Portal wPolityce.pl dotarł do świadka próby zakłócenia wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku. Mecenas Maciej Krzyżanowski opowiada o kulisach tego haniebnego wydarzenia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bojówki opozycji w akcji! KOD-owcy próbowali zakłócić przemówienie Dudy. Chwilę później ściskali się z Kidawą-Błońską
Działacze KOD dobrze przygotowali się do zakłócania wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy. Porozstawiali się w różnych miejscach zgromadzenia. Większość z nich stała na balkoniku kawiarni znajdującej się po drugiej strony kanału
— mówi portalowi wPolityce.pl mecenas Maciej Krzyżanowski.
Miała pani Konstytucję w ręku? Miałam, czy nie miałam, gwizdać będę – dziarsko odpowiedziała działaczka KOD.
Obok mnie w tłumie stała działaczka KOD w średnim wieku z biało-czerwonym kotylionem na szyi, która w pewnym momencie zaczęła gwizdać gwizdkiem. Ludzie prosili działaczkę KOD, żeby przestała gwizdać. Uniemożliwiała im słuchanie prezydenta. Powiedziała, że nie zrobi tego, bo musi walczyć o Konstytucję. Zaczęli jej pytać, czy panie wie, co to Konstytucja? Miała pani Konstytucję w ręku? - pytali ludzie działaczki KOD. Miałam, czy nie miałam, gwizdać będę – dziarsko odpowiedziała. Miała mocny gwizdek, więc zagłuszała słowa prezydenta. Staruszek na wózku inwalidzkim, obok którego stałem, zaczął ja prosić, żeby przestała gwizdać. Powiedział do niej: Czy pani wie, ile trzeba było walczyć o nasze morze? I tymi słowami ją uciszył
— opowiada rozmówca portalu wPolityce.pl.
Mężczyzna z Kresów Wschodnich
Okazało się, że mężczyzna, który prosił działaczkę KOD o umożliwienie mu wysłuchania słów prezydenta pochodził z Kresów.
Zacząłem rozmawiać z tym starszym panem. Okazało się, że pochodzi ze Stryja na Podolu i za dwa tygodnie kończy 90 lat. To rodzinne strony mojego ojca, który urodził się w Podhajcach
— dodaje Krzyżanowski.
Pod koniec uroczystości syn zaczął mówić do swojego ojca na wózku inwalidzkim, że już zmarźli i powinni wracać do domu. Ale on nie chciał. Powiedział: poczekaj jeszcze trochę, może prezydent będzie tu szedł, to ja mu coś powiem
— opowiada.
Wzruszające spotkanie Kresowiaka z prezydentem Andrzejem Dudą.
Ale uznałem, że prezydent nie będzie przechodził koło nas. Stwierdziłem, że pójdzie obok przystani harcerskiej. Poprosiłem syna, żeby wziął wózek z ojcem i poszli za mną. Dzięki temu udało się starszemu panu z Kresów porozmawiać z prezydentem Andrzejem Dudą. Pogratulował głowie państwa, pan prezydent też mu gratulował i dziękował za przybycie. Uwieczniłem tę wzruszającą chwilę na fotografii
— mówi mecenas Krzyżanowski.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486514-ludzie-prosili-dzialaczke-kod-zeby-przestala-gwizdac