Zasady polityki są bezwzględne. Odczytany jako drastyczny gest poseł Joanny Lichockiej znalazł się w centrum politycznej walki, a ona sama i jej formacja zapłaciła za ten błąd (być może popełniony nieświadomie, być może wynikający z emocji) dużą cenę. Osobiście sądzę, że opozycja polowała na coś takiego - uznała, że potrzebuje takiego paliwa. Możliwe, że celowo panią poseł prowokowano, bo na sali padło wcześniej wobec niej wiele agresywnych sformułowań. Ekspresowe tempo uruchomienia akcji może świadczyć, że była ona przygotowana, czekano tylko na „wsad”.
Takich akcji będzie więcej. Niesamowita przewaga medialna obozu III RP, pozwalająca jej organizować dowolne nagonki, będzie używana maksymalnie.
Ta sama opozycja, która autoryzowała przez lata przemysł pogardy i której kandydatka na prezydenta dopiero co pochwaliła wyzwiska bojówek wobec prezydenta państwa („Duda, ty ch….”) teraz krzyczy z oburzenia, troszczy się o jakość debaty publicznej. Hipokryzja do kwadratu.
Każdy ma prawo oceniać zachowanie (czy też wrażenie, jakie ono wywołało) pani poseł. Na tych łamach też ukazały się głosy krytyczne. Trzeba jednak rozróżniać krytykę od próby zaszczucia człowieka. Fotomontaże pokazują panią poseł rzekomo w szpitalu onkologicznym, wysyłanie na miasto billboardów z jej przerobionym wizerunkiem, życzenia, by „skonała w męczarniach” są przekroczeniem granicy człowieczeństwa.
Warto zapamiętać i warto - nawet jeśli ktoś ma do pani poseł żal - zaprotestować. To naprawdę zaszło za daleko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487495-to-juz-nie-krytyka-to-proba-zaszczucia-czlowieka