Nadzwyczaj szybko politycy Platformy Obywatelskiej z Małgorzatą Kidawą-Błońską na czele zapomnieli o onkologicznie chorych i geście Joanny Lichockiej, który bez wątpienia miał znamiona małego „gejmczendżeru”. Kilka dni tłiterowego wzmożenia i politycy Platformy Obywatelskiej zmienili temat. Płynnie przeszli od cynicznego wykorzystywania chorych do kpin z Jolanty Turczynowicz-Kieryłło, w które wciągnęła ich, jak zawsze „pomocna” „Gazeta Wyborcza”.
Ale i o tej historii robi się powoli cicho, a przecież zaczęto o niej mówić zaledwie trzy dni temu! Nie powinno to jednak nikogo dziwić, bo opozycja z Platformą na czele, wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat pokazała, że potrafi „przegrzać” każdy temat. W kontekście kampanii wyborczej pokazuje to, że w sztabie Kidawy-Błońskiej panuje pewien chaos, że brakuje konkretnej kampanijnej strategii, a przekaz kierowany jest jedynie do „swoich”.
Czas na straszenie koronowirusem
Po wzmożeniu wokół onkologii, drwinach z szefowej kampanii Andrzeja Dudy, przyszedł czas na straszenie koronowirusem. Obserwując kampanię Kidawy-Błońskiej i widząc, że gen „totalności” wciąż kieruje poczynaniami tego środowiska, można spodziewać się najbardziej absurdalnych tez, gdy w końcu okaże się, że ktoś w Polsce jest zakażony wirusem z Chin. Nie mam jednak złudzeń, że i temat koronowirusa przestanie obchodzić sztabowców Kidawy, jeżeli tylko wyczują, że gdzie indziej są emocje, które można wykorzystać do walki politycznej. Ktoś powie, że takie są prawa kampanii wyborczej i z tym się zgodzę. Problem w tym, że za każdym razem mamy do czynienia z antypisowską histerią, która nie przynosi Platformie żadnych korzyści. Niestety, nie przynosi również Polsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: Hołownia też chce grać koronawirusem w kampanii? Zarzuca politykom bierność i udostępnia grafikę GIS. Internauci komentują
Ile to już tematów, naprawdę ważnych tematów, zostało przez opozycję „przegrzanych”, przegadanych, a czasem wręcz ośmieszonych? Ile grup społecznych zostało cynicznie wykorzystanych do walki z rządem? Mieliśmy lekarzy-rezydentów, nauczycieli, rodziców osób niepełnosprawnych, sędziów, a teraz onkologicznie chorych. Zgoda, taka jest polityka, że opozycja często punktuje rządzących wspierając właśnie akurat protestujących. Ale w jakim stylu? Obecna opozycja robiła to na rympał, ze wściekłością graniczącą niemal z nienawiścią, często bez argumentów, uciekając się jedynie do absurdalnych haseł, jak wtedy gdy przekonywała, że PiS specjalnie truje Polaków nie walcząc ze smogiem. Ani debacie publicznej, ani interesowani państwa nie przynosiło to żadnych korzyści. Kilka dni, czasem kilka tygodni i na tapetę był wrzucany następny temat. Zaś kolejna grupa społeczna cynicznie wykorzystana do walki politycznej znikała wraz ze swoimi problemami z obszaru zainteresowania polityków opozycji. Podobnie dzieje się dzisiaj z onkologicznie chorymi. Ten temat już znika, a zniknie zupełnie, gdy prezydent podejmie decyzję dot. ustawy przyznającej mediom publicznym należną im rekompensatę.
O sędziach też zapomną
Podobnie będzie z sędziami. Pytany w telewizji wPolsce.pl prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, kiedy zakończy się spór o reformę wymiaru sprawiedliwości, powiedział:
Sędziowie starają się wejść w buty polityków, ale nie bardzo im się to udaje. W pewnym sensie stanowią grupę wykorzystywaną i manipulowaną przez zawodowych polityków. Są użyteczni w tym momencie w określonej rozgrywce politycznej przed wyborami. Z racji swojej słabości, bo nie są w żadnej sposób przygotowani do tego, aby zajmować się polityką, są w takiej czy innej formie napuszczani czy nakłaniani do tego, aby dokonywać rozpaczliwych ruchów. Zapewne po wyborach zostaną przez polityków porzuceni
—stwierdził przed kilkoma dniami w rozmowie z red. Edytą Hołdyńską Nawacki.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Co ze sprawą Juszczyszyna? Prezes Nawacki: Finał może być smutny. Nawet po zawieszeniu nie zmienił swojego zachowania
Ale przecież i ten temat opozycja „przegrzała” dniem i nocą strasząc dyktaturą i wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że po ewentualnej wygranej Andrzeja Dudy w majowych wyborach i sędziowie zostaną pozostawieni samym sobie. Przynajmniej do kolejnych wyborów. Co by było, gdyby Platforma doszła do władzy? Czy pamiętałaby o tych, których kiedyś wykorzystała w walce politycznej?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488542-zapomnieli-o-nauczycielach-zapomna-o-sedziach