Małgorzata Kidawa-Błońska nie zatrzymuje się. Kolejne spotkania z wyborcami i kolejne wpadki. Tym razem „gangrena”, „prezydentka” i wątpliwości dot. F-35.
Kandydatka Platformy podzieliła się wieloma złotymi myślami. Na początek problem językowy. W ekwilibrystyczny sposób tłumaczyła, że należy znaleźć inne słowo niż „prezydentka”.
Język nasz zmienia się powoli, w sposób naturalny. Trzeba pozwolić, żeby on się zmieniał. Tak jak słowo „marszałkini” nie przechodziło nikomu przez usta. Po paru latach wszyscy się do tego przyzwyczaili. Kiedyś nie było słowa lekarka
– powiedziała.
Za chwilę przyzwyczaimy się, jeżeli prezydentem zostanie kobieta znajdziemy dobre słowo. „Prezydentka” to trochę tak… musimy znaleźć nowe słowo, mocniejsze
– tłumaczyła.
To jednak nie koniec popisów kandydatki PO. Oświadczyła, że Polskę toczy gangrena.
Nasz kraj toczy gangrena
– stwierdziła.
Poleciła też sympatykom oglądanie „Indiany Jonesa”.
Pamiętacie scenę w Indianie Jonesie? No! To zawsze sobie przypomnijcie tego wielkiego, wyjącego, z tą maczetą. Ludzie, wartości, inteligencja i przekonanie, że się wygra tutaj pomaga. Myślenie całościowe, współpraca ma tutaj ogromne znaczenie
– mówiła.
Postanowiła też podzielić się swoją opinią nt. zakupu samolotów F-35.
Oczywiście samoloty są wspaniałe, piękne i nowoczesne, tylko my ich dzisiaj nie mamy, nie mamy jeszcze pilotów, żeby nimi latać. Nie mamy lotnisk przygotowanych
– powiedziała.
mly/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487911-niepodrabialna-kidawa-blonska-opowiada-o-indianie-jonesie