Podchodzę do tych wyborów poważnie i będę walczył o głosy wszędzie, gdzie jest to możliwe
— mówi portalowi wPolityce.pl Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL i kandydat ludowców na prezydenta RP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Zgorzelski: „Byłbym ostrożniejszy w twierdzeniu, że wpadki Kidawy-Błońskiej nie zaszkodzą jej w wyborach”
wPolityce.pl: Pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek dopiero niedawno ogłosiła datę wyborów prezydenckich i zapoczątkowała kampanię wyborczą. Ale tak naprawdę prezydencka kampania wyborcza już trwa w najlepsze.
Władysław Kosiniak-Kamysz: Formalna kampania wyborcza dopiero teraz rusza. Jestem od kilku miesięcy aktywny. Inni kandydaci zaczęli trochę później niż ja. Mam nadzieję, że prezydent Duda nie będzie nadużywał swojego stanowiska w kampanii wyborczej i logistyki, która jest z tym związana. Ułatwia mu to działanie i daje znaczącą przewagę.
Jaka to będzie kampania wyborcza w pańskim wykonaniu?
Będzie bardzo aktywna kampania i bardzo pozytywna.
To znaczy.
Będziemy przedstawiać kolejne punkty programu. Od zdrowia przez przedsiębiorców, edukację, sprawy gospodarki, wsi, rolnictwa. Będziemy przedstawiać projekty dotyczące działań we wszystkich dziedzinach życia. Nie tylko w obszarach objętych prerogatywami prezydenta. Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą, więc będzie mógł zgłaszać inicjatywy w różnych wymiarach. Liczę na debatę z innymi kandydatami w wyborach prezydenckich. Pytałem przedstawicieli partii, które zgłaszają moich konkurentów, czy są gotowi stanąć do debaty. Na razie jasnych deklaracji oprócz pana posła Dziambora z Konfederacji nie otrzymałem.
Boją się debatować z panem?
Czuję, że niektórzy kandydaci będą unikać debaty, bo się boją takiego starcia. Debata jest esencją wyborów, szczególnie wyborów prezydenckich.
Co pan chce udowodnić swoim startem w wyborach prezydenckich sobie i swojej partii?
Chcę zmienić Polskę na lepsze. Zależy mi na na przywróceniu braterstwa, zasypaniu rowów podziałów, bo one są bardzo niebezpieczne dla bezpieczeństwa państwa. Wspólnota narodowa jest gwarancją bezpieczeństwa. Jestem samodzielnym kandydatem. Nie mam nad sobą żadnego prezesa, ani przewodniczącego. To mnie odróżnia od moich dwóch głównych rywali. Startuję w wyborach, ponieważ uważam, że prezydent musi być samodzielny. Otrzymałem mocne wsparcie w wyborach parlamentarnych. Wielu skazywało PSL na pożarcie i na porażkę. Przeprowadziłem moje środowisko polityczne przez najtrudniejsze lata po 1989 r. Udowodniłem, że jestem skuteczny w tym, co robię. Chce wygrać te wybory. Nie startuję tylko po to, żeby wziąć w nich udział, ale po to, żeby je wygrać i wejść do drugiej tury. Uważam, że mam szansę pokonać Andrzeja Dudę. Przez doświadczenie, ale również dzięki energii młodości, przez znajomość problemów. Jestem w niekończącym się objeździe po kraju od wielu, wielu lat, a szczególnie od wyborów samorządowych. To jest moja czwarta kampania wyborcza. Nie muszę nagle dzisiaj pisać programu politycznego, bo ten program napisaliśmy już z naszymi rodakami. Służba zdrowia kuleje, edukacja ma być nie tylko nauką regułek, ale przede wszystkim nauka myślenia i wychowania w szkole. Przedsiębiorcy muszą poczuć oddech. Chcę swoim startem przywrócić nadzieję tym, którzy ją utracili i zmienić Polskę na lepsze.
A konkretniej?
Chciałbym zachować to, co udało się zrobić dobrego. Nie wyrzucę wszystkiego do kosza. Oczywiście będą kandydaci, którzy powiedzą, że wszystko co było przez cztery lata było złe i trzeba wszystko odrzucić i powrócić do przeszłości. Nie proponuję powrotu do przeszłości, tylko wybór przyszłości, nadziei, spokoju, dyskusji i dialogu. Pewnie wszyscy powiedzą, że chcą być prezydentem wszystkich Polaków. Również chciałbym być prezydentem dla wszystkich naszych rodaków, ale pragnę być również prezydentem dialogu i porozumienia.
Kandydatka KO pani Małgorzata Kidawa-Błońska ma masę wpadek, ale to może jej nie zaszkodzić w wyborach. Jak pan to ocenia?
Każdy może się przejęzyczyć czy pomylić. Nie będę się wyzłośliwiał, ale też będę rywalizował.
Ale zwycięzca może być tylko jeden.
Oczywiście. Podchodzę do tych wyborów poważnie i będę walczył o głosy wszędzie, gdzie jest to możliwe. Tylko to daje sukces. PSL pozyskał dużo wyborców rozczarowanych do Platformy w ostatnich wyborach parlamentarnych.
M. in. pozyskał głosy przedsiębiorców.
Tak, ale również głosów pracowników oraz mieszkańców miast i mniejszych miejscowości. Ta druga wymieniona przeze mnie grupa była największą grupą, która wybrała nasze środowisko. Jako powód podkreślano, że głosują na nas ze względu na to, jakie mamy podejście do dialogu i porozumienia oraz za to, że nie jątrzymy w sporze, tylko staramy się go łagodzić.
Not. tp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486206-nasz-wywiad-kosiniak-kamysz-licze-na-debate-z-innymi