Dla przemocy, psychicznej czy fizycznej, nie ma żadnego usprawiedliwienia. Przemoc wobec kobiet i dzieci jest szczególnie odrażająca, bo atak na słabszego pokazuje bezradność ofiary i obnaża nikczemność sprawcy, wykorzystującego swoją przewagę.
I nie jest ważne, co robiła w nocy na ulicach Milanówka Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, kiedy wraz z synem została zaatakowana przez osiłka, który posunął się do fizycznej agresji. Tak jak nie jest ważne, czy ofiara gwałtu prowokowała swoim wyglądem, zachowaniem i znajdowała się w miejscu umożliwiającym taki atak, jak wielokrotnie przekonywały obrończynie praw kobiet i feministki walczące z przemocą wobec „słabszej” płci.
Tymczasem obiektem ataku opozycji i sprzyjających jej mediów stała się kobieta, która broniła w jedyny dostępny jej sposób siebie i dziecko przed fizycznym atakiem mężczyzny, a ówże został bohaterem, pogryzionym przez agresywną zwolenniczkę „dobrej zmiany”. Jak było naprawdę, jest w protokołach policji i straży miejskiej, ale powtarzam – nieważne, co robiła w nocy na ulicach Milanówka Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, została zaatakowana przez nieznajomego mężczyznę i broniła siebie oraz syna.
Gdzie się podziały posłanki opozycji, tańczące kilkanaście dni temu w Senacie przeciwko przemocy wobec kobiet , które zapowiadały ten event następująco:
Akcja zwraca - jak co roku - uwagę na problem przemocy wobec kobiet i jest wyrażeniem solidarności wobec osób, które tej przemocy doświadczyły i są jej ofiarami.
Gdzie się podziała ich solidarność wobec kobiet doświadczających przemocy? Szefowa kampanii wyborczej Andrzeja Dudy doświadczyła przecież jej dwukrotnie, pierwszy raz, kiedy została zaatakowana fizycznie i teraz, kiedy opozycja i media usiłują wykorzystać to zdarzenie w politycznej walce, czyniąc z ofiary sprawcę i usiłując pośrednio, poprzez opluwanie i szydzenie z kobiety, atakować urzędującego prezydenta.
I przede wszystkim gdzie się podziała jedyna kobieta, kandydująca do urzędu prezydenta, Małgorzata Kidawa-Błońska, która nie tak dawno mówiła o wnioskach wypływających z jej spotkań wyborcami:
chcą prezydenta, dla którego każda obywatelka i każdy obywatel będą jednakowo ważni.
Dla kandydatki KO widać nie wszystkie obywatelki są jednakowo ważne, jeśli atak przedstawicieli swojego obozu politycznego i sprzyjających im mediów potrafiła skomentować tylko w ten sposób:
Prezydent Duda nie ma szczęścia do współpracowników w sztabie. Najpierw pani (Joanna) Lichocka miała być rzecznikiem, potem w jego otoczeniu (pojawił się - PAP) pan, który palił kukłę naszego kolegi posła. Teraz kolejna rzecz. No nie ma szczęścia do ludzi, tak jak nie miał szczęścia do (Mariana) Banasia. Muszą sprawdzać z kim pracują, z jakimi ludźmi, bo nasi współpracownicy świadczą o nas.
„Będę prezydentem bardzo samodzielnym” zapowiadała Kidawa-Błońska i z uśmiechem na ustach wysłuchiwała opinii Borysa Budki o Andrzeju Dudzie:
słaby polityk, który stał się pasem transmisyjnym z Nowogrodzkiej.
Tymczasem widać wyraźnie, że to kandydatka Kidawa-Błońska nie potrafi uwolnić się ze smyczy antypisowskiej nienawiści swojego politycznego i medialnego otoczenia i choć raz przeciwstawić się tej narracji w sytuacji, w której ewidentnie powinna stanąć po stronie atakowanej kobiety, nawet jeśli jest jej polityczną przeciwniczką. To była szansa, żeby pokazać swoją prawdziwą niezależność i samodzielność, już druga po incydencie w Pucku i także zmarnotrawiona. W Pucku „delegacja” KOD wykrzykiwała pod adresem głowy państwa: „Ty ch…, „marionetka”, „będziesz siedział”, „cała Polska z was się śmieje komuniści i złodzieje”. Małgorzata Kidawa-Błońska zdobyła się jedynie na następujący komentarz:
Była bardzo duża grupa ludzi niezadowolona z działań prezydenta Andrzeja Dudy i protestowali (…)ludzie mają prawo wyrażać swoje emocje, powinniśmy tak samo szanować tych którzy nas popierają i tych, którzy nas nie akceptują, musimy poszukać wspólnego języka.
Taki ma być wspólny język „niezadowolonych z działań Andrzeja Dudy” i kandydatki na „prawdziwą prezydent”? Andrzej Duda w 2015 roku, w czasie kampanii prezydenckiej potrafił skrytykować tych, którzy zakłócali wiece wyborcze (podkreślam – wiece, a nie uroczystości państwowe, jak ta w Pucku) prezydenta Bronisława Komorowskiego, po wygwizdaniu go Nowym Targu mówiąc, że głowie państwa należy się szacunek, choć pewnie intencją „zadymiarzy” była „pomoc” kandydatowi prawicy.
Sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zorientował się w końcu, po licznych wpadkach kandydatki, że jej największym wrogiem jest mikrofon i stąd te rozbrajająco śmieszne scenki, jakie ostatnio mogliśmy widzieć na spotkaniach wyborczych, kiedy jej ów sprzęt z ręki wręcz wyrywają. Owszem, daje się zauważyć pewnego rodzaju bezradność intelektualną kandydatki, ale pewnie zdecydowani zwolennicy by jej to wybaczyli – końcu mieliśmy prezydentów z większymi czy mniejszymi deficytami intelektualno- poznawczymi i jakoś Polska to przeżyła.
Gdyby Kidawa-Błońska w swoje kampanii tylko „była” i opowiadała komunały pod hasłem „kochajmy się” i ubolewała, że „najbardziej bolesne jest to, że ze sobą nie rozmawiamy, że następuje podział. I ten podział ciągle się powiększa, mówimy: ‘my’ - ‘oni’. Nie szanujemy się, nie słuchamy, a wszyscy marzymy o Polsce pięknej i nowoczesnej. Żebyśmy się wszyscy w Polsce dobrze czuli, to musimy spróbować szanować się nawzajem, rozmawiać ze sobą i nikogo nie wykluczać. Chciałabym, żeby Polska w przyszłości była takim krajem, gdzie jesteśmy tolerancyjni, odpowiedzialni i uczciwi i gdzie prawda jest wartością, a kłamstwo jest nazywane kłamstwem” oraz uśmiechała się do zebranych, pewnie wielu z nich zobaczyłoby ją jako „prawdziwą prezydent”. Niestety, kampania wyborcza ma to do siebie, że jeszcze trzeba odpowiadać na pytania wyborców, zajmować stanowisko w bieżących sprawach i czasami pójść pod prąd oczekiwań swojego politycznego otoczenia i fanatycznych przeciwników antypisu.
Nie wystarczą „prezydenckie geny”, miły uśmiech i bycie kobietą. To nie wypełni prezydenckiego formatu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488258-tanczace-eurydyki-z-senatu-zniknely-w-oparach-feminizmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.