak dalej być nie może
— gorączkował się Olbrychski dodając, że jeśli w maju się nic nie zmieni, Polska będzie „w jeszcze gorszym miejscu”.
Słuchając Daniela Olbrychskiego ma się wrażenie, że ten znany aktor dawno stracił już kontakt z rzeczywistością. Jego polityczne deklaracje bardziej przypominają tanią farsę z podwórkowego teatrzyku, niż poważny dramat wystawiany w dobrym teatrze.
WKT/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488835-olbrychski-w-amoku-gdyby-nie-smolensk-pis-u-by-nie-bylo