W „Salonie Dziennikarskim” goście rozmawiali o rozpoczętej już oficjalnie kampanii przed wyborami prezydenckimi. „Myślę, że publicyści zbyt wcześnie doszli do wniosku, że po pierwszej turze musi być druga tura” - zauważył Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co dalej z reformą sądownictwa? Maciej Świrski o zbuntowanych sędziach: „To jest rokosz i tak z nim trzeba postępować”
Publicyści zastanawiali się nad rozwojem kampanii przed wyborami prezydenckimi. Piotr Semka, publicysta tygodnika „Do Rzeczy” zwrócił uwagę na to, że Andrzej Duda podczas swojej prezydentury „był blisko ludzi”.
Tej taktyki, której prezydent się słusznie trzymał. Był blisko ludzi. Odwiedzenie wszystkich powiatów to był wysiłek, który się opłacił. Pytanie czy ten kapitał wystarczy np. do wygranej w pierwszej turze
— mówił Semka.
Myślę, że publicyści zbyt wcześnie doszli do wniosku, że po pierwszej turze musi być druga tura. Sondaże pokazują 13-17 proc. niezdecydowanych, a frekwencja to 60-70 proc. Jeśli oni zagłosują na Andrzeja Dudę, to wygra w pierwszej turze. W sondażach bierze się pod uwagę tylko zdecydowanych. Oczywiście część też może nie pójść. Jest potencjał, żeby zawalczyć o pierwszą turę
— zauważył Marek Grabowski.
CZYTAJ TAKŻE: 93 dni do wyborów. Włoszczowa: peron Gosiewskiego, nieznany talent prezydenta i motto Bruce’a Lee
Przede wszystkim godne podziwu jest przełamanie stereotypu, że stoi się na mównicy i trzeba trzymać się schematu. Po drugiej stronie mamy skostniałe zachowanie sztabu p. Kidawy-Błońskiej, gdzie nie ma tej empatii, posłuchu społecznego. To jest osobista zaleta, siła prezydenta
— zwrócił uwagę Maciej Świrski z „Reduty Dobrego Imienia”.
Przydałby się jeszcze kandydat, który odegrałby rolę odbierania głosów opozycji, tylko musiałby wystąpić po prawej stronie
— mówił Andrzej Potocki, publicysta tygodnika „Sieci”.
To nie jest dobry pomysł
— kontrował Świrski.
To jest taki chwyt, jak z Szymonem Hołownią
— kontynuował Potocki.
Pewnie myślisz o Marku Jakubiaku, który chce startować. Ale czy to coś zmieni? Przestrzegam przed spokojnym patrzeniem na spotkania prezydenta jako na kapitał. To jest kapitał, ale kampania jest nieprzewidywalna
— odpowiedział Piotr Semka.
Zastanawiam się jeszcze nad jedną opcją, czy nie mógłby startować RPO. Pytanie czy szef PO zdecydowałby się na postawienie na kogoś niezależnego od niego
— zastanawiał się Marek Grabowski.
Publicyści rozmawiali tez o skandalicznym spocie wyborczym Szymona Hołowni i jego kandydaturze w wyborach prezydenckich.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Totalna kompromitacja Hołowni! Kpiny z katastrofy smoleńskiej w spocie wyborczym. Stanowski: „Macie debila w sztabie”
Nie wiem czy Szymon Hołownia włączył opcję 3 proc. jak niegdyś Janusz Korwin-Mikke czy chciał uruchomić patointeligencję. Być może ten sztab, w którym są ludzie o różnej historii, to teraz wyszło
— mówił Marek Grabowski.
Dokładnie o to chodziło, żeby o tej porze pokazać ten spot, mimo że kandydat jest mało znany. O to im chodziło. Ten spot jest zrobiony w poetyce dla gimnazjalistów. Jest obliczony na odbiorcę nieznającego innej rzeczywistości niż ta cyfrowa. Jego adresatem nie są dojrzali wyborcy. Adresatem są osoby, które będą głosować po raz pierwszy
— zauważył Maciej Świrski.
To oznacza, że lepiej Hołownię przeceniać, niż nie doceniać
— podkreślił Piotr Semka.
Andrzej Potocki zwrócił uwagę, że opublikowany spot nie pasuje do narracji, jaką starał się dotychczas budować Szymon Hołownia.
Szymon Hołownia demonstrował wrażliwość etyczną. Jeździł po parafiach, księża przyjmowali go miło, miał tam drzwi otwarte. I nagle wyjeżdża ze spotem, który jest przeciwny tym wartościom. Ta zbitka jest dla niego poniekąd zabójcza
— mówił Potocki.
Te oburzenia na Hołownię maja znaczenie. Okazało się, że wycieranie sobie gęby Smoleńskiem nie popłaca
— stwierdził Semka.
Poza tym elementem w tym spocie nie ma nic
— podsumował Grabowski.
kb/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/486095-semka-wycieranie-sobie-geby-smolenskiem-nie-poplaca