”PiS, rozdając kasę, napędza inflację i dalej niszczy lub komercjalizuje usługi społeczne […]. Najbardziej dotyka to wyborców PiS – biedniejszych, z małych miejscowości, młodych. Kto ich przekona, że ma na to sposób, ten może pokonać PiS. Kto tego nie umie – przegra” - przekonywał Jacek Żakowski na łamach „Gazety Wyborczej”.
Nawiązując do wyników badania GUS warunków życia za 2017 rok, z których wynika, że mieszkańcy mniejszych miejscowości bogacili się szybciej niż dużych, na łamach „Gazety Wyborczej” Jacek Żakowski stwierdził:
Witold Gadomski w artykule na stronie Wyborcza.pl przedstawił wnioski płynące z tego dla demokratycznej opozycji: ma zapewnić dalszy wzrost PKB i dochodów, zrozumieć, dlaczego mniejsze miejscowości głosują na PiS, choć bogacą się szybciej niż duże, i pokazać sposób szybszego awansu dolnych szczebli drabiny.
Dodał, że „Ludzie nie podejmują decyzji politycznych na podstawie statystyk”, ale „na podstawie doświadczeń i oczekiwań”.
Podobnie jak w większości chwiejących się demokracji dochody nie są w Polsce najważniejszym ekonomicznym problemem polityki. Problemem są wydatki, których ubożsi mają coraz więcej, gdy rozpadają się systemy publiczne
— perorował.
Nawiązując do filmu „Joker”, przypomniał, że to „nie utrata nędznych zarobków bohatera detonuje rewoltę, lecz zamknięcie publicznej przychodni i odebranie bezpłatnego lekarstwa, wzmocnione dawką pogardy dla nieudaczników”. W jego ocenie jest to metafora Zachodu, w tym Polski.
Następnie wyliczał mankamenty współczesnego państwa polskiego: kolejki do lokali komunalnych, wzrost czynszów i cen mieszkań, kolejki do lekarzy specjalistów, polaryzację społeczeństwa itd.
PiS, rozdając kasę, napędza inflację i dalej niszczy lub komercjalizuje usługi społeczne […]. Najbardziej dotyka to wyborców PiS – biedniejszych, z małych miejscowości, młodych. Kto ich przekona, że ma na to sposób, ten może pokonać PiS. Kto tego nie umie – przegra
— przekonywał, najwyraźniej wychodząc z założenia, że nie potrzeba stworzenia realnego programu, ale w zupełności wystarczy przekonać wyborców, że się go posiada.
Tak na marginesie, wymienione przez Żakowskiego problemy nie są nowe. To są dokładnie te problemy, z którymi nie poradziły sobie rządy PO-PSL, wywołując część z nich, a część pogłębiając przez osiem lat dwóch kadencji. Potrzeba naprawdę wiele czasu, aby te zaległości nadrobić.
Swoją drogą Żakowski tak wysoko postawił poprzeczkę opozycji, że ta zamiast przeskoczyć – rozbije sobie głowę. W końcu nadchodzą kolejne wybory – tym razem prezydenckie – a KO nadal nie ma żadnego programu i trudno oczekiwać, aby jakikolwiek przedstawiła. A na puste perswazje, sztuczne uśmiechy i kolejne obietnice bez pokrycia niewielu już się da nabrać.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486811-zakowski-chce-by-opozycja-chociaz-symulowala-ze-ma-program