Wiedzieliśmy dużo, natomiast nie mieliśmy potwierdzenia na nasze przypuszczenia. Obecnie pojawiają się potwierdzenia tego, co było wiadomo na poziomie wiedzy ulicy. Zawsze musieliśmy się tłumaczyć z naszego stanowiska w sprawie Wałęsy
— mówi portalowi wPolityce.pl Andrzej Gwiazda, legendarny działacz opozycji antykomunistycznej w PRL. `
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Internauci komentują taśmy dot. Wałęsy: „Anna Walentynowicz mówiła prawdę”; „Marionetkę mieliśmy za prezydenta”
wPolityce.pl: TVP Info opublikowała nowe taśmy. Wynika z nich, że film Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei” miał uderzyć w prezesa PiS! Jan Kulczyk w rozmowie z Leszkiem Millerem, która miała miejsce w warszawskiej restauracji Amber Room w 2013 r. powiedział: Trzeba Wałęsę nakierować, żeby powiedział, że kaczka to nieszczęście dla Polski. Jak pan oceni te słowa?
Andrzej Gwiazda: Coraz więcej spraw wychodzi na jaw. Ujawnia się coraz więcej drobiazgów, które doskonale ilustrują tamtą sytuację.
Na tych nagraniach słychać, jak Miller mówi do Kulczyka: „Lechu [Wałęsa], niestety, nie skakał przez żaden płot. „On mówi, że przeszedł boczną bramą, a mi nieżyjący już komandor Marynarki Wojennej mówił, że tak naprawdę to go przywieźli”. Miller podkreślił, jest pewien informacji, że Wałęsa nie skakał przez płot Stoczni Gdańskiej. Pana ta wiadomość raczej nie dziwi?
Oczywiście, że nie. To potwierdza nasze przypuszczenia. Wiedzieliśmy dużo, natomiast nie mieliśmy potwierdzenia na nasze przypuszczenia. Obecnie pojawiają się potwierdzenia tego, co było wiadomo na poziomie wiedzy ulicy. Zawsze musieliśmy się tłumaczyć z naszego stanowiska w sprawie Wałęsy. Musieliśmy się tłumaczyć również z tego, że omijamy bokiem ks. Henryka Jankowskiego. A przecież wszystko dało się zauważyć, a jak nie dało się zauważyć można było wyczuć… Sąsiedzi wiedzą kto w ich miejscu zamieszkania kradnie, ale do skazania jest jeszcze bardzo długa droga.
To prawda.
Za to, że Wałęsa nie skakał przez płot mogę osobiście zaręczyć (śmiech).
Dlaczego jest pan pewien, że nie skakał?
Wałęsa był dość słaby fizycznie. Wątpię czy dałby radę przejść przez płot stoczniowy. Wtedy wspinałem się w górach, więc dla mnie przejście przez płot stoczni nie był żadnym problemem. Ale wydaje mi się, że przejście przez płot nie było konieczne, bo od strony kanału od Motławy nie było płotu, tylko słabe ogrodzenie z drutu kolczastego. Ludzie, jak robili fuchy, tamtędy wynosili wytworzone narzędzia. Ponieważ żona pracowała tam i jadła przez pół roku obiady w stołówce Stoczni Gdańskiej. Mi również na ten pół roku wykupiła obiady i przez cały ten czas codziennie przychodziłem do stołówki stoczniowej.
Jakie tam wówczas były środki kontrolne?
Przez pół roku przechodziłem przez bramę nie mając przepustki.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488005-nasz-wywiad-gwiazda-komentuje-tasmy-kulczyka-i-millera