„Demokracja to jest ustrój, który ja kocham, i najlepszym Trybunałem Stanu dla Andrzeja Dudy będzie przegrana w wyborach w maju tego roku” - mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Szymon Hołownia. Na wiele pytań nie odpowiada konkretnie, zasłaniając się koniecznością dyskusji z ekspertami.
Na początku wywiadu Hołownia tłumaczy się ze swojego skandalicznego spotu, w którym naigrywał się z katastrofy smoleńskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Totalna kompromitacja Hołowni! Kpiny z katastrofy smoleńskiej w spocie wyborczym. Stanowski: „Macie debila w sztabie”
Ja jak wielu widzów tego posta w ogóle nie zauważyłem tego drzewa i całego tego kontekstu smoleńskiego (…). Kiedy zauważyłem, że nieintencjonalnie dotykamy rzeczy, której nie chciałbym dotykać, zdecydowałem, że zdejmujemy spot
— podtrzymuje swoją mało wiarygodną narrację.
Dalej w rozmowie pojawił się wątek reformy sądownictwa. Według Hołowni rozwiązaniem konfliktu wokół zmian w wymiarze sprawiedliwości miałby być wybór nowego prezydenta. Sugeruje, że gdyby został prezydentem, to utrudniałby KRS wybór nowych sędziów. Hołownia obwinia Prawo i Sprawiedliwość o „detonację systemu wymiaru sprawiedliwości”.
Jednym z pierwszych moich zadań jako prezydenta byłoby zaproponowanie przyjęcia przysięgi od trzech legalnie wybranych sędziów Trybunału
— mówi.
Hołownia słusznie twierdzi, że obecna sytuacja prowadzi do dualizmu prawnego. Wyciąga jednak wnioski wyciągnięte wprost z narracji totalnego opozycji. Mówi chociażby o „sędziach niezłomnych”.
CZYTAJ TAKŻE: Maski opadły! Kto powstrzyma reformy? Trzaskowski: Nasi sędziowie, którzy się wykazują twardym kręgosłupem i chwała im za to
Kowalski, który ma spór o miedzę albo spadkowy, idąc do sądu, będzie wybierał, do którego sędziego idzie – do tego od PiS-u czy do tego, który jest sędzią niezłomnym
— podkreśla.
Kandydat na prezydenta wprawdzie twierdzi, że „Prezes Przyłębska nie należy do grona sędziów dublerów. Została w sposób prawidłowy wyłoniona do tej funkcji”, ale zaraz dodaje, że miałby poważne wątpliwości „czy w ogóle w obecnym składzie jest sens kierować ustawy do TK”.
Przecież za chwilę może się okazać, że i on zostanie uznany niesądem przez organy UE
— mówi.
Przecież tu nie chodzi o żadną naprawę. Tu chodzi o przejęcie. A jeżeli chodzi o przejęcie przez partię polityczną, władzy, która jest zupełnie niezależna od innych władz, to jest to łamanie konstytucji
— ocenia reformę sądownictwa.
Jeśli chodzi po politykę społeczną, to Hołownia jest zwolennikiem utrzymania programu „500 plus”, chociaż twierdzi, że być może należałoby go zmodyfikować i wprowadzić progi dochodowe. Sceptycznie mówi jednak o wypłacaniu 13. i 14. emerytur.
Jeżeli mamy 500 plus, to naprawdę moglibyśmy już zastanowić się nad incydentalnymi wypłatami emerytur
— stwierdza.
Hołownia unika jednoznacznych deklaracji w kwestii ewentualnego podwyższenia wieku emerytalnego. Przekonuje, że i tak nikt nie wyśle do kancelarii prezydenta takiego projektu, a sam nie miałby zaplecza do jego przeprowadzenia. Nie odpowiada też na pytanie o podwyższenie płacy minimalnej do 4 tys. zł.
Wtedy robimy to, co w tej prezydenturze powinno mieć miejsce od samego początku, czyli rozmawiamy, pytamy, powołujemy panel obywatelski. Bierzemy ekspertów
— odpowiada w charakterystyczny dla siebie sposób.
Dziennikarz zapowiada przeprowadzenie audytu państwa, który miałaby przeprowadzić specjalna instytucja powołana przy Kancelarii Prezydenta.
A dlaczego prezydent nie mógłby powołać kogoś takiego w swojej kancelarii albo przy swojej kancelarii, żeby przygotowała mu audyt. Realny, rzetelny. „Białą księgę”
— odpowiada na sugestię, że to zadanie Najwyższej Izby Kontroli.
Hołownia nie chce również jednoznacznie wypowiedzieć się w sprawie „rozliczenia polityków Prawa i Sprawiedliwości”.
Demokracja to jest ustrój, który ja kocham, i najlepszym Trybunałem Stanu dla Andrzeja Dudy będzie przegrana w wyborach w maju tego roku
— podkreśla.
Dziennikarz przekonuje, że wierzy w wejście do drugiej tury wyborów. Planuje również napisanie książki „o tym, jak bardzo zabetonowany jest ten system”. Hołownia twierdzi, że po jego wyborze na urząd prezydenta diametralnie zmieni się cała polska polityka.
Jeżeli ja wygrałbym te wybory, to momentalnie powstaje na polskiej scenie politycznej olbrzymia większość polityczna, ale pozapartyjna, wielomilionowa (…). I od razu, jak wielkie ciało niebieskie, pojawiające się w układzie, natychmiast zmienia grawitację innych planet
— opowiada poetycko.
xyz/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486121-holownia-nie-zauwazylem-kontekstu-smolenskiego