W znakomitym serialu „Sukcesja” w rodzinie magnata telewizyjnego Logana Roya trudno doszukać się pozytywnych postaci. „Kłębowisko żmij” – najlepiej kwituje całe towarzystwo brat nestora rodu. Pośród czwórki dzieci Logana tylko jeden z synów – Connor – unika sporów, stara się być symetrystą, więc gdy dochodzi do kłótni, staje z boku. W rodzinie uznawany jest za głupka i dziwaka. Jednak w pewnej chwili wpada na „genialny” pomysł – postanawia zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. Początkowo Royowie nie zwracają na to uwagi, ale gdy Connor zatrudnia sztab fachowców, zaczyna opracowywać strategię i wrzucać do sieci idiotyczne apele oraz przemowy – dociera do nich, że to na serio. Patrzą na niego jak na wariata, wręcz są przerażeni, ale on już tak silnie wierzy w swoją misję, że nie chce się wycofać.
Jakoś tak się stało, że właśnie postać Connora przypomniała mi się, gdy zobaczyłem kolejny popis kandydata na prezydenta Szymona Hołowni. Popis podwójny. Bo najpierw wrzucił do internetu filmik reklamujący swoją kandydaturę, z nawiązaniami do katastrofy smoleńskiej, potem przez chwilę go bronił, następnie wycofał, tłumacząc się, że właściwie nie zauważył, iż jedyne drzewo w spocie to brzoza i że zaraz po niej jest pokazany papierowy samolocik.
Rozwój sytuacji wskazuje na jedno: mamy do czynienia z polskim Connorem. I wcale nie sądzę, by stały za nim jakieś siły ( jeśli już – to tylko wykorzystują sytuację, uznając, że jest „pożytecznym kandydatem”). Raczej uważam, że panu Hołowni od dawna rosło ego. Coraz mocniejsze, wybujałe, pełne odrostów, pędów, konarów i dzikich lian, ale maskujące się listowiem chrześcijańskich cnót, które kandydat sztabu Hołowni w ten czy inny sposób ukazywał społecznie od wielu lat. Aż dorosło do „prezydentury”. I to właśnie wielkie, wybujałe ego – wyobraźnia podpowiadająca „wydobywanie kraju z chaosu”, ściskanie ręki Macronowi i przyjmowanie kanclerz Angeli na Krakowskim Przedmieściu – stoi u podstaw wszystkiego. Jest nim wybrukowana kandydatura Hołowni. Cała reszta to pochodne.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 7/2020
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487160-przypadek-connoraprzypomnial-mi-sie-na-widok-popisu-holowni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.