Rozpoczynanie rozmowy o pensjach dla posłów i senatorów to niemal zawsze otwieranie puszki Pandory. Politycy - zwłaszcza ci z Wiejskiej - są bowiem grupą zawodową ocenianą bardzo źle w rankingach zaufania do przedstawicieli poszczególnych branż, a w powszechnym mniemaniu (i często nie bez realnych podstaw) uważani są za darmozjadów. Swoje zrobiła tutaj decyzja Prawa i Sprawiedliwości o obniżce (o 20 procent) uposażeń dla parlamentarzystów po zamieszaniu wokół premii dla przedstawicieli rządu. Wszyscy to znamy, cyklicznie czytając też artykuły o rozpasaniu polityków.
Na marginesie ciekawej dyskusji podczas posiedzenia komisji finansów publicznych poświęconej wydatkom Kancelarii Sejmu, Senatu i Prezydenta, wrócił temat wynagrodzeń dla parlamentarzystów. Co charakterystyczne, zgoda jest tutaj ponad partyjnymi podziałami i nie dotyczy ona, jak mogłoby się wydawać, zwykłej chęci zarabiania więcej.
Oddajmy głos samym zainteresowanym.
Jarosław Urbaniak z ramienia Koalicji Obywatelskiej zwracał uwagę, że rosnące wydatki na Straż Marszałkowską powinny iść w parze ze zwiększeniem pieniędzy na zaplecze merytoryczne (zwłaszcza prawników) parlamentarzystów.
Nie zgadzam się z sytuacją, że rokrocznie nakłady na Straż Marszałkowską rosną o kilkaset procent. Naprawdę jest to żadne uzasadnienie. Nie rozumiem w kolejnym roku pozycji w wysokości 2500 tys. zł na umundurowanie Straży Marszałkowskiej, w momencie kiedy Sejm jest organem ustawodawczym Rzeczypospolitej. To na ten element pracy Sejmu powinniśmy kłaść największy nacisk. W związku z tym kolejny raz powtarzam, że pomijając już sytuację posłów, najważniejszym elementem w Sejmie są legislatorzy. To naród, powiem górnolotnie, wymaga od nas, żebyśmy tworzyli jak najlepsze prawo. Spośród 460 posłanek i posłów nie wszyscy są prawnikami. Mają nam pomagać najlepsi prawnicy w kraju. Kolejny raz powtórzę slogan. Każdy absolwent wydziału prawa w Polsce powinien marzyć o tym, żeby trafić do Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu
— przekonywał.
Wiesław Janczyk z Prawa i Sprawiedliwości mówił z kolei o pieniądzach, jakie posłowie wydają na prowadzenie biur poselskich.
Chciałbym odnieść się również do takiej kwestii jak wzrost środków na prowadzenie biur poselskich. Prasa jak zwykle napisała, że jest to sytuacja, w której posłowie dostają więcej pieniędzy. Otóż dementuję – nie dostają więcej pieniędzy. Są to pieniądze na funkcjonowanie administracyjne biur poselskich, na wykonywanie ekspertyz, ale też na wzrost wynagrodzeń. Jest to kwestia, która ciągle nie daje mi spokoju. Nie jestem usatysfakcjonowany taką konstrukcją, w której zatrudnienie jest przerzucone do biur poselskich. W potocznej opinii publiczności, elektoratu, wyborców funkcjonuje to jako wybitnie duża kwota. Powinno być jednak tak – wnoszę o to, żeby przepracować ów temat – żeby istniała możliwość zatrudnienia osób bezpośrednio przez Kancelarię Sejmu po rekrutacji, jaką wykona poseł czy senator.
Jeszcze jeden głos z obozu rządowego - Tadeusz Cymański, Solidarna Polska.
Reagowałem w stosunku do wszystkich ekip, poczynając od pana Borowskiego, poprzez pana Komorowskiego, do naszego. Przecież zaczęło się to już za czasów pana Płażyńskiego. Po prostu tabloidy używają sobie jak nie powiem na kim. Piszą kłamstwa. Mogę z rękawa podać wiele praktycznych, konkretnych przykładów. Konsekwencją tego jest to, że są legendy na temat statusu posłów. Poseł dostaje kasiorę w gotówce i robi z nią, co chce. Jest to ślad wypowiedzi pana posła Janczyka. Nikt nie bierze pod uwagę tego, że mamy kontrole i rozliczamy się. Jedynie ryczałt jest na oświadczenie. Takie są fakty, tymczasem w opinii publicznej funkcjonuje to fatalnie. Jest to absurdalne i anormalne, a tak rozumiem sens wypowiedzi pana posła, żeby nasi pracownicy, dyrektorzy biur poselskich – ładnie to brzmi – na skutek pewnego ubóstwa i ograniczonych środków zarabiali kilkakrotnie mniej niż standardowy pracownik Kancelarii Sejmu czy Kancelarii Senatu. Tak rozumiem tę ideę. Wtedy utnie to języki. (…) A co do wypowiedzi pana posła Janczyka – jest to absolutnie temat, który wraca. Uważam, że jest to bardzo logiczne, sensowne, a przy okazji korzystne dla naszych pracowników, którzy też ledwo ściubią. Mamy dyrektorów, mamy biura. Chodzi o to, żeby było to godziwie. Tutaj nie chodzi o luksusy. Naprawdę sytuację posłów można sprawdzić na osi czasu. Weźmy ostatnie dwadzieścia lat i zobaczmy, jak to wyglądało, zaczynając od uposażeń, ale nie tylko, również jeżeli chodzi o biura i o te informacje, które wyrabiają nam fatalne… Kończąc, powiem jedno. W opinii większości obywateli poseł dostaje kilkadziesiąt tysięcy złotych do ręki i robi z tym, co chce, co jest ewidentną nieprawdą. Jest to owoc, efekt działania tabloidów, propagandy, ale również bierności, inercji i braku reakcji parlamentu, głównie kierownictwa, na kłamstwa w przekazie.
Głos z drugiej strony sejmowej sali - Izabela Leszczyna, Platforma Obywatelska:
Panie przewodniczący, chciałabym nawiązać do dyskusji, którą toczyli państwo posłowie z Prawa i Sprawiedliwości. Ze zdziwieniem wysłuchałam utyskiwania państwa na niską kondycję finansową, mówiąc ogólnie, posła, nieadekwatną do tego, co się o nas mówi i pisze. Naprawdę nie bardzo rozumiem, czemu państwo dzisiaj wylewacie krokodyle łzy nad tym, że przecież posłowi wcale tak dobrze nie jest, a nasze zarobki w zatrważająco szybki sposób zbliżają się właściwie chyba już nie do średniej krajowej, tylko do minimalnej. Zdaje się, że macie ambitne plany w tej kwestii. Chciałabym, żeby państwo mentalnie wrócili do sprawy sprzed kilku lat, kiedy to ochoczo zagłosowaliście za tym, żeby posłom obciąć uposażenie o 20%, właściwie do dzisiaj nikt nie wie, z jakiego powodu. Z jakiego powodu nagle jakiś człowiek wymyślił, że posłom trzeba obciąć uposażenie? Wszyscy państwo, dwustu trzydziestu iluś posłów zagłosowało za tym. Dzisiaj, panie pośle, trzeba schować ręce do kieszeni, uderzyć się w pierś i siedzieć cicho, gdyż chyba już nawet nie wypada o tym mówić.
I dalej Leszczyna:
Funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej zarabia netto mniej więcej 5900 zł? Wobec tego proszę powiedzieć, ile wynosi wynagrodzenie netto posła. Może Wysoka Komisja by to usłyszała, może nie pamiętamy. (…) Bardzo interesuje nas wynagrodzenie netto posła w kontekście strażnika. Absolutnie z całym szacunkiem dla strażników, ale może posłowie po godzinach pełniliby funkcje strażników? Wtedy i pan poseł Cymański byłby zadowolony, gdyż nie czułby się taki…
W trakcie dyskusji przedstawiciele Kancelarii Sejmu przyznali, że średnie wynagrodzenie funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej wynosi niemal sześć tysięcy złotych na rękę (wliczając w to nadgodziny i dodatki) - brutto to 7300 zł, bowiem kwota nie zawiera składek ZUS, z których pracownicy ci są zwolnieni.
Na tym tle ok. 8 tysięcy złotych brutto dla posłów może dziwić (tym bardziej, że ci płacą składki) i na rękę dostają mniej niż strażnicy. Jasne, są jeszcze do tego poselskie diety związane z dojazdem i pełnieniem mandatu (ok. 2 tys. złotych), jest możliwość dorobienia jako przewodniczący komisji, są wreszcie darmowe przejazdy komunikacją. Niemniej jednak dochodzimy do momentu, w którym strażnicy - co do których pracy nikt nie ma większych pretensji - dostaną miesięcznie na konto więcej niż zwykły poseł.
Nie rozstrzygam, czy to dobrze czy źle: fakt faktem, że tak się dzieje, a przed nami uczciwa rozmowa, ponad podziałami, o zarobkach dla parlamentarzystów, wiceministrów, członków rządu. Kampania wyborcza takim momentem nie jest, ale po majowych wyborach będziemy mieli przynajmniej kilkanaście miesięcy spokoju, w czasie których można usiąść do stołu i spokojnie o tym porozmawiać. Być może potrzebny jest reset, jeśli chodzi o podejście do rozliczania parlamentarzystów (i wymagania, także prawne, wobec nich), być może ministrowie - zwłaszcza sekretarze stanu odpowiedzialni za pisanie prawa - powinni dostać więcej (przy niekoniecznie tak dużej ich liczbie jak dziś), być może wreszcie te kilkanaście miesięcy (czy nawet kilka lat) bez kampanii będzie okresem, w którym argument ze strachu przed opinią publiczną nie zawsze weźmie górę. Tym bardziej, że to lęk często bardziej wykreowany niż realny - rosnące pensje (minimalna, średnia), a co za tym idzie płace powodują, że także o zarobkach dla posłów można porozmawiać spokojniej niż zwykle. A może i o płacach dla całej budżetówki. I dogadać się ponad podziałami, wycinając ten drażliwy, ale jakże istotny dla codziennego funkcjonowania państwa odcinek debaty publicznej.
Zapewne to marzenie ściętej głowy. Niemniej jednak, by zakończyć ten tekst z bardziej pogodnym wnioskiem, zarzucę Państwa jeszcze kilkoma cytatami ze wspomnianej komisji. Posłowie zwracają bowiem uwagę i na inne sprawy niż tylko wypłata.
Cymański:
Jeszcze temat, który staje się dla mnie trochę osobistym tematem. Po raz kolejny nikt nie zauważył, nikt nie pomyślał, nikt nie miał też odwagi, jak rozumiem, żeby w wydatkach Kancelarii Prezydenta RP i Kancelarii Sejmu zaplanować zakup fortepianu. Ubóstwo, dziadostwo. Jesteśmy jedynym parlamentem w Europie, na terenie którego nie ma żadnego instrumentu. Jest to kraj Fryderyka Chopina. Pozostawiam to bez komentarza. W czasach komuny był tutaj fajny fortepian bechstein. Jak upadło barbarzyństwo, zniknął fortepian. Gratuluję. Myślę, że może za rok, ale – uwaga – nie dla własnego widzimisię, ponieważ nie jestem praktykującym muzykiem, tylko dlatego że muzyka łagodzi obyczaje, a tu w Sejmie byłoby co łagodzić… Z obyczajami, z panującą atmosferą mamy problem. W Kancelarii Prezydenta RP też. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Jest to może nietypowe wtrącenie w naszą dyskusję, ale dla mnie znamienne i symboliczne. Ktoś może się z tym nie zgadzać, ale rzeczywiście tak jest. Wraca to jak bumerang. Nie uchodzi. W dobrej ambasadzie, w dobrej posiadłości, w konsulacie, w prestiżowych, reprezentacyjnych jednostkach – a za takie należałoby uznać parlamenty i siedziby prezydentów – jest to charakterystyczne. Nie będę rozwijał, ponieważ są też pewne elementy wstydliwe, kto na czym i gdzie pogrywał i jak to wszystko wygląda od kulis, jeżeli dochodzi do czegoś takiego. Nawet ekonomicznie rzecz biorąc zamawianie transportu, strojenia i tego wszystkiego jest niepoważne. Jesteśmy krajem, który akurat w tej dziedzinie ma… Właśnie tutaj urodził się, żył i działał Fryderyk Chopin.
Poseł Gabriela Masłowska (PiS):
Skoro mowa o zakupach, mam sugestię zakupu nie fortepianu, ale mamy Europy. Ostatnio na spotkanie potrzebna nam była mapa Europy. Robiliśmy bardzo szczegółowe rozeznanie tutaj i w okolicy. Okazuje się, że w naszym zasięgu nie ma dostępnej mapy Europy. Jeżeli mogę sugerować taką drobną rzecz, proszę zwrócić na to uwagę i dokonać zakupu mapy czy kilku map Europy. Czasem są nam potrzebne w ramach spotkań poselskich. Dziękuję.
Poseł Mirosław Suchoń (KO):
Bardzo dziękuję. Pani przewodnicząca, państwo ministrowie, Wysoka Komisjo, mam pytania dotyczące kwestii informatycznych, ponieważ zostaliśmy wyposażeni w urządzenia o mniejszej pamięci niż w poprzedniej kadencji. Dla niektórych osób może się to wydawać pobocznym tematem, ale jednak ilość materiałów, które posiadamy, które musimy przetwarzać, jest dosyć duża i jeszcze rośnie, natomiast urządzenia w stosunku do poprzedniej kadencji są ograniczone.
Efekt? Fortepianu i urządzeń z większą pamięcią na razie nie będzie. Mapę Europy uda się wkrótce zakupić.
ZOBACZ TAKŻE NOWY ODCINEK MAGAZYNU BEZ SPINY - PROSTO Z ANTENY TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485444-z-sejmu-wziete-czy-straznik-zarabia-wiecej-niz-posel