Ekspert ds. wizerunku politycznego Zbigniew Lazar w rozmowie z portalem wPolityce.pl przeanalizował konwencję inaugurującą kampanię wyborczą prezydenta Andrzeja Dudy.
Po raz kolejny profesjonalnie i przekonująco zrobiona konwencja. Dla mnie jako komunikatora PR ważne było to, że wykazana była duża troska o każdy szczegół. Na takich konwencjach zawsze bardzo duże wrażenie robi pokazanie: „Zobaczcie, ilu nas jest”. Amerykanie, ale nie tylko, nie bez powodu robią konwencje w bardzo dużych pomieszczeniach. Kandydaci, którzy nie bardzo mają się czym pochwalić, z reguły robią konwencje w bardzo małych pomieszczeniach. Na konwencji prezydenta Dudy ludzie byli nie tylko w środku, ale też przed salą. To jest bardzo ważne, to sposób na pokazanie – „Policzmy się. Pomimo ataków nas jest bardzo dużo, wiele osób myśli tak jak my”
— podkreślił ekspert.
Zbigniew Lazar zwrócił uwagę na sposób wejścia prezydenta Dudy na scenę.
To było bardzo dobre, to są właśnie te szczegóły. To wejście pokazywało: „Ja stoję na tle biało-czerwonej”. Na początku prezydent był zacieniony na tle flagi – to też było symboliczne. Prezydent przekazywał: „Ja tu tylko służę”. Warto zwrócić uwagę, że prezydent nie mówił o stanowiskach, przywilejach, tylko podkreślał służebną rolę prezydenta i polityków wobec narodu. Zapaliły się światła, prezydent wyszedł do zgromadzonych i witał się z nimi, pokazywał: „Mam czas, nie spieszy mi się. Nawet jeśli będę rozmawiał z Wami 45 minut, to będę to robił – jestem tutaj dla Was”
— analizował Zbigniew Lazar.
Ekspert ds. wizerunku politycznego odniósł się do krytyki konwencji prezydenta Dudy przez polityków opozycji.
Od paru lat nie dziwię się wściekłości różnych partii opozycyjnych na organizację konwencji PiS-u czy prezydenta Dudy, ponieważ profesjonalizm i jakość tych konwencji, powoduje tylko wściekłość w opozycji, która jakoś nie potrafi tego zrobić
— zaznaczył.
To jest brak profesjonalizmu, który potem usprawiedliwiają: „A, bo PiS ma więcej pieniędzy!”. A jak było z konwencją kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy w 2015 roku? Wtedy nawet media przychylne PO pytały, czemu Platforma takich rzeczy nie robi. To nie chodzi o kwestię pieniędzy, tylko profesjonalizmu, organizacji i tyle
— dodał.
Zwrócił też uwagę, że wręcz niewskazane było, aby prezydent Andrzej Duda mówił na konwencji coś radykalnie nowego.
Pamiętajmy, że tu mamy człowieka, który dał się z jakiejś strony poznać Polakom przez 5 lat. Teraz miał wyjść na scenę i robić coś zupełnie innego, nowego? W ten sposób zanegowałby cały swój dorobek. Ludzie by mówili – „zaraz, zaraz, nowa twarz Andrzeja Dudy? To tamtej się wyrzeka? O co tutaj chodzi?”. Andrzej Duda nie musi i nie powinien nawet być zaskakujący, to ma być kontynuacja. To nie cyrk, Andrzej Duda nie jest iluzjonistą, że ma nas zaskakiwać coraz to nowszymi sztuczkami, trikami. To jest prezydent, który ma już pewnego rodzaju dorobek, reputacje
— podkreślił.
Portal wPolityce.pl zapytał też Zbigniewa Lazara o gest Joanny Lichockiej w Sejmie.
Zaskakuje mnie, jak to się dzieje, że doświadczeni politycy dają się przyłapać na takich zupełnie głupich sytuacjach. To było totalnie niepotrzebne. Wiemy, jak zbędne słowo, zbędny gest zawsze odbiją nam się czkawką. W dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy ciągle pod ostrzałem kamer, mikrofonów, smatfonów itd. Nie ma też nic gorszego niż przeprosiny w stylu: „Jeśli ktoś się poczuł urażony, to go mogę przeprosić”
— mówił.
Ten gest będzie przywoływany przez oponentów politycznych PiS-u przy każdej możliwej okazji, jeszcze sprytnie połączony z hasłami w stylu: „Pokazywanie środkowego palca onkologii”. Mimo wszystko myślę, że ta sytuacja nie spowoduje spadku notowań PiS-u
— podkreślił.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487218-ekspert-ds-wizerunku-analizuje-konwencje-prezydenta-dudy