„Gazeta Wyborcza” na wszelkie sposoby próbuje dyskredytować kampanię prezydencką Andrzeja Dudy. Motyw romansu z internautką nie wypalił, więc celem ataków stała się szefowa kampanii Jolanta Turczynowicz-Kieryłło. Już na pierwszej stronie redakcja z Czerskiej pisze o rzekomej „aferze”, zarzucając prawniczce mijanie się z prawdą, co mają potwierdzać słowa trzech osób.
„Wyborcza” uderza w szefową sztabu Dudy
Przypomnijmy, że w sobotę na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się tekst informujący o tym, że w 2018 roku mecenas Turczynowicz-Kieryłło podczas spaceru z synem miała zostać zaatakowana przez mężczyznę. Wyeksponowano fakt, że kobieta pogryzła napastnika, mniejszą uwagę przykładając do tego, że mężczyzna ją dusił i stanęła w obronie swojego syna. Szefowej kampanii zarzucono również, że wraz z 15-letnim synem roznosiła w nocy ulotki szkalujące jednego z kandydatów na burmistrza.
„Wyborcza” napisała, że ok. 1:40 w nocy miał to zauważyć jeden z mieszkańców, który wezwał straż miejską i „próbował dokonać obywatelskiego zatrzymania”.
Do sprawy odniosła się sama szefowa sztabu prezydenta Dudy, wyjaśniając, że była na spacerze z synem i psami, i nie roznosiła ulotek, ani nie łamała ciszy wyborczej, bo nie angażowała się w kampanię.
„Wyborcza” powołuje się na świadków
Redakcja z Czerskiej twierdzi, że w domu państwa Kieryłłów „odbywały się spotkania sztabu wyborczego ubiegającej się o reelekcję burmistrz Wiesławy Kwiatkowskiej”.
Andrzej [mąż Jolanty Turczynowicz-Kieryłło] był motorem napędowym. Organizował debaty, spotkania, projektował banery. Liczyliśmy na to, że dzięki temu wprowadzimy do rady kilka osób
– mówił jeden z rozmówców „GW”, dodając, że mąż szefowej sztabu prezydenta zajął się w II turze prowadzeniem sztabu Wiesławy Kwiatkowskiej.
Spotkania były u Kieryłłów. Jola była prawie na wszystkich. Plus jeszcze dwie osoby ze stowarzyszenia, Kwiatkowska i dwie osoby od niej
– dodał.
Z „GW” rozmawiał też burmistrz Milanówka Piotr Remiszewski, którego kontrkandydatką była Kwiatkowska. Powiedział, że Andrzej Kieryłło „aktywnie włączał się w kampanię”.
Sam Kieryłło w rozmowie z „Wyborczą” powiedział, że zna Kwiatkowską i zdarzyło się, że była w jego domu zarówno przed, jak i po wyborach samorządowych.
Mijanie się z prawdą?
Co ciekawe, autor artykułu stwierdził, że sobotni tekst w „GW” jak i zeznania strażnika miejskiego, który miał widzieć ulotkę mają być potwierdzeniem na to, że Jolanta Turczynowicz-Kieryłło „mija się z prawdą”.
Prawiczka mija się z prawdą, mówiąc, że na miejscu ulotek nie było. Tym bardziej, że po incydencie na ulicy sama zeznała w komisariacie policji, że syn szedł ze znalezioną ulotką
– możemy przeczytać w „Gazecie Wyborczej”.
Dobrze by było, aby „Gazeta Wyborcza” przedstawiła całą sytuację prezentując wersje dwóch stron, a nie skupiając się głównie na jednej. Nie ma wątpliwości, że to kolejna próba dyskredytacji zarówno kampanii prezydenta Andrzeja Dudy, jak i Jolanty Turczynowicz-Kieryłło.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488481-turczynowicz-kieryllo-na-celowniku-gw-mija-sie-z-prawda