Kiedy do sądu wpłynął wniosek SLD o dokonanie zmiany nazwy ugrupowania na Nowa Lewica, w zasadzie nikt nie zwrócił uwagi na ideologiczny i filozoficzny wymiar tej decyzji, który w sposób trwały ujmie w ramy linię polityczną tej nowej-starej formacji.
Sąd dokonał żądanej przez władze SLD zmiany w statucie. W ciągu dwóch miesięcy ma nastąpić konsolidacja partii Włodzimierza Czarzastego z Wiosną Roberta Biedronia, natomiast docelowo – jak zapowiadał w połowie grudnia sam Biedroń – ma dojść do zjednoczenia wszystkich sił lewicowych w Polsce.
Te przetasowania to nie tylko zapowiedź przejścia do ofensywy, ale przede wszystkim wyznaczenie precyzyjnego kierunku działań już bez pudru, różu czy jakichkolwiek innych upiększeń. Nowej Lewicy wprawdzie nie będzie współtworzyła Lewica Razem - postanowiła zachować odrębność, a przynajmniej na razie, zamierza jednak pozostać w klubie i kontynuować współpracę z SLD i Wiosną.
Warto zauważyć, że pod nazwą „Nowa Lewica” nie kryje się żadne nowe spojrzenie na rzeczywistość. Mówiąc o korzeniach Nowej Lewicy jako takiej, należałoby cofnąć się do lat 20. ubiegłego stulecia w Niemczech i tzw. szkoły frankfurckiej (Frankfurter Schule). Jej celem w chwili założenia w 1923 roku było teoretyczne i praktyczne ożywienie marksizmu – zwrócić należy uwagę, że wszystko działo się kilka lat po rewolucji bolszewickiej w Rosji i nieudanym pochodzie komunizmu na zachód, któremu tamę położyła Polska.
Jeden z jej czołowych myślicieli Teodor Wiesengrund Adorno sformułował tzw. logikę rozpadu – odtąd starano się ustawić całą rzeczywistość na rozpad, a intelekt – na unicestwianie rzeczywistości jako takiej.
Nowej Lewicy chodzi o taką radykalizację ideologiczną, żeby ta pozytywność, która pozostała jeszcze jako realna w dialektyce Hegla, w dialektyce Marksa, Engelsa i później w dialektyce leninowsko-stalinowskiej, żeby tę pozytywność zaatakować. Ona nie ma w ideologii logiki rozpadu żadnej prawomocności czyli nie może istnieć
— wyjaśniał swego czasu ks. prof. Tadeusz Guz, filozof KUL, który zgłębił ideologię Nowej Lewicy, rozkładając ją na części pierwsze.
Oznacza to, że radykalizacja neomarksizmu będzie odtąd równoznaczna z zakwestionowaniem całej rzeczywistości. Stąd negowanie przez Nową Lewicę, również współczesną, małżeństwa jako związku jednego mężczyzny z jedną kobietą, czy próby odwrócenia porządku prawa naturalnego i zastąpienia go konstruktem antyprawa. Ostrze tej ideologii jest wymierzone przeciwko człowiekowi, którego za Herbertem Marcuse sprowadza do popędu („Eros i cywilizacja”). Tu już nie chodzi o opisywany w oficjalnych definicjach ruchu Nowej Lewicy charakter kontestacyjny polegający na kontestowaniu wartości autorytetów, instytucji, kościołów, ale o destrukcję autorytetów, destrukcję instytucji i kościołów, ich anihilację. Na końcu zaś zniszczenie samej osoby ludzkiej.
W programie polskiej Nowej Lewicy przebija się to wyraźnie chociaż nadal, mimo nadania ostrości nazwie ugrupowania, nie zostało to przedstawione w sposób precyzyjny, a zawoalowany, jakby zdawano sobie sprawę, że polskie społeczeństwo nadal jest zbyt konserwatywne i przywiązane do podstawowych wartości, aby można mu było w sposób radykalny narzucić system antywartości. Ostrze tej ideologii jest jednak przystawione do naszych gardeł i najwyższy czas na otrzeźwienie.
SLD z Wiosną pod nową postacią mogą okazać się groźniejsze niż były dotychczas, ponieważ w przekazie medialnym pojawiają się jako nowa jakość, podczas gdy w rzeczywistości są jedynie kontynuatorem myśli filozoficznej, która najpierw doprowadziła do zbrodni systemów totalitarnych, by następnie na falach rewolucji seksualnej 1968 roku wejść do międzynarodowych instytucji. Nowa Lewica jest tym bardziej groźna, że nie jest osamotniona, ale może liczyć na wsparcie materialne, ideologiczne czy jakiekolwiek inne ze strony międzynarodowych organizacji, które uczynią wszystko, aby neomarksizm w najradykalniejszej wersji z dotychczasowych świecił triumfy również w Polsce. Za wszelką cenę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485588-ideologiczny-coming-out-z-erosem-w-tle