ludzie mają prawo wyrażać swoje emocje, powinniśmy tak samo szanować tych którzy nas popierają i tych, którzy nas nie akceptują, musimy poszukać wspólnego języka
— tak sytuację w Pucku skomentowała na antenie radia TOK FM Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jednocześnie kandydatka Koalicji Obywatelskiej nie omieszkała przedstawić siebie w roli cierpiętnicy.
Przyjechało wiele osób z całej Polski, rodziny „Gazety Polskiej”, które, kiedy szłam ulicą, okazywały mi niechęć. To jest normalne, przyzwyczaiłam się, że takie zachowania są w Polsce naturalne
— mówiła.
Kidawa-Błońska usprawiedliwia
Ludzie mają prawo wyrażać swoje emocje, powinniśmy tak samo szanować tych którzy nas popierają i tych, którzy nas nie akceptują, musimy poszukać wspólnego języka
— podkreślała Kidawa-Błońska.
I pomyśleć, że te słowa padają w kontekście… obrażania głowy państwa!
Była bardzo duża grupa ludzi niezadowolona z działań prezydenta Dudy i protestowali
— powiedziała.
Dlaczego jednak witała się z prowokatorami?
Jeżeli ludzie się do mnie uśmiechają i podają rękę, to naturalnie ze się z nimi witam
— próbowała tłumaczyć Kidawa-Błońska.
Te osoby spotykam na demonstracjach pod sądami
— dodała.
Szokujące słowa
Jak zaznaczyła Kidawa-Błońska:
Niech się nie dziwią, że ludzie, którzy mają poczucie dumy się sprzeciwiają. Łamanie konstytucji przez prezydenta Dudę budzi wielki opór społeczny. Każdy polityk musi się do tego przyzwyczaić, że ludzie reagują na niego albo dobrze, albo źle.
To wręcz nieprawdopodobne! Osoba ubiegająca się o prezydenturę nie potrafi zrozumieć czegoś tak elementarnego jak szacunek do głowy państwa.
gah/TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486603-kidawa-blonska-byla-bardzo-duza-grupa-ludzi-niezadowolonych