„Sędziowie starają się wejść w buty polityków, ale nie bardzo im się to udaje. W pewnym sensie stanowią grupę wykorzystywaną i manipulowaną przez zawodowych polityków” - powiedział gość telewizji wPolsce.pl prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki. Był on obok zastępcy rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa Jarosława Dudzicza, gościem redaktor Edyty Hołdyńskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. „Sędzia, który zatrzymał anarchię”. Dr Nawacki w nowym numerze „Sieci” wyjaśnia dlaczego podarł projekt uchwały
„Papier” wspierający sędziego Juszczyszyna
W rozmowie Maciej Nawacki tłumaczył dlaczego podarł projekt uchwały wspierającej sędziego Pawła Juszczyszyna. Prezes Sądu Rejonowego podkreślił, że musiał to uczynić, aby „otrzeźwić” innych sędziów.
Musimy odwołać się do genezy tego sporu. Mamy do czynienia z uchwalą Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która podlega wykonaniu, która zawieszała w czynnościach jednego z sędziów mojego sądu. Jako prezes tego sądu, byłem zobowiązany, aby ją bezwzględnie wykonać. Natychmiast. Oczywiście wykonałem tę uchwałę i od tego momentu zaczął się nacisk na moją osobę. Kulminacją tego nacisku, był ten papier, który mi przedłożono w trakcie zebrania rocznego sędziów. Zawierał on apel, abym dopuścił zawieszonego sędziego do czynności
—tłumaczył Nawacki, dodając, że była to de facto próba nakłonienia go do popełnienia przestępstwa.
Można mówić, że był to teatralny gest, ale przede wszystkim chodziło o reakcję, o stanowczą dezaprobatę dla określonych poczynań sędziów. Trzeba było pokazać, że tego rodzaju zachowanie nie spotka się z jakąkolwiek aprobatą, że nie ma szans na to, że prawo w Polsce będzie łamane. Przekaz musiał być wyraźny. Chodziło również oto, aby uświadomić innym sędziom, którzy podejmują inne działania, którzy kwestionują prerogatywy prezydenta, stawiają się ponad władzą ustawodawczą, czyli kwestionują prawo w Polsce, że ich działania spotkają się ze stanowczą reakcją. Inaczej byłoby to, czemu zapobiegłem, czyli anarchia
—dodał.
Ile będzie trwał spór o reformę?
Dopytywany, kiedy zakończy się spór o reformę wymiaru sprawiedliwości, stwierdził, że zapewne w momencie, gdy zostanie wybrany nowy I prezes Sądu Najwyższego.
Sprawa sędziego Juszczyszyna jest jednym z wątków szerokiego nurtu buntu sędziowskiego. Spodziewam się, że pan sędzia dysponując teraz wolnym czasem, będzie chciał kontynuować karierę celebryty i być może wybierze się do Parlamentu Europejskiego albo na przesłuchanie do TSUE. Pewnie będzie jeszcze niejednokrotnie w takiej czy innej formie wykorzystywany. Spór nie zakończył się. On zakończy się w momencie, gdy zostanie wybrany zastępca I prezes Sądu Najwyższego i zapewne w momencie, gdy zakończy się cykl wyborczy. (…) Będziemy mieli trzy lata uspokojenia, bez żadnych wyborów, bez żadnych presji. (…) Nawet jak wygra kandydat opozycji, to myślę, że przyjdzie uspokojenie
—stwierdził Nawacki.
Juszczyszyn? „Finał może być smutny”
Nawacki przyznał, że finał sprawy sędziego Juszczyszyna „może być smutny”.
Finał może być smutny, albowiem już nawet zawieszeniu w czynnościach, sędzia nie podporządkował się decyzji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i uczestniczył w posiedzeniu kolegium Sądu Okręgowego. Z racji zawieszenia nie może podejmować żadnych czynności urzędowych, czyli nawet po zawieszeniu nie zmienił on swojego zachowania, co może oznaczać, że w przyszłości nie będziemy pracować razem w jednym sądzie
—przyznał gość Edyty Hołdyńskiej.
Dopytywany, czy sędziowie próbują wejść w rolę polityków, stwierdził że robią to nieudolnie. W jego opinii są do tego nieprzygotowani i w ten sposób dają się manipulować politykom.
Sędziowie starają się wejść w buty polityków, ale nie bardzo im się to udaje. W pewnym sensie stanowią grupę wykorzystywaną i manipulowaną przez zawodowych polityków. Są użyteczni w tym momencie w określonej rozgrywce politycznej przed wyborami. Z racji swojej słabości, bo nie są w żadnej sposób przygotowani do tego, aby zajmować się polityką, są w takiej czy innej formie napuszczani czy nakłaniani do tego, aby dokonywać rozpaczliwych ruchów. Zapewne po wyborach zostaną przez polityków porzuceni
—stwierdził Nawacki.
W drugiej części programu do rozmowy dołączył zastępca rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa Jarosław Dudzicz.
„To już nie jest spór prawny”
Ta dyskusja, ten spór dawno przestał być sporem prawnym. W tym sporze nie używa się prawnych argumentów. (…) Pojawiają się klisze typu „jesteście neo-KRS”, „jesteście nielegalni”, „Izba Dyscyplinarna nie istnieje”, „KRS nie istnieje”, Trybunał Konstytucyjny nie istnieje”, to nic innego, jak politykowanie. To nie ma nic wspólnego z prawidłową argumentacją prawną i niestety wiele tych ustaw, które podejmowały i podejmują jeszcze zgromadzenia w poszczególnych sądach, daje temu wyraz
—powiedział Dudzicz.
Bronił on również ustaw sądowych podpisanych ostatnio przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Ta ustawa dotyka istoty problemu, a mianowicie takiego, że jeden sędzia może sobie uzurpować prawo do kwestionowania statusu drugiego sędziego. To jest niedopuszczalne. (…) Trzeba było to zrobić, bo to była prosta droga do anarchii w państwie, a na to Polska nie może sobie pozwolić
—zaznaczył.
Do tej pory mieliśmy sądownictwo ściśle zhierarchizowane. (…) Reformy zapowiadane przez polityków zmierzają do tego, żeby wprowadzić spłaszczenie, aby przełamać tę zhierarchizowaną strukturę i wprowadzić jednolity status sędziego. Moim zdaniem, to wprowadzi równość pomiędzy sędziami. (…) Nie powinno być tak, że jeden sędzia jest zależny od drugiego. Równy status gwarantuje pełną niezależność i niezawisłość sędziów nie tylko w aspekcie wewnętrznym, ale także w zewnętrznym
—tłumaczył.
kk/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488046-tylko-u-nas-co-z-juszczyszynem-final-moze-byc-smutny