Przy zbieraniu podpisów pod kandydaturami do Krajowej Rady Sądownictwa mogło dochodzić do płatnej protekcji - powiedzieli w czwartek posłowie Koalicji Obywatelskiej, komentując publikację „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Listy do KRS mają być jawne. WSA wydał dwa wyroki ws. postanowienia prezesa UODO. Są nieprawomocne
„GW” ujawniła w czwartek listę sędziów, którzy poparli kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik na członka Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem dziennika, na wykazie „przeważają nazwiska osób, które awansowały dzięki ‘dobrej zmianie’”.
Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z sitwą, która skrzyknęła się po to, aby dokonać zamachu na konstytucyjny organ, jakim była Krajowa Rada Sądownictwa
— komentował na konferencji prasowej w Sejmie Michał Szczerba (KO).
Zaznaczył, że po publikacji „GW” wiadomo, jak zbierano podpisy pod kandydaturą jednej członkini KRS. Zwrócił uwagę, że wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi przypisywane są w gazecie słowa: „przelecimy się po pokojach i zbierzemy podpisy”.
Wiemy, że osobom, które podpisywały się pod listami, albo obiecywano konkretne korzyści, albo też tak kierowano ich karierami, żeby takie korzyści otrzymywali
— powiedział Szczerba.
Stawiam tezę, że mamy do czynienia być może ze zjawiskiem płatnej protekcji — dodał.
Zaznaczył, że to jest przestępstwo zagrożone karą więzienia do lat 8.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejny kapiszon „GW”? Kaleta o ujawnionej liście poparcia do KRS: Dowodzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem
Jeżeli pan Łukasz Piebiak, biegając po pokojach w Ministerstwie Sprawiedliwości, obiecując awanse i powołując się na wpływy, doprowadzał do tego, że ludzie podpisywali się pod tymi listami, mamy do czynienia być może ze zjawiskiem płatnej protekcji
— przekonywał Szczerba.
Afera neoKRS musi być wyjaśniona od A do Z. Opinia publiczna ma prawo poznać odpowiedź na pytanie, jakie są powiązania osób podpisanych na pozostałych listach poparcia, z politykami PiS, z Ministerstwem Sprawiedliwości
— powiedziała poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO).
Opinia publiczna ma prawo dowiedzieć się, ilu sędziów podpisanych na pozostałych listach otrzymało szybkie awanse, może awanse życia, może członkowie ich rodzin otrzymali posady w spółkach Skarbu Państwa
— dodała.
Jej zdaniem „bez imion i nazwisk opinia publiczna czy dziennikarze nie są w stanie prześledzić tej sieci układów i awansów oraz odpowiedzieć na pytanie, czy mamy do czynienia z realnym poparciem, czy może z handlem poparciem”.
CZYTAJ TAKŻE: Histeria Gasiuk-Pihowicz: Wstydzą się ci, którzy uzyskali poparcie do KRS. Ta lista już na zawsze będzie „listą wstydu”
Teraz już wiadomo, dodał Szczerba, „dlaczego państwo PiS panicznie boi się ujawnienia tych list” (poparcia sędziów-kandydatów do KRS).
„GW” w czwartek podała, że zdobyła kopię listy sędziów, którzy poparli kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik na członka Krajowej Rady Sądownictwa.
To sędzia z Gliwic, która startowała do KRS z poparciem społecznym. Podpisy (obywateli - PAP) dla niej zbierały Kluby „Gazety Polskiej”, miała ich w sumie 2130. Ale w Kancelarii Sejmu złożono także wykaz 32 sędziów, którzy poparli Kurcyusz-Furmanik (wymaganych było 25). Według naszego informatora zbierano je wśród tych, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę takiego awansu
— czytamy w artykule.
Informator gazety twierdzi, że podobne nazwiska są na liście poparcia Leszka Mazura, obecnego przewodniczącego KRS.
Na naszej liście największą grupę stanowią sędziowie, którzy awansowali za „dobrej zmiany” - jest ich w sumie 16. To prezesi i wiceprezesi sądów, którzy otrzymali stanowiska głównie dzięki czystce Ziobry. Wielu awansowało w listopadzie 2017 r., a dwa miesiące później poparło kandydatkę do upolitycznionej Rady
— czytamy w gazecie.
Gazeta przytacza też relację sędziego, któremu - jak podano w artykule - ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak złożył propozycję wejścia do nowej KRS.
Kiedy Piebiak zaproponował mi kandydowanie, byłem zupełnie nieprzygotowany. Powiedziałem, że przecież nie mam podpisów. Wtedy Piebiak stwierdził: „Daj spokój, przelecimy się tu po pokojach i podpisy zaraz będą”
— twierdzi sędzia cytowany przez gazetę.
Gazeta podaje, że według jednego z jej źródeł „w trakcie zbierania podpisów mogło dojść do nadużycia - gdy komuś brakowało podpisów, ‘dostawał je’ z tych, którymi ministerstwo już dysponowało, a listy uzupełniano bez wiedzy popierających”.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485812-ko-sugeruje-platna-protekcje-przy-zbiorce-podpisow-do-krs