W kampanii parlamentarnej Małgorzata Kidawa-Błońska miała być łagodną twarzą PO. To Klaudia Jachira miała się kojarzyć z hejtem. Dziś nie ma już wątpliwości, że to jedno i ta samo oblicze.
Chciałabym i marzę o tym, żeby Polska była krajem, w którym ludzie na ulicach się do siebie uśmiechają, pomagają każdemu w potrzebie
-deklarowała jesienią Małgorzata Kidawa-Błońska na konwencji KO.
Kiedy przypomnimy, że ważne jest słowo honor, uczciwość, odpowiedzialność, tolerancja i szacunek dla innych, jeżeli obudzimy w sobie to wszystko, to wygramy te wybory. Polacy tego od nas oczekują
-dodawała kandydatka KO na prezydenta (wówczas na premiera).
Mówi się, że nie należy nikogo wykluczać, ale w przedszkolach dzieci nie mogą iść na „kinder bal” do drugiego dziecka, bo rodzice różnią się politycznie. Chłopak nie może spotykań się z dziewczyną, bo rodzice różnią się politycznie. Do czego myśmy doszli w Polsce? To przerażające, że takie rzeczy się dzieją
– ubolewała niedawno na jednym ze spotkań z wyborcami Małgorzata Kidawa – Błońska.
Po uroczystościach z okazji setnej rocznicy zaślubin Polski z morzem nie może być już wątpliwości, że to blef pod publiczkę, a pani marszałek ochoczo przyklaskuje objazdowej trupie zadymiarzy, chwaląc ją za głośne okrzyki. Tej samej grupie, która właściwie od kampanii do Parlamentu Europejskiego jeździ po Polsce, zakłócając imprezy z udziałem polityków obozu władzy. Okazało się dziś, że zachwycona tymi popisami Małgorzata Kidawa- Błońska ma twarz Klaudii Jachiry.
Czytaj także:
Czy ktoś jeszcze pamięta, że Grzegorz Schetyna, czyniąc z pani marszałek kandydata na premiera mówił, iż potrzebny jest ktoś, przed kim nawet najgorsi szczekacze muszą się zacząć miarkować. Według byłego już lidera PO ludzie mieli chcieć nowej jakości. Mają dość politycznej wojny i chcą kogoś
kto będzie myślał o ludziach i zwykłych życiowych sprawach
-tłumaczył Schetyna.
Trzeba słuchać ludzi, naprawdę trzeba słuchać ludzi. A Małgorzata, warszawianka, kobieta sukcesu, matka, ludzi potrafi słuchać. Z taką samą uwagą i szacunkiem rozmawia z ambasadorem w filharmonii, jak i ze sprzedawczynią na miejskim bazarku. I w jednym, i drugim przypadku potrafi z rozmówcą nawiązać tak samo ciepłą i serdeczną relację
-przekonywał lider PO.
Dziś już nie ma wątpliwości, że to mistyfikacja, a gdy politycy PO mówią o wyciszeniu nastrojów i łagodzeniu debaty, chcą tak naprawdę zakneblować usta politycznym przeciwnikom. A szkoda, bo faktycznie Polakom przydałaby się odrobina spokoju. Może po wyborach…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486477-kidawa-blonska-z-twarza-jachiry