Pójdą głosować w pierwszej turze, żeby coś zademonstrować, a w drugiej turze może im odejść ochota na oddanie głosu na kogoś, z kim fundamentalnie się nie zgadzają i kogo nie cenią, nie szanują – na panią Kidawę-Błońską, którą ktoś wymyślił, a która nie ma kompetencji, nie ma kwalifikacji i nie nadaje się do rządzenia prawie 40-milionowym krajem
— mówi o wyborcach opozycji w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Wróblewski, politolog.
wPolityce.pl: Czy oficjalne poparcie Donalda Tuska pozwoli Małgorzacie Kidawie-Błońskiej zyskać nowy elektorat, czy wręcz odwrotnie?
Artur Wróblewski: Patrząc na sprawę i analizując z punktu widzenia pewnego precedensu, czyli doświadczenia z przeszłości – poparcia udzielonego przez pana Donalda Tuska, ówczesnego przewodniczącego Rady Europejskiej – i w wyborach europejskich, i później w jesiennych, to jego poparcie nie przekłada się na wygraną i raczej nie odgrywa znaczącej roli. Z tego powodu chociażby, że pan Donald Tusk jest dzisiaj politykiem, po pierwsze na emeryturze, po drugie trochę bez elektoratu, bo jednak przez 4 lata był poza polską polityką i po trzecie z bardzo dużym elektoratem negatywnym. Nawet w obozie Platformy Obywatelskiej czy Koalicji Obywatelskiej ludzie postrzegają Tuska jako tego, który wyhodował kilka afer, doprowadził do kradzieży – jak niektórzy mówią, szczególnie właśnie wyborcy PO – pieniędzy z OFE. To m.in. decydowało o tym, że doszło do porażki PO i PSL w 2015 r. Jest też kojarzony z podniesieniem wieku emerytalnego. Wydaje się, że poparcie Donalda Tuska dla pani Kidawy-Błońskiej będzie miało efekt neutralny – ani nie pomoże, anie nie zaszkodzi.
Jak pan w tym kontekście ocenia styl wejścia do tej kampanii przez Donalda Tuska. Były premier mówił w Białymstoku m.in. o „odorze przestępstwa, gangu i mafii” unoszącymi się nad instytucjami państwowymi i zarzucał prezydentowi Andrzejowi Dudzie brak odwagi.
W moim przekonaniu te słowa nie pomagają Tuskowi, jeśli myśli wciąż o jakiejś karierze – np. starcie w wyborach prezydenckich za pięć lat. Polacy liczą na pewną stabilizację. Te ostatnie cztery lat i pięć lat prezydentury dały trochę stabilizacji w tym sensie, że wszystko zostało już obiecane, rozdane i dzisiaj jest kontynuacja. Natomiast słowa o gangu, mafii wprowadzają niepokój. Polski wyborca jest trochę takim koniunkturalistą, który nie lubi za bardzo niepokojów i woli stabilność. Tym bardziej, że nie rządzący nie zabierają niczego obywatelom, tylko dają, przynajmniej większości. Oczywiście są osoby, których dotknął podatek solidarnościowy – 4 proc. powyżej 1 mln zł. Jest chyba takich osób ok. 20 tys. Natomiast te słowa są niepokojące, ludzie tego nie lubią. Tusk powinien raczej starać się łączyć i przemawiać do tego umiarkowanego, centrowego, spokojnego wyborcy, a nie ludzi straszyć. Poza tym te słowa brzmią groteskowo i obracają się przeciwko Tuskowi. Nie było chyba w przeszłości premiera tak bardzo aferogennego jak Donald Tusk. To on doprowadził – a zeznania jego syna świadczą o tym, że wiedział – o takich aferach jak Amber Gold, bo mówił, że wiedzieli z tatą, że to wszystko „lipa”. Nie dodał tylko dlaczego nie powiedzieli tego innym. W moim przekonaniu te słowa pokazują, że Donald Tusk nie odrobił lekcji w tej Europie. Dzisiaj wyborca polski raczej oczekiwałby wyciszenia nastrojów i emocji – na takich polityków się czeka – a nie podgrzewać.
Przez pewien czas udało się opozycji przejąć inicjatywę w debacie publicznej ws. onkologii. Małgorzata Kidawa-Błońska zaczęła wykorzystywać ten temat do ataków na prezydenta, co ostatecznie obróciło się przeciwko niej. Czy ta narracja zaczyna się już wypalać?
Absolutnie ten temat już się wyczerpuje i on się wypali, szczególnie do dnia wyborów. Może trzeba było coś takiego odpalić przed 10 maja, ale działo się to akurat teraz. Ta sprawa nie ma żadnego potencjału, żeby zdemolować scenę polityczną i odwrócić bieg historii. Po pierwsze pojawiła się za wcześnie, a po drugie otrzymała odpór. Wyciągnięto dowody świadczące o tym, że to wszystko jest tanim populizmem i hipokryzją, ponieważ Małgorzata Kidawa-Błońska pięć razy głosowała przeciwko dodatkowym pieniądzom na onkologię, na służbę zdrowia. Dodatkowo sama sobie zaszkodziła nieprzemyślanym ruchem – zaproszeniem do kampanii wyborczej Bartosza Arłukowicza, który również został zlustrowany pod kątem jego sukcesów i osiągnięć, kiedy był ministrem zdrowia. Okazało się, że nie miał żadnych sukcesów, a wręcz przeciwnie – wszedł w spór z pielęgniarkami, lekarzami, do tego była afera Neumanna z kliniką okulistyczną. Skłócił się też z wiceministrem Chlebusem, który stwierdził, że rezygnuje, bo Arłukowicz blokuje ustawę o szpitalach klinicznych, ustawę o zawodzie fizjoterapeuty i również pani Pachciarz zrezygnowała z szefowania Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Arłukowicz jest wielkim obciążeniem dla Kidawy-Błońskiej, a nie pomocą w kwestiach służby zdrowia, onkologii.
Wydaje się, że w dotychczasowej kampanii wyborczej obóz prezydenta Andrzeja Dudy stara się łagodzić spór, natomiast stronnicy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej dążą do jego eskalacji w nadziei na jeszcze większą polaryzację. Wtórują im niektóre media, jak np. „Gazeta Wyborcza”, która swoje łamy oddała chociażby pani Rosiek – stalkerce opowiadającej o swoim uczuciu do prezydenta. Czy podobnie odczytuje pan strategie obu największych obozów w tych wyborach?
Strategia i kampania Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej to jest nic innego, jak tylko czysty PR, spin doktorzy, marketing polityczny. Zresztą kilka dni temu słyszałem dyskusję w TVN-ie, że prezydent Duda zrobił błąd, bo zaprosił do sztabu taką elegancką, efektowną panią Turczynowicz-Kieryłło, a nie ma tam żadnych spin doktorów, marketingowców, więc to wielki błąd. To pokazuje, że ci ludzie tak myślą. Czysty marketing polityczny – co to znaczy? To znaczy, że nie ma prawdziwych emocji, naturalnych emocji politycznych i nie ma żadnej troski o obywateli. Jest tylko czysta technologia, ciąg technologiczny, który został wyliczony według różnych algorytmów i według którego teraz wyliczono, że zaostrzenie emocji i języka przyniesie zwycięstwo. Opiera się to na tym, że takie zaostrzenie w Niemczech, we Włoszech czy w USA przynosi efekty. Akurat w sytuacji polskiej, gdzie mieliśmy polaryzację w ciągu ostatnich lat, ludzie już mają dosyć. My przeszliśmy już przez to zaostrzenie, krzyki, demagogię. Widzimy, że Hołownia spalił swoją kampanię przez to – tym samolocikiem i brzozą. Opowiadał, że będzie ponad podziałami a wsadził subliminalny kadr w swój spot po to, żeby działać na podświadomość. Ludzie to wyciągnęli i już trudno mu jest jawić się jako osoba, która chce wyciszenia.
Wczoraj wyszło też na jaw, że sztab Hołowni chciał autoryzować nie tylko odpowiedzi kandydata, ale również pytania zadawane przez dziennikarzy. Jego kampania jest chyba wielkim zawodem dla środowisk, które w niego początkowo uwierzyły.
Myślę, że brak mu talentu politycznego. Można być nieprzygotowanym, ale mieć talent, intuicję polityczną, jak Ronald Reagan. Nie był politologiem, nie był humanistą czy socjologiem, ale miał intuicję polityczną i dobrych doradców. Hołownia okazał się słabym politykiem bez intuicji, który źle dobrał również doradców. Natomiast w przypadku Platformy Obywatelskiej zaostrzanie już zaostrzonej sytuacji i rozgrzanych emocji jest przeciwskuteczne. To było dobre kilka lat temu. Wydaje się, że to nie zadziała, zwłaszcza że wychodzą takie sprawy jak głosowanie Kidawy-Błońskiej ws. pieniędzy na onkologię czy nawet sprawa Jolanty Turczynowicz-Kieryłło. Została zaatakowana za ugryzienie napastnika. A dziś „Rzeczpospolita” publikuje wywiad z apolitycznym, neutralnym burmistrzem Milanówka i on tam mówi o panu Umiastowskim jako o słynnym hejterze, który hejtował też jego na faceboookwym profilu „Milanówek – Milanowianie kochający Milanówek”. A ten właśnie Umiastowski był ofiarom ugryzienia – hejter, który wyolbrzymia i jest niebezpieczny – jak mówi burmistrz Milanówka. Mieliśmy tę sprawę z onkologią, ale dostała ona opór. Mieliśmy sprawę z Milanówka, która też dostaje odpór.
Czy w tych wyborach będzie liczył się ktoś poza prezydentem Dudą i Małgorzatą Kidawą-Błońską?
Wszystko zmierza do takiej drugiej tury i będziemy mieli po stronie opozycji kandydatkę, która ma problem sama ze sobą, można powiedzieć. To jest nieszczęście, że w blisko 40-milionowy narodzie opozycja nie potrafi wyłonić kogoś inteligentnego, merytorycznego i efektownego. Proszę zauważyć, że Turczynowicz-Kieryłło przeszkadza opozycji, bo jest za dobra, za mocna i ma ponoć przyćmić prezydenta Dudę. Widać, że tam panuje filozofia negatywnej selekcji – im gorszy, głupszy, tym lepszy, mówiąc trochę metaforycznie. Będziemy mieli rywalizację między tymi dwoma kandydatami. Rozczarowaniem czy niespełnioną nadzieją dla wielu jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Merytorycznie jest o wiele sprawniejszy niż pani Kidawa-Błońska, ma zacne wykształcenie, ponieważ jest lekarzem, jest pewnym talentem politycznym, ale jest kandydatem głęboko nieszczęśliwym, ponieważ nie ma tak naprawdę swojego elektoratu. Nie ma szans na drugą turę, która mogłaby mu dać zwycięstwo.
A czy kandydaci, którzy w sondażach zajmują dalsze pozycje będą jeszcze odbierać poparcie Małgorzacie Kidawie-Błońskiej?
W pierwszej turze odbiorą, ale w drugiej wydaje się, że będzie taka trochę korporacyjna solidarność po stronie opozycji i wszystkie głosy, z wyjątkiem Konfederacji, przejdą na stronę pani Kidawy-Błońskiej. Ale być może część wyborców, szczególnie tych PSL-u czy nawet Hołowni, będzie zdemobilizowanych tym, że tak słaba jest ta kandydatka, która denerwuje ludzi, również sympatyków opozycji. Tu może być demobilizacja. Pójdą głosować w pierwszej turze, żeby coś zademonstrować, a w drugiej turze może im odejść ochota na oddanie głosu na kogoś, z kim fundamentalnie się nie zgadzają i kogo nie cenią, nie szanują – na panią Kidawę-Błońską, którą ktoś wymyślił, a która nie ma kompetencji, nie ma kwalifikacji i nie nadaje się do rządzenia prawie 40-milionowym krajem.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488713-wroblewski-nie-bylo-bardziej-aferogennego-premiera-niz-tusk
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.