W kampanii wyborczej może się jeszcze bardzo dużo wydarzyć i wiele może się zmienić. W tym momencie słupki sondażowe pokazują, że walka o drugie miejsce w wyborach prezydenckich jest otwarte
— mówi portalowi wPolityce.pl Artur Dziambor, poseł Konfederacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Kulisy konfliktu w Konfederacji. Korwin: „Myśmy manipulowali, narodowcy manipulowali, wyszło, jakby nikt nie manipulował”
wPolityce.pl: Pan Janusz Korwin-Mikke powiedział, że gdybyśmy wiedzieli, że PiS zdobędzie większość, to byśmy bronili Komorowskiego jak niepodległości. Jak pan skomentuje te słowa?
Artur Dziambor: Po pierwsze, pan Janusz Korwin-Mikke odnosi się do sytuacji z 2015 r. Wtedy nie istniała Konfederacja, tylko partia Korwin. Chodzi o taktykę wyborczą, czyli o to, na co my zwracamy uwagę, że prezydent powinien być recenzentem rządu a nie jego notariuszem. I to jest nasz główny zarzut do prezydenta Andrzeja Dudy. Co prawda pozostawiam sumieniu każdego z naszych wyborców to na kogo głosował pięć lat temu. W tym momencie idziemy do wyborów z informacją, że prezydent powinien pełnić swoje role w inny sposób niż realizuję to Andrzej Duda. Obecny prezydent podpisuje wszystko, co PiS wymyśli.
Nie wszystko, były weta prezydenckie.
Były, ale nie wpłynęły za bardzo na dalszy kierunek prac rządu. My jako Konfederacja zwracamy uwagę na to, że porządny prezydent nie powinien podpisywać podwyżek podatków. Nie powinien też podpisywać części ustaw sądowych, które PiS wprowadza przepychając je właściwie siłowo. Wojna polsko-polska na linii sądy-PiS jest wywołana tym, że rozwiązania są wprowadzane bez większego zastanowienia. Chodzi głównie o zmiany personalne. Natomiast jeżeli chodzi o wypowiedź pana Janusza Korwina-Mikke, rozumiem taktykę polegającą na tym, że jeżeli rząd jest zły, prezydent musi mieć możliwość wetowania ustaw, czyli pochylenia się nad tym. Proszę zobaczyć, co widzimy w tym momencie w Senacie. PiS uchwala jakieś prawo, Senat odrzuca te pomysły, które są złe w ich mniemaniu. Następnie PiS je uchwala ponownie, ponieważ Senat nie ma mocy sprawczej, żeby powstrzymać uchwalanie ustaw, a prezydent ma taką moc. Dlatego zapowiadamy naszego kandydata Krzysztofa Bosaka, który mógłby stosować prawo weta.
Rozumiem. A czy może pan powiedzieć na kogo pan głosował w wyborach prezydenckich w 2015 r.?
Pozostanie to moją słodką tajemnicą. Od kiedy mam prawo głosu muszę wybierać pomiędzy PiS a PO. I jest mi z tym bardzo źle. Zawsze idę wściekły na wybory prezydenckie, ponieważ obowiązek głosowania mam bardzo głęboko w sercu i zawsze potem jestem wściekły przez następne pięć lat, że musiałem zagłosować na tego czy owego kandydata, który niestety nie spełnia moich oczekiwań. Oddaję zawsze ważny głos i zawsze jestem obecny na wszystkich głosowaniach. Boli mnie to. Mam nadzieję, że w najbliższych wyborach nie będę miał do wyboru między PiS a PO. Niestety, Andrzej Duda jest pewniakiem w drugiej turze.
Kto może zmierzyć się z nim w drugiej turze?
Jeżeli chodzi o jego kontrkandydata to sprawa jest całkowicie otwarta. Mam nadzieję, że nasz kandydat Krzysztof Bosak przejdzie do drugiej tury.
A jeżeli w drugiej turze będzie znowu starcie PiS z PO i Andrzej Duda będzie rywalizował z Małgorzatą Kidawą-Błońską to na kogo pan odda głos?
Jest pan chyba świadomy, że na to pytanie pan nie dostanie pan ode mnie żadnej odpowiedzi. W kampanii wyborczej może się jeszcze bardzo dużo wydarzyć i może się wiele zmienić. W tym momencie słupki sondażowe pokazują, że walka o drugie miejsce w wyborach prezydenckich jest otwarte. Pani Małgorzata Kidawa-Błońska jako kandydatka na prezydenta jest bardzo słaba i będzie osłabiana każdego dnia poprzez dobre kampanie pozostałych kandydatów. Liczę, że wyniki spłaszczą się, a kilku kandydatów otrzyma po kilkanaście procent poparcia. Stawka jest bardzo otwarta. Dlatego czuję w niej szansę dla naszego kandydata.
Obawiam się, że pani Kidawa-Błońska nie straci wśród elektoratu opozycji nawet, jak będzie miała tysiąc kolejnych wpadek.
Rozumiem, że ma pan na myśli, że antyPiS jest zbyt silny, żeby odpuścić?
Tak. A poza tym o głosowaniu na daną osobę decydują głównie emocje.
To prawda. Natomiast jeżeli głosy antyPiSu podzielą się na Kosiniaka-Kamysza, Biedronia i Kidawę, kandydatka KO straci. Wystarczy, że poparcie dla pani Kidawy-Błońskiej spadnie do kilkunastu procent. Jeżeli poparcie dla Kosiniaka-Kamysza, Bosaka i Biedronia urośnie do kilkunastu procent może być naprawdę bardzo ciekawie. Nie musi być koniecznie tak, że będzie poparcie dla poszczególnych osób na poziomie 40, 20, 10 i 10 procent. Mam nadzieję, że kampania wyborcza coś zmieni. Po to w niej walczymy. Ale może mieć pan rację, że antyPiS jest zwarty i emocjonalnie podchodzi do sytuacji. Jednak w gronie wyborców antyPiSu jest też bardzo grupa ludzi myślących i jak widzą lapsusy, które regularnie popełnia ich kandydatka to mogą spojrzeć bardziej przychylnym okiem na pozostałych kandydatów.
Not. tp
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Zgorzelski: „Byłbym ostrożniejszy w twierdzeniu, że wpadki Kidawy-Błońskiej nie zaszkodzą jej w wyborach”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486191-dziambor-broni-korwina-prezydent-musi-wetowac-ustawy