Gdy czyta się, o czym informuje portal wybrzeze24.pl, to nóż sam się człowiekowi otwiera w kieszeni. Przepraszam za kolokwializm, ale sprawa terenu Klubu Sportowego „Gedania”, ostoi polskości w tragicznym okresie II Wolnego Miasta Gdańska, wyjątkowo leży mi na sercu.
Pełniąca obowiązki zastępcy dyrektora wydziału urbanistyki i architektury gdańskiego magistratu, Anna Białecka, wydała w ostatnich dniach stycznia 2020 pozwolenia dla spółki Robyg 18 na budowę boiska piłkarskiego, obiektu centrum sportowego dla dzieci oraz rozbiórkę bramy, kiosków i trybun na stadionie Gedanii, wpisanym do rejestru zabytków
— czytamy w wybrzeze24.pl.
Proszę spojrzeć na poniższe fotografie, zrobiłem je latem. „Gedania” to rzeczywiście ruina i wymaga odnowy, ale nie od dziś wiadomo, że w Gdańsku trwa wyścig, by po prostu postawić tutaj osiedle i zbić na tym świetny biznes.
W lipcu 2019 roku pisaliśmy wraz z Markiem Pyzą w tygodniku „Sieci” o deweloperce, która rządzi Gdańskiem. Wspomnieliśmy także oczywiście o „Gedanii”. Oto fragment tamtego artykułu:
Dowodem na dziwną prawidłowość, że tego co polskie w Gdańsku się nie pielęgnuje, jest również teren byłego klubu sportowego Gedania. Podczas gdy w Wolnym Mieście Polacy nie mieli możliwości zaistnienia ani na niwie artystycznej, ani politycznej, pewne możliwości demonstrowania przywiązania do biało-czerwonych barw dawał sport. To tam, na terenie Wrzeszcza istniał wówczas tzw. polski trójkąt. Wyznaczały go parafia św. Stanisława, Polski Dom Akademicki „Bratniak” i właśnie Gedania. Polacy spotykali się nie tylko na zawodach sportowych, ale również na patriotycznych manifestacjach. Zostały fotografie sportowców i harcerzy z polskimi sztandarami.
Dzisiaj stadionu Gedanii nie ma. Jest zrujnowany, otoczony obdrapanym murem teren i żal okolicznych mieszkańców do władz miasta, że nie zatrzymały, mimo sprzeciwu radnych, sprzedaży terenu deweloperowi. Budowa co prawda nie ruszyła, więc może jest jeszcze czas, by to miejsce odzyskało blask, na jaki zasługuje. A to przecież kawał polskiej historii Gdańska. Przypomina o nim tylko skryta w krzakach płyta pamiątkowa z napisem: „Pamięci członków klubu sportowego Gedania, niezłomnych patriotów prześladowanych przez Niemców za krzewienie polskości w Gdańsku, z których wielu oddało życie za Ojczyznę”. Pod obeliskiem ukryta jest urna z prochami z miejsc kaźni mieszkańców ziemi gdańskiej: z Zaspy, Poczty Polskiej, Westerplatte, Szymankowa, Piaśnicy i Stutthofu. Czy można z czystym sumieniem postawić tutaj po prostu nowe bloki?
CZYTAJ TAKŻE: Nowy numer tygodnika „Sieci”! Wstrząsający reportaż: Czy Gdańsk chce do Niemiec?
Po planie, który zamieszcza portal wybrzeze24.pl widać, że priorytetem nie jest tutaj zachowanie historycznej tkanki miasta, tak ważnej dla polskiej jego historii. To ordynarny skok na teren. Najważniejsze jest przesunięcie boiska i zaoranie miejsca z pomnikiem. Zbudować, sprzedać, skosić kasę. Taki specyficzny lokalny patriotyzm gdański.
Jesteśmy jako redakcja tygodnika „Sieci” w sporze z miastem Gdańsk po artykule, w którym pytaliśmy, czy Gdańsk chce do Niemiec. Traktowanie „Gedanii” jest jednym z głównych powodów, dlaczego to robiliśmy. I pytać nie przestaniemy, a ta kwestia, jak widać, jest coraz bardziej aktualna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485455-pytanie-czy-gdansk-chce-do-niemiec-jest-wciaz-aktualne