Złożona z szefostwa grup politycznych i przewodniczącego PE konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała w czwartek o dodaniu do porządku obrad przyszłotygodniowej sesji plenarnej punktu dotyczącego praworządności w Polsce - podały PAP źródła z PE.
Złożona z szefostwa grup politycznych i przewodniczącego PE konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała w czwartek o dodaniu do porządku obrad przyszłotygodniowej sesji plenarnej europarlamentu punktu dotyczącego praworządności w Polsce.
Wniosek w tej sprawie złożyła frakcja Odnowić Europę, uzasadniając to podpisaniem przez prezydenta RP nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym.
To nie będzie debata o Polsce, ale o działaniach polskiego rządu w sprawie praworządności. Podczas niej Komisja Europejska i Parlament Europejski dokonają oceny działań polskich władz. Przedstawiciele KE będą musieli ustosunkować się do podpisanych ostatnio przez prezydenta nowelizacji ustaw sądowych
— powiedział Halicki.
Halicki wyraził oczekiwanie, że KE przedstawi ocenę, czy ze strony polskiego rządu jest wola do dialogu w sprawie praworządności.
W tej kwestii musi nastąpić refleksja, nie można jechać pod prąd i mówić, że nic się nie dzieje, zmuszając innych do ustąpienia drogi. Ten rząd jedzie pod prąd, z pogwałceniem prawa krajowego, ale również unijnych traktatów
— powiedział.
Halicki nie uważa, że takie debaty są przenoszeniem polskich spraw na forum europejskie.
Rząd PiS zachowuje się sprzecznie z własnymi zobowiązaniami. Nic dziwnego, że instytucje, z którymi ma do czynienia na co dzień, muszą reagować
— powiedział.
Zapowiedział też, że europosłowie PO wezmą udział w debacie.
Dla nas największe znaczenie będzie miała opinia Komisji Europejskiej
— podsumował.
Zainteresowanie zaplanowaną na przyszły tydzień debatą w PE na temat praworządności w Polsce będzie niewielkie. Decyzja o jej zorganizowaniu została zainspirowana działaniami polskiej opozycji w europarlamencie oraz innych frakcji - uważają europosłowie PiS.
Jadwiga Wiśniewska, europosłanka PiS uważa, że takie decyzje są inspirowane działaniami polskiej opozycji w PE.
Debata ma się odbyć w przyszłym tygodniu w bardzo późnych godzinach wieczornych, najprawdopodobniej w środę. Spodziewam się nikłego zainteresowania. Presja, jaka wywołują w PE przedstawiciele totalnej opozycji, bo tak sami siebie nazwali, budzi coraz większy niesmak. To niepotrzebne wynoszenie polskich spraw na forum europejskiej i przedstawianie Polski w złym świetle
— wskazała.
Jej zdaniem tłem tej decyzji są zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce.
Ostatnie głosowanie nad rezolucją w sprawie Polski pokazało jednak, że w samym EPL znaczna część europosłów nie popiera tej hucpy, jaką sufluje opozycja. Były przewodniczący PE Antonio Tajani nie poparł rezolucji dot. praworządności w Polsce, jak również duża grupa francuskich eurodeputowanych z tej rodziny politycznej
— zauważyła.
Podobnego zdania jest europoseł Ryszard Czarnecki (PiS).
To kolejne odgrzewanie starych kotletów. Jest to, jak policzyłem, już 11 debata na temat Polski w PE, licząc łącznie debaty w komisjach i na sali plenarnej w ciągu nieco ponad 5 lat. Nie ma to żadnej mocy wiążącej w wymiarze formalno-prawnym
— powiedział Czarnecki.
Jak dodał, jest to „presja wywierana na Polskę” przez grupy polityczne w PE, m.in. lewicy, liberów, zielonych i w jakiejś części Europejskiej Partii Ludowej, którym – jak wskazał – nie podoba się polski rząd.
Jego zdaniem zainteresowanie debatą będzie niewielkie.
Mogę założyć się, że frekwencja będzie na poziomie 6-8 proc.
— zaznaczył.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485802-pe-znowu-chce-debatowac-o-praworzadnosci-i-grillowac-polske