Kolejny przypadek, kiedy ”Gazeta Wyborcza” próbuje za pomocą stworzonej we własnej wyobraźni wirtualnej rzeczywistości uderzyć w obecny obóz władzy. Tym razem na wokandzie politycznych zmagań opozycji są sprawy związane z reformą sądownictwa. Zgodnie z hasłem, jakie przyświeca „Gazecie” - „Nam nie jest wszystko jedno” - pismo aktywnie włączyło się w działania wszystkich, którym na sercu leży dobro wymiaru sprawiedliwości. Tym niewątpliwym dobrem jest powrót do jego kształtu, jakie sądownictwo przybrało po okrągłym stole, kiedy zapewniało bezkarność nie tylko sprawcom zbrodni i przestępstw z czasów PRL, ale także samemu środowisku prawniczemu, w przypadku naruszenia przez sędziego norm prawnych czy nawet moralnych.
Aby oczyścić wymiar sprawiedliwości z osób zdemoralizowanych, przekupnych, które w wyniku tzw. reformy sądownictwa dostały się do jego struktur, w tym na same szczyty, a więc także do Sądu Najwyższego, aby naprawić szkody poczynione przez obecną ekipę rządzącą, należy rozpocząć od zdemaskowania brudnych, skandalicznych metod, jakimi posługuje się władza, dokonując destrukcyjnych zmian. Tego zaszczytnego, ale jakże niesłychanie ważnego zadania podjęła się „Gazeta Wyborcza” w ramach swojej skromnej działalności dziennikarskiej. Tym samym z własnej inicjatywy wyszła naprzeciw oczekiwaniom opozycji, oraz setkom wrażliwych, cierpiących sędziów, którzy nie mogą pogodzić się ze zmianami, jakie burzą ustalony przez ostatnie ćwierćwiecze porządek i ład w sądownictwie.
Jak powszechnie wśród interesujących się sprawami sądownictwa wiadomo, jego „sercem” jest Krajowa Rada Sądownictwa. Organ, który opiniuje kandydatów na sędziów i rekomenduje ich prezydentowi Polski, ocenia i wysuwa kandydatów na kierownicze funkcje w sądownictwie, w jego gestii są też wnioski o awanse. Nic dziwnego, że celny cios wymierzony w Krajową Radę Sądownictwa, podważa jakość całej reformy. Stąd ataki na KRS przez wszystkie ośrodki i osoby przeciwne reformie. Sąd Najwyższy, Komisja Europejska, a nawet sędzia Paweł Juszczyszyn.
Również „Gazeta” za cel swojego ataku obrała KRS. Jak często w jej sztuce dziennikarskiej bywa, atak oparty jest na autorskim stworzeniu wirtualnej rzeczywistości, w oparciu o własną wyobraźnię. Otóż w opinii „Gazety”, większość tych osób, które znalazły się na listach kandydatów do KRS, swoje poparcie zawdzięczają sędziom, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę takiego awansu.
No cóż, trzeba się ugiąć pod tak szalenie precyzyjną argumentacją „Gazety”. Istotnie mamy do czynienia z nadużyciem. Wręcz z korupcją. Przy tej okazji prawdopodobnie mogło dojść do bolesnego wprowadzenia w błąd niektórych sędziów. Sytuacja, o jakiej mówi „Gazeta” najbardziej musiała dotknąć tych sędziów, którzy dali się namówić do złożenia podpisu poparcia pod kandydatem do KRS w zamian za obietnicę awansu, który mimo upływu ponad dwóch lat nie nastąpił. Jeśli tak by było, mielibyśmy do czynienia z kolejnym nadużyciem władzy. Nie rozumiem, dlaczego „Gazeta” tego nie bada. To być może skandaliczne oszustwo w swoim demaskatorskim materiale całkowicie pomija.
Wydaje mi się, że wśród odkrytych rewelacji, które udało się „Gazecie zdemaskować, zapomniała choćby wspomnieć o mało znanym, ale jakże znamiennym fakcie, że wśród popierających kandydatów do KRS nie można znaleźć podpisu ani jednego sędziego ze stowarzyszeń „Iustitia” i „Themis” oraz sędziów Sądu Najwyższego sprzed reformy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485838-gazeta-wyborcza-demaskuje-ale-dlaczego-nie-wszystkich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.