Znamy termin wyborów prezydenckich. Do głosowania pozostało już mniej niż 100 dni.
To będą wybory, które naprawdę zaważą na losach kraju. Jeśli Andrzej Duda zapewni sobie reelekcję, obóz dobrej zmiany dostanie kilkuletni oddech. Jeśli wygra ktoś z opozycji, rządowi będzie bardzo trudno przetrwać do końca kadencji parlamentu.
O powodzeniu bądź klęsce Andrzeja Dudy zdecyduje wiele czynników, ale dziś warto zwrócić uwagę na trzy elementy (czy też wymiary kampanii), być może nieco poboczne, ale potencjalnie bardzo istotne.
Po pierwsze, największa partia opozycyjna nieprzypadkowo wystawiła do walki z Andrzejem Dudą kobietę - Małgorzatę Kidawę-Błońską. To logiczne wyciągnięcie wniosku z faktu, że opozycja cieszy się większym poparciem wśród płci pięknej niż wśród mężczyzn. Wybory będą próbą wywołania swego rodzaju „kobiecej rewolty” przeciwko sytuacji kobiet, o której od dawna marzą środowiska lewicowe. Korzyści są oczywiste: nie tylko zmiana sytuacji politycznej, ale także rewolucja światopoglądowa.
Ekipa Andrzeja Dudy musi odpowiedzieć na to zagrożenie odpowiednio przemyślanym przekazem, a także stosownie ukształtowanym sztabem.
Po drugie, dużo zależy od tego, jak będzie wyglądała finalnie stawka kandydatów. Czy do znanej już szóstki, która nie powinna mieć problemów z zebraniem podpisów (Andrzej Duda, Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Robert Biedroń, Krzysztof Bosak) dołączy ktoś jeszcze? Co ważne, czy pojawi się jakiś kandydat, który nie będzie się skupiał na atakowaniu obecnego prezydenta, ale który skieruje wektor swojej aktywności w inną stronę? Doświadczenia z kampanii warszawskiej są jednoznaczne: fakt, że wszyscy kandydaci solidarnie atakowali Patryka Jakiego wytwarzał wrażenie jego osamotnienia. Teraz też może być podobnie, bo przecież jest jasne, że w interesie liderów Konfederacji (co nie znaczy, że również wyborców) jest porażka Andrzeja Dudy; droga do wielkości tej formacji wiedzie „po trupie” PiS-u.
Po trzecie, niezwykle ważna jest dynamika różnych procesów wokół reformy wymiaru sprawiedliwości. Można tu mówić nawet o swoistym wyścigu, dającym się sprowadzić do pytania: czy uda się szybko wybrać nowego I Prezesa Sądu Najwyższego, co bezdyskusyjnie będzie stanowiło przełom w walce o reformę wymiaru sprawiedliwości? Równolegle toczyły się będą postępowania przeciwko Polsce przed TSUE i KE, których kalendarz również będzie miał fundamentalne znaczenie, zwłaszcza jeśli Bruksela zdecyduje się na sięgnięcie po różnego rodzaju sankcje, także finansowe.
Kampania na razie dopiero się rozkręca. Zapewne wyścig rozstrzygnie się dopiero 24 maja, ponieważ szanse na zwycięstwo Andrzeja Dudy w I turze wydają się niewielkie. Paradoksalnie, to także ważne pytanie: czy ryzykować i jednak walczyć o wiktorię już 10 maja, czy też od razu nastawić się na II turę? Wbrew pozorom, każda z dwóch odpowiedzi na to pytanie musi skutkować nieco inną strategią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485896-3-wymiary-kampanii-ktore-zdecyduja-o-sukcesie-badz-klesce