Opozycja ma właśnie taki poziom myślenia: nasi sędziowie, wasi sędziowie. Są w stanie podpalać Polskę poza jej granicami

— mówi portalowi wPolityce.pl Beata Kempa, deputowana PiS do Parlamentu Europejskiego.

wPolityce.pl: Komisarz Vera Jourova w „Der Spiegel” twierdzi, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest dokonywana za pomocą łomu. Ubolewa, że może być nieodwracalna. Jak się pani odniesie do tych słów?

Beata Kempa: Mieliśmy wielkie nadzieje, że pani Vera Jourova będzie innym komisarzem niż pan Frans Timmermans. Pani Jourova osobiście nie lubi Polski. To się dało odczuć np. podczas niektórych jej raportów, które przedstawiała w Parlamencie Europejskim zanim objęła swoją obecną funkcję. Powinna poczytać traktaty, szczególnie główny traktat o Unii Europejskiej, który mówi jasno i wyraźnie, że sprawy wymiaru sprawiedliwości są domeną krajów członkowskich. Mam mały apel do pani Very Jourovej, a może nawet przyjacielską radę, żeby mniej słuchała naszej opozycji, która źle życzy Polsce. Formułując takie wypowiedzi pani Jourova jako organ KE, który powinien być bezstronny, wpisuje się w kampanie wyborczą po stronie naszej opozycji.

Pani Jourova nie okazywała tak mocno antypatii do Polski, kiedy zabiegała o poparcie delegacji PiS w Parlamencie Europejskim.

Oczywiście, że tak. Potrzebowała wsparcia polskiej delegacji, więc wtedy zachowywała się zupełnie inaczej. Pamiętam jednak jej wystąpienie, gdy podsumowała swoją działalność na poprzednim urzędzie. Skupiała się wtedy na Polsce. Poznałam ją wówczas jako osobę, która nie do końca nas lubi czy nie życzy nam dobrze. Na pewno w tym przypadku punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Prosiłabym, żeby pani Vera Jourova nie wpisywała się w kampanię wyborczą w Polsce.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski twierdzi, że reformę wymiaru sprawiedliwości powstrzymają nasi sędziowie. Jak pani to skomentuje?

Opozycja ma właśnie taki poziom myślenia: nasi sędziowie, wasi sędziowie. Są w stanie podpalać Polskę poza jej granicami. Mówię tutaj o podejmowanych przez opozycję interwencjach np. na poziomie Parlamentu Europejskiego. One zmierzają do tego, żeby w rozpaczliwy sposób formułować komunikat do własnego, dość chyba pogubionego elektoratu. To jest skandaliczne zachowanie. Niech pan Trzaskowski zajmie się rządzeniem Warszawą, bo wychodzi mu to coraz gorzej.

Not. ems