Lech Wałęsa w rozmowie z „Super Expressem” przyznał, że chciałby aby jego prochy zostały zrzucone do Morza Bałtyckiego. Choć były prezydent jest w dobrej formie, to jak zaznacza, powoli szykuje się na pożegnanie z tym światem.
Chcę, żeby mnie spalili. A co?! Mają mnie robaki jeść?! Od razu chcę się w proch zamienić, chcę być na morzu rozrzucony, najlepiej w Bałtyku, niech rybki sobie pojedzą…
—przyznał Wałęsa.
Wałęsa walczy z kilogramami
Były prezydent sporo podróżuje po świecie. Ostatnio był w Miami. Jak przyznaje, ciągle walczy z nadwagą. Jakie są efekty?
W Miami jadłem na śniadanie owsiankę, na obiad jakieś robaczki, kolacji nie jadałem. (…) Szybko odzyskałem kilogramy, ale znów próbuje je zrzucić. Chodzę na kijki, ale jestem niereformowalny i już nie schudnę raczej
—stwierdził.
„Na brak pracy nie narzekam!”
Jak przyznaje, wciąż ma dużo pracy.
Jadę do Niemiec, będę też we Francji. Na brak pracy nie narzekam! I powiem przy okazji, że ze wzrokiem trochę lepiej u mnie, widzę lepiej po tej operacji zaćmy
—podkreślił.
kk/”SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488657-walesa-wyznal-co-chce-aby-zrobiono-z-nim-po-smierci