Kogo jak kogo, ale Jarosława Wałęsę o sympatię do Prawa i Sprawiedliwości trudno posądzić. Ostro krytykuje obóz Jarosława Kaczyńskiego, nie przebiera w słowach zarówno w kampanii wyborczej (jak wtedy, gdy Platforma wystawiła go przeciwko Pawłowi Adamowiczowi w Gdańsku), jak również w polskim, a wcześniej europejskim parlamencie.
Pan poseł Wałęsa nie do końca rozumie jednak strukturę wyborców, jacy gromadzą się wokół Platformy. Syn byłego prezydenta umieścił bowiem na swoim profilu w mediach społecznościowych okolicznościowe zdjęcie w towarzystwie innego posła z Pomorza - Tadeusza Cymańskiego z PiS.
Z kolegą na uroczystej sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego z okazji setnej rocznicy powrotu Pomorza w granice Rzeczpospolitej
— napisał Wałęsa.
Efekt? Fala negatywnych, nierzadko wulgarnych komentarzy - co ciekawe, wymierzonych w samego Wałęsę. Argumentację wzburzonych wyborców PO-KO można streścić jednym zdaniem: jak poseł Platformy śmiał zrobić sobie wspólne wesołe zdjęcie z politykiem PiS!? Samego polityka PO mocno to zaskoczyło:
Zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie reakcja na to zdjęcie, ale nie sądziłem, że będzie ona w takiej skali i tak bardzo negatywna. (…) Dostałem takie baty, że to się w pale nie mieści. Od razu straciłem chyba 1000 lajków na swoim profilu. Poważnie. To było niebywałe, jak minuta po minucie uciekali ludzie, odwracali się - tylko dlatego, że zrobiłem sobie zdjęcie z kolegą z pracy. To jest mój poselski obowiązek, by z kolegą z którym się nie zgadzam, muszę rozmawiać
— dzielił się swoimi spostrzeżeniami w rozmowie z Onet Rano.
Może to zdziwi część zwolenników KO, PiS i innych partii, ale politycy w Sejmie po prostu ze sobą rozmawiają. I w trakcie posiedzeń na izbie plenarnej, i podczas obrad poszczególnych komisji, i na parlamentarnej stołówce. Czasem nawet, o zgrozo!, jedzą ze sobą obiad, zasiadając przy wspólnym stole. Obrazki te nie pasują do totalnej kampanii prowadzonej przez 24 godziny na dobę w każdym miejscu, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Nie skleja się to wielu wyborcom, którzy z jednej strony nakręcani są patosem i ostrymi określeniami, proszeni o wyjście na ulice, z drugiej z kolei widzą wspólne uśmiechy parlamentarzystów.
Niestety, ale „baty”, jakie dostał Wałęsa to naturalna konsekwencja przyjętych strategii przez poszczególne sztaby wyborcze. Kiedy czytam, że w najbliższym decyzyjnym otoczeniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej znalazł się facet zarządzający jedną z najbardziej prymitywnych, pełnych nienawiści i fake newsów stron, jaką jest Sok z Buraka, to nie dziwię się, że wyborcy pana Jarosława Wałęsy mogą czuć się zdezorientowani.
I nie, nie chodzi o to, by otwierać sto dwunastą odsłonę kłótni o to, kto zaczął, która strona chętniej korzysta z narzędzi do nakręcania emocji. Pewnie każdy ma trochę za paznokciami, niemniej jednak wszystkim przyda się zimny prysznic, jeśli nie kubeł lodu - może w ramach powtórki akcji #IceBucketChallenge. Wałęsa z Cymańskim (a to przecież tylko przykładowe nazwiska) jeszcze nie raz zjedzą wspólnie obiad, powiedzą sobie „dzień dobry” i wsiądą wspólnie do taksówki po programie telewizyjnym.
I bardzo dobrze, że zjedzą, pogadają, a może nawet - coś takiego! - dogadają się w sprawie jednej czy drugiej poprawki na komisji sejmowej. Totalna kampania rządzi się swoimi prawami, ale nie dajmy się zwariować. I niech robią kolejne selfie - także z tymi, z którymi nam na co dzień nie po drodze nawet przy Wiejskiej.
ZOBACZ TAKŻE NOWY ODCINEK MAGAZYNU BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486794-czy-walesa-zasluzyl-na-baty-za-wspolne-selfie-z-poslem-pis