Trzykrotnie upewniałem się, czy to na pewno możliwe, bo nieostrożność sztabu wyborczego Szymona Hołowni naraziła dane setek wolontariuszy na wykradzenie przez hakerów. „Tak, nie zabezpieczyli swojej strony internetowej” - podkreśla człowiek, który zajrzał do komputera sztabu Szymona Hołowni. Widział tam materiały, zdjęcia, ale przede wszystkim - listę osób, wolontariuszy pomagających Hołowni. „Nie wiem, może dwa, trzy tysiące ludzi ze swoimi adresami e-mail, numerami telefonów, ze szczegółowymi danymi”. Zdaniem mojego rozmówcy na stronie Szymona Hołowni nie było informatycznych zabezpieczeń dla formularza zgłoszeniowego - ochotnicy uzupełniali informacje o sobie i nie wiedzieli, że pierwszy lepszy haker czy informatyk może zajrzeć do tej listy. „Stronę robił 27-latek, doktorant jednego z kierunków warszawskiej SGH” - opowiada mój rozmówca, bo i o twórcy strony kandydata na prezydenta mógł sprawdzić dokładne informacje. „Informacje sztabu nie zostały zabezpieczone i informacje o wolontariuszach także. Myśmy nie pobrali tych danych, ale pewnie jakiś internetowy oszust już to zrobił”. Warto, by wolontariusze sprawdzili, czy nie podawali swojego numeru PESEL podczas wypełniania formularza.
Próbkę tej nieostrożności pokazał na twitterze Rafał Otoka-Frąckiewicz, pokazując jak łatwo zajrzeć na zaplecze sztabu Hołowni. Publicysta umieścił filmik, na którym w ciągu 30 sekund i za pomocą kilku kliknięć w klawiaturę można dotrzeć do wrażliwych danych.
Sztab wyborczy nie zadbał o swoich ludzi. Jak więc taki sztab chce przekonać, że ich kandydat zadba o wszystkich Polaków? Gdyby zwykłemu przedsiębiorcy zdarzyła się taka wpadka z jego pracownikami czy klientami, Urząd Ochrony Danych Osobowych przejechałby po nim walcem, gdyby prawicowy kandydat zaniedbał bezpieczeństwo danych, to liberalne media zapętliłyby tę wiadomość na wiele godzin, a eksperci oburzali się w co trzecim klipie. Tymczasem ludzie Hołowni zostali poinformowani o braku zabezpieczeń, kilka razy upomnieni na twitterze, aż wreszcie zbudowali nową stronę internetową.
Hołownia więc po raz kolejny został łagodnie potraktowany. Gdy się do taryfy ulgowej przyzwyczai, to zderzenie z prawdziwą polityką może się okazać bolesne nie tylko dla niego i jego ludzi, ale przede wszystkim dla Polski. Walka o interesy kraju to nie popkulturowe show, gdzie wystarczy uśmiechać się do kamery i opowiadać gładkie frazesy dla swoich fanów. Czy ktoś Szymonowi Hołowni o tym powie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486213-niezabezpieczone-dane-sztabu-holowni-znowu-uszlo-na-sucho