Przeprosiny dominikanina nie były pełne i trzeba to jasno podkreślić.
Ojciec Adam Szustak przeprosił, ponieważ we wstępie do swojego vloga otwarcie poparł kandydata na prezydenta Szymona Hołownię.
Przypomnijmy, odpowiadając na pytanie jednego z swoich „fanów“ o opinię na temat kandydatury Hołowni, dominikanin powiedział: „po raz pierwszy od 23 lat pójdę na wybory i zagłosuje na Szymona Hołownię”.
Po mocnej negatywnej reakcji na jego słowa, która spadła na głowę zakonnika ze wszystkich stron, Szustak przeprosił. Powiedział, że „jako osoba duchowna”, nie powinien publicznie prezentować swoich poglądów politycznych, „bo może to być odebrane jako agitacja wyborcza”.
Tego nie wolno robić
Dominikanin miał całkowitą rację. Chociaż biskupi i kapłani mają prawo i obowiązek zajmować stanowisko w ważnych kwestiach politycznych i społecznych, powinni unikać agitacji politycznej na rzecz określonych ugrupowań. Jakiekolwiek zaangażowanie się w działania partii politycznych jest zakazane w Prawie Kanonicznym. I choć księża, jak każdy obywatel mają pełne prawo do faworyzowania określonych ugrupowań politycznych, nie wolno im tego prezentować publicznie. Dotyczy to szczególnie sytuacji, kiedy powinni ewangelizować, a nie politykować. A Szustak właśnie to zrobił.
Przeprosiny dominikanina nie były pełne i trzeba to jasno podkreślić. O. Szustak, oprócz cytowanego wyżej błędu, popełnił jeszcze jeden, może nawet bardziej niebezpieczny, bo duchowy. Poparł kandydata, który w wielu ważnych kwestiach przeciwstawia się katolickiemu nauczaniu.
Hołownia wspiera zapłodnienie in vitro, ma permisywne stanowisko wobec związków jednopłciowych i ogłosił także, że jako prezydent nie zmieniłby aktualnego „kompromisu prawnego” w kwestii zwiększenia zakazu aborcji (akurat to stanowisko popiera niestety, wielu polityków obozu rządzącego).
To ma znaczenie
W sytuacji, gdy kapłan popiera takiego kandydata, staje w konflikcie z katolicką nauką społeczną i wysyła wiernym niebezpieczne przesłanie, że to nauczanie ( w tym przypadku chodzi o podstawową kwestię dotyczącą ochrony życia) może być relatywizowane. Szustak ani jednym słowem nie wytłumaczył się i nie przeprosił za publiczne propagowanie takiego stanowiska.
Wielu z tych, którzy krytykowali jego wspieranie konkretnego kandydata, a swoją drogą są bliscy jego podejściu nauczaniu, pospieszyli się z komentarzami, że nieważne jakiego kandydata dominikanin poparł. Ale nie jest nieważne jaki program poparł kapłan poprzez swój gest. Jeśli bowiem program przeciwstawia się nauce katolickiej, trudno nie zauważyć jeszcze większego zgorszenia.
Pogłębił chaos
Sytuacja komplikuje się tym bardziej, kiedy uświadamiamy sobie, że kandydat o którym mowa „zdobywa” głosy katolickich wyborców, zajmując stanowisko sprzeczne z katolickim. To niebezpieczna sytuacja, w której łatwo się pogubić. Słynny polski dominikanin dorzucił swoje pięć groszy.
Jeśli chce, aby jego przeprosiny były pełne, Szustak, jako zakonnik, który ma wpływ na wiele osób, powinien się jasno zdystansować od tej sytuacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487392-o-adam-szustak-nie-przeprosil-za-swoj-najwazniejszy-blad