„Pytanie, czy to już jest ta norma, czy za chwileczkę musi dojść do czegoś jeszcze dużo bardziej straszniejszego, żeby wreszcie politycy PO się opamiętali i wreszcie przeprosili, bo to oni tak naprawdę inspirują bardzo często te działania i zachęcają ludzi, dają przyzwolenie na tego typu akcje, z którymi mamy teraz do czynienia” - mówił na antenie Telewizji wPolsce.pl Rafał Bochenek (PiS). „Tylko ja nie słyszałem słów potępienia wobec skandalicznego zachowania jeśli chodzi… mieliśmy do czynienia z gwizdami na Powązkach w 2015 roku” - ripostował Miłosz Motyka (PSL).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Przykro na to patrzeć, ale dzisiaj takiej krytyki nie słyszę z ust pani Kidawy-Błońskiej, a wręcz padają takie sformułowania, że wszystko się mieści w granicach normy. Pytanie, czy to już jest ta norma, czy za chwileczkę musi dojść do czegoś jeszcze dużo bardziej straszniejszego, żeby wreszcie politycy PO się opamiętali i wreszcie przeprosili, bo to oni tak naprawdę inspirują bardzo często te działania i zachęcają ludzi, dają przyzwolenie na tego typu akcje, z którymi mamy teraz do czynienia
— ocenił Rafał Bochenek (PiS)
Obelżywe ataki na urzędującą głowę państwa nie powinny mieć miejsca i to z żadnej ze stron politycznych. Tylko ja nie słyszałem słów potępienia wobec skandalicznego zachowania jeśli chodzi… mieliśmy do czynienia z gwizdami na Powązkach w 2015 roku. Wtedy minister Gliński powiedział, że jeśli chcemy, żeby takich gwizdów nie było, to należy sobie wytresować społeczeństwo. Gdyby wtedy było może mocne potępienie takich zachowań, to dzisiaj nie mielibyśmy tego żniwa, które w ostatnich latach zostało zasiane.
— ripostował Miłosz Motyka (PSL).
Zaczęło się od przegranej Tuska
Bochenek zwrócił uwagę, że hejt PO zaczął się po przegranych przez Donalda Tuska wyborach, w których zwyciężył Lech Kaczyński.
Wtedy ten hejt pewnych mediów zblatowanych ze środowiskiem PO się rozpoczął
— przypomniał.
Za ten podział odpowiada tak samo PO jak i PiS, bo nie kto inny, jak Jarosław Kaczyński mówił z mównicy sejmowej o „zdradzieckich mordach”, które też wtedy nie zostały potępione przez prezydenta Dudę.
— odpowiedział Motyka.
Odnosząc się do ataku na Jolantę Turczynowicz-Kieryłło, Motyka powiedział:
Wszyscy pewnie zachowalibyśmy się podobnie i nie dziwię się pani Turczynowicz-Kieryłło, że się tak zachowała, natomiast jeśli okaże się, że – to jest w sferze wyjaśniania – pani Turczynowicz-Kieryłło łamała ciszę wyborczą, to też jest godne potępienia.
To jest narracja „Gazety Wyborczej”
— ripostował Bochenek.
Politycy PiS potrafią przeprosić
Zwrócił uwagę, że politycy PiS potrafią przeprosić:
Prezydent Andrzej Duda również potępił i zachowanie to, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie w parlamencie, a jeżeli chodzi o panią Kidawę-Błońską, ja nie słyszałem ani razu, aby pani Kidawa-Błońska potępiła chociażby swoje koleżanki, które wykrzykują różne obelżywe słowa wtedy, kiedy odbywają się obrady w polskim parlamencie: pani Leszczyna, pan Nitras, pan Rudnicki, który skacze, macha rękami i ubliża osobom, które akurat zajmują głos na mównicy polskiego parlamentu. Nie widziałem również pani Kidawy-Błońskiej, aby potępiła gest pani Gajewskiej, która podcinała sobie palcem gardło i w ten sposób sugerowała, że wszyscy ci, którzy głosują na Prawo i Sprawiedliwość i politycy PiS w taki właśnie sposób zostaną potraktowani, kiedy PO wygra wybory.
Wątki poboczne zamiast merytorycznej treści?
Nie rozumiem, dlaczego rozmawiamy o tych sprawach w tym momencie. Powinniśmy rozmawiać o dyskusji merytorycznej, politycznej. Mamy kandydatów, którzy składają pewne propozycje, w jakiś sposób przed nami się prezentują i podlegają ocenie. To na nich powinna być skupiona uwaga, bo to są osoby pierwszoplanowe
— zauważył Bochenek.
Koncentrujemy się na wątkach pobocznych, a przed nami są bardzo ważne wybory, jedne z najważniejszych w ostatnich latach, które tak naprawdę zdecydują o tym, jaka będzie Polska w nadchodzących latach i dla pokoleń budowana i tutaj trzeba sobie zadać pytanie, czy chcemy mieć Polskę, gdzie bezrobocie na poziomie kilkunastu procent, czy takie bezrobocie, jakie jest teraz; czy chcemy mieć Polskę, gdzie świadczenia rodzinne będą wyśmiewane, będziemy szydzić z ludzi, którzy pobierają chociażby 500+, czy wyprawkę dla dzieciaków na rozpoczęcie roku szkolnego, czy po prostu będziemy tworzyć państwo na zasadzie pewnej wizji ciepłej wody w kranie, czyli pewnego minimum, żeby jakoś przetrwać i rzucanie ludziom jakichkolwiek ochłapów
— dodał.
Mamy pewną przemyślaną politykę gospodarczą, o czym świadczy wzrost gospodarczy na jednym z najwyższych europejskich poziomów. Mamy uporządkowaną politykę społeczną, którą również skutecznie staramy się realizować od wielu wielu lat i pan prezydent Andrzej Duda jest bardzo istotnym elementem tej polityki, bo sam przecież inicjował obniżenie wieku emerytalnego, które przez PSL i przez pana Władysława Kosiniaka-Kamysza został podniesiony wbrew woli Polaków
— wyliczał.
Pani Turczynowicz-Kieryłło sama wystawiła się na czoło tej kampanii, to ja myślę, że to powinno bardziej zaszkodzić panu prezydentowi. To ja chciałbym od niego usłyszeć, jaką ma wizję prezydentury, a nie chciałbym słyszeć tylko szefowej kampanii, która mówi wyłącznie o sobie i o tym, co ją w życiu spotkało
— oświadczył z kolei Motyka.
aw/Telewizja wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488553-ostra-dyskusja-w-telewizji-wpolscepl-poszlo-o-hejt