Politycy opozycji a także wiele osób z nią sympatyzujących, zaatakowało szefową kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy po tym, jak „Gazeta Wyborcza” opisała wydarzenie, podczas którego Jolanta Turczynowicz-Kieryłło ugryzła w rękę mężczyznę, który zaatakował ją i jej syna. Co tak naprawdę się wydarzyło w Milanówku? Warto przeczytać zeznania Strażnika Miejskiego, który wtedy interweniował.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W artykule „GW” wyeksponowany został fakt, że Turczynowicz-Kieryłło ugryzła napastnika w rękę. Na marginesie jest wspomniane o tym, że mężczyzna dusił Jolantę Turczynowicz-Kieryłło i że stanęła ona w obronie swojego syna. O tym zapominają również politycy opozycji, którzy zaatakowali Turczynowicz-Kieryłło. Mecenas zamieściła na Twitterze fragment zeznań Strażnika Miejskiego, gdzie czytamy, że w chwili jego przybycia, mężczyzna przetrzymał ją i jej syna. Jak zeznał, nie zauważył nigdzie żadnych ulotek, które miała rzekomo roznosić Turczynowicz-Kieryłło podczas ciszy wyborczej.
Zeznania Strażnika Miejskiego w Milanówku: „Kiedy przyjechaliśmy na miejsce na ul. Podleśnej zastaliśmy 3 osoby - kobietę z chłopcem i psem, których trzymał jakiś mężczyzna. Mężczyzna przytrzymywał te osoby za szyję. […] Nie zauważyłem aby na ulicy leżały jakieś ulotki[…]”
—napisała szefowa kampanii wyborczej prezydenta Andrzeja Dudy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488198-mecenas-publikuje-wazne-zeznania-straznika-miejskiego