„Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst pt. „Szefowa kampanii Andrzeja Dudy pogryzła mieszkańca Milanówka”. Przywołuje w nim sytuację w listopadzie 2018 roku, kiedy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło podczas spaceru z synem w Milanówku miała zostać zaatakowana przez mężczyznę. W artykule „GW” wyeksponowany został fakt, że Turczynowicz-Kieryłło ugryzła napastnika w rękę. Na marginesie jest wspomniane o tym, że mężczyzna dusił Jolantę Turczynowicz-Kieryłło i że stanęła ona w obronie swojego syna.
„Gazeta Wyborcza” sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich
— napisała na Twitterze Jolanta Turczynowicz-Kieryłło w reakcji na tekst „GW”.
Koniec Gazety Wyborczej. Stanęła po stronie przemocy przeciwko kobiecie
— podkreśliła.
„GW” w swoim tekście cytuje tylko pana Krzysztofa, mężczyznę, który miał zostać „poszkodowany” przez Jolantę Turczynowicz-Kieryłło. Wyeksponowana jest jego wersja wydarzeń.
Kiedy próbowałem zatrzymać jednego z mężczyzn rozdających ulotki do przyjazdu policji, kobieta ugryzła mnie w przedramię. Z ręki trysnęła krew, na miejsce przyjechała karetka, zostałem opatrzony
— powiedział w rozmowie z „GW”.
O sprawie w swoim weekendowym wydaniu napisał również „Super Express”, przytaczając wersję szefowej kampanii Andrzeja Dudy.
W listopadzie 2018 r., późnym wieczorem, wróciłam z pracy i wyszłam z synem, wyprowadzić nasze małe psy. Było po północy, pusto, spokojnie. Wtedy zostaliśmy zaatakowani. Jakiś mężczyzna rzucił się najpierw na mojego 15-letniego synka. Zaczął go szarpać, wmawiał nam, że mamy ulotki wyborcze i naruszamy ciszę wyborczą. Wyrwał dziecku dziurę w koszulce. Próbowałam bronić syna przed napadem, sprawca nie reagował pomimo moich wezwań, by puścił dziecko
— czytamy.
Aby uwolnić moje dziecko podeszłam do sprawcy, a on wówczas także mnie złapał, zaczął szarpać, dusić i wyzywać słowami wulgarnymi. Zachowywał się bardzo agresywnie, wyglądał jakby był pod wpływem środków odurzających (…) W obronie dziecka i swojej własnej, gdy nie przestawał mnie dusić, ugryzłam go w rękę, którą trzymał mnie za szyję. Baliśmy się o swoje życie
— powiedziała w rozmowie z gazetą polityk.
Podobną wersję wydarzeń szefowa kampanii Andrzeja Dudy przedstawiła w rozmowie z „GW”.
Do sprawy na Twitterze odniósł się wicepremier Jarosław Gowin.
Ciekawe, do czego jeszcze posuną się środowiska zaniepokojone tym, jak silnym wsparciem dla kampanii @AndrzejDuda2020 okazała się @mecenasJTK. Każdy przyzwoity człowiek powinien solidaryzować się z matką rzucającą się na ratunek swojemu dziecku
— napisał Gowin.
Dobrze by było, aby „Gazeta Wyborcza” przedstawiła całą sytuację prezentując wersje dwóch stron, a nie skupiając się głównie na jednej. Czyżby chodziło o to, aby zaatakować szefową sztabu prezydenta?
tkwl/Twitter/wyborcza.pl/se.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488135-gw-atakuje-turczynowicz-kieryllo-mocna-odpowiedz